18.

1.7K 126 42
                                    

Powstrzymać się nie mogłam.
~

Tak więc Ariana i Matilda pomału wdrażały swój nikczemny plan w życie. Ich jedynym zadaniem było zdobycie większego zaufania Remusa i Syriusza, żeby w końcu im wszystko wyśpiewali. Lupin był wniebowzięty, kiedy Nielsen przestała go olewać i sama go często zaczepiała. Niestety z Blackiem tak łatwo nie było, bo zaczął być podejrzliwy. Chodził z przymrużonymi oczami, kiedy mijał dziewczyny.

Był kolejny słoneczny i ciepły dzień. Gryfoni szli do cieplarni na zielarstwo, ale wtedy Ariana spostrzegła, że zapomniała o swoich rękawicach. Było to do niej niepodobne, że o czymś traciła pamięć. Zapaliło to czerwone światełko u Jamesa, ale szybko zgasło, bo Potter się takimi rzeczami nie bardzo interesował. Wolał zerkać co jakiś czas na Lily Evans.

— Pójdę po nie — powiedziała nieco zmieszana Ariana, ponieważ i ją to zaniepokoiło. — Nie czekajcie na mnie — odwróciła się w stronę zamku.

— O, ja też ich nie wziąłem — zauważył Syriusz i ruszył za nią. — Czekaj, Redmayne!

Szatynka odwróciła gwałtownie głowę w stronę bruneta i uśmiechnęła się.

— Ty też zapominalska? — zapytał, podchodząc do niej. Równym krokiem szli do Wieży Gryffindoru. — Od kiedy, hm, Arianko?

— Czasami się zdarza — odparła i lekko wzruszyła ramionami.

Kiedy byli w pokoju wspólnym, rozdzielili się dosłownie na moment, żeby wpaść do dormitoriów i pochwycić rękawice. Pierwszy w pomieszczeniu znalazł się Syriusz i wyjrzał za okno, które idealnie padało na jezioro, gdzie pięknie odbijało się słońce. Ariana zeszła chwilę później i spojrzała na chłopaka.

— Mówiłaś, że nie umiesz pływać, racja, Redmayne? — zapytał, nie odrywając wzroku od widoku za oknem. Przez jego twarz przemknął uśmiech.

— Tak, Black... i co w związku z tym?

Syriusz obrócił się w jej kierunku i wyszczerzył się, ukazując białe zęby.

— A co powiesz na mały kurs nauki z Syriuszem Blackiem?

— Chyba zwariowałeś — rzekła stanowczo, patrząc na niego jak na wariata. Serce zabiło jej szybciej na samą myśl o tym pomyśle.

— Otóż jeszcze nie, ale mało mi brakuje — mrugnął i podszedł do niej. — Nie daj się prosić, Ariana. To bardzo genialny pomysł. I tak na tych lekcjach nic się ciekawego nie dzieje...

— Ale ja muszę się uczyć, Syriusz, a nie pływać. To nawet głupio brzmi. Nie idę — powiedziała, patrząc na niego i westchnęła ciężko. Brunet uśmiechnął się do niej, robiąc taką minę, że nie dało mu się nie odmówić.

— Proszę, Ariana — rzekł i jeszcze bliżej do niej podszedł, kładąc delikatnie dłonie na jej ramionach. Szybko się opamiętał i zabrał je.

Gdyby nie liczyło się wyłowienie informacji od chłopców, na pewno by się nie zgodziła. Ale teraz szła walka o dowiedzenie się prawdy na temat przyjaciół, którzy mieli zbyt wiele tajemnic. Zgodziła się więc, a radości Syriusza nie dało się opisać słowami. Spakowali (właściwie już niepotrzebne) rękawice do toreb i wybiegli z pokoju wspólnego.

— Raz, raz, Ariana, bo to nie ma czasu — roześmiał się Black, kiedy dziewczyna została na moment w tyle.

Wreszcie wybiegli z Hogwartu, pędząc przez błonia do jeziora. Ariana już totalnie siebie nie poznawała. Nigdy w życiu nie zostawiłaby nauki dla biegania po błoniach i chlapania się w jeziorze. Niby miała swoje „ale", jednakże zgodziła się. Wolała nawet nie myśleć, co byłoby, gdyby ojciec się dowiedział...

Herbata z mlekiem | Syriusz Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz