Ariana i Syriusz nie rozdmuchiwali tego, co widzieli, gdy wrócili do pokoju wspólnego. Matilda i Remus też o tym nie wspominali. Pierwsi nie powiedzieli nikomu, co między nimi zaszło. Nawet Ariana nie szepnęła ani słówka przyjaciółce. Zachowywali się tak, jak gdyby nigdy nic się nie wydarzyło.
No, prawie.
Syriusz zbliżył się do niej na tyle, że James nie miał już kogo wkurzać, toteż przyczepił się do Remusa. Black chodził z Arianą wszędzie, na ile mu pozwalano. Rzadko kiedy zostawali sami, przez co był sfrustrowany faktem, iż nie może jej nauczyć sztuki, w której jest mistrzem.
— Jakie to już się frustrujące robi — skarżył się Syriusz Arianie, siedząc obok niej na śniadaniu w poniedziałek. Zmiana miejsca nie podobała się jedynie Jamesowi, który zaczął mieć wrażenie, że Łapa go zostawił.
— Co robi się frustrujące? — zapytał Peter, a Black przewrócił oczami.
— Frustrujące jest to, że chcesz się tylko lizać — powiedziała cicho w tym samym czasie Ariana, a Syriusz zaczerwienił się.
— Że ja? — zapytał obrażony, kładąc dłoń na lewej piersi. Spojrzał na nią w szoku. — Dobra, teraz to mnie uraziłaś.
— A jak inaczej chcesz to nazwać? — popatrzyła na niego, również się czerwieniąc.
— Wymiana śliny i bakterii.
— To tym bardziej jestem na nie — rzekła spokojnie, jedząc płatki. — Patrzysz na mnie jak samotny piesek, przestań, bo się naprawdę wzruszę.
— Ach, jak to dobrze, że dziś mamy eliksiry — powiedział nagle, obejmując Arianę ramieniem i uśmiechając się do niej szeroko. Specjalnie się do niej zbliżył. — Robimy razem, Arianko, nie myśl, że tak łatwo ci pójdzie.
— Ajj, gołąbeczki — wtrącił się James z założonymi rękami. Uśmiechnął się do nich lekko, a szatynka zarumieniła się. — Ale że tak publicznie, Ariana? Tego się po tobie nie spodziewałem.
— Chyba nie chcesz wie... — zaczął Syriusz, ale dziewczyna uderzyła go w ramię na tyle mocno, że musiał się za nie złapać i trochę rozmasować. — Bo ci oddam — zagroził.
Nie minęła chwila, a faktycznie jej oddał, ale nie tak mocno.
Ariana popatrzyła na niego, a strach szybko przejął nad nią kontrolę. Zbladła i zmieszała się, chowając podręcznik, który wcześniej czytała. Lekko trzęsły się jej ręce.
— Gdzie idziesz? — zapytał Syriusz, nie bardzo rozumiejąc, co znowu zrobił źle. Ariana bez słowa odeszła od stołu, a on obrócił się w kierunku przyjaciół.
James wciąż siedział z założonymi rękami, Peter patrzył to na niego, to oglądał się za dziewczyną, Remus też nie kontaktował, ponieważ wcześniej był zajęty rozmową z Matildą, a to właśnie blondynka posłała Syriuszowi takie spojrzenie, że poszło mu w pięty.
Potrzebował jeszcze paru minut na zrozumienie własnej głupoty, którą właśnie popełnił. I wtedy nagle mu się rozjaśniło i przypomniał sobie, że ją uderzył. Choć miało być to na żarty, to w Arianie narodził się strach, a wspomnienia wróciły, mimo że i tak długo tego nie rozpatrywała. Była bliska zapomnieniu o wszystkich przykrościach, jakie sprawił jej Corey.
Syriusz złapał Arianę przed ich pierwszą lekcją i przeprosił bez najmniejszego wahania. Przyjęła je z uśmiechem.
Przez cały dzień byli bardzo gadatliwy, a na transmutacji profesor McGonagall tak się zdenerwowała, że ich przesadziła. Ale zanim to zrobiła...
— Ależ pani profesor, toż to skandal! — powiedział żywiołowo Syriusz, kiedy przerwano mu poważną rozmowę na temat najprzystojniejszego chłopaka w szkole. Ariana, trochę chcąc zrobić mu na złość, podała Bartemiusza Croucha Juniora, trzy lata od dniach młodszego Ślizgona, który był w czwartej klasie. Black oburzył się. — Ja właśnie prawie wygrałem ważną dyskusję...
— Szlaban, Black! — rzekła zdenerwowana nauczycielka, niemogąca już znieść ich ciągłych rozmów, mimo że uciszała ich już dwukrotnie. — Redmayne, ty tak samo — dodała po chwili.
Ariana spojrzała ze złością na Syriusza, a on zrobił obrażoną minę z założonymi rękami, siedząc obok jakiegoś Ślizgona.
— W piątek, Redmayne, Black — powiedziała McGonagall, gdy zostali po lekcji, by zapytać o ich szlaban. — Po kolacji tu przyjdźcie. Nie mam pojęcia, co się z tobą dzieje, Ariana — zwróciła się do dziewczyny — ale nie podoba mi się to. Mam nadzieję, że się poprawisz, a teraz idźcie już.
— Wkopałeś mnie w kolejny szlaban! — powiedziała szatynka, gdy wyszła z Syriuszem z klasy i szli korytarzem na kolejną lekcję. — Jeju, naprawdę? Dopiero zaczął się wrzesień...
— Nie chcę nic mówić, ale ja takie mam co tydzień — mruknął, przewracając oczami. — Ale z drugiej strony teraz jesteśmy sami. Choć raz.
Pokręciła głową z niedowierzaniem.
— Przed chwilą dostaliśmy szlaban, a ty mówisz o całowaniu. Co jest z tobą nie tak? — zapytała, patrząc na niego.
— Wszystko.
— Widać.
Gdy godzinę później usiedli w ławce na eliksirach, Ariana nie była już na niego zła, a przynajmniej jej złość znacznie zmalała. Wyciągnęła swoje rzeczy i popatrzyła na Syriusza, który siedział rozwalony na krześle z dłońmi pod głową.
— Może ci jeszcze kawkę i ciastka przynieść? — zapytała z rozbawieniem i uśmiechem.
— Chętnie bym coś przekąsił — odpowiedział, kąciki jego ust rozciągnęły się szeroko, a jego brew wystrzeliła na chwilę. — Tak w ogóle to może się przejdziemy do Hogsmeade, na przykład jutro?
Ariana zmarszczyła brwi. Przecież wyjście jest w Noc Duchów, jak mieliby przejść niezauważeni? Syriusz zauważył jej zakłopotanie i powiedział jedynie:
— Przejście.
— A, tak — rzekła z uśmiechem — możemy się przejść...
Wtedy do klasy wszedł rozpromieniony profesor Slughorn.
— Witajcie, witajcie — zaczął entuzjastycznie i uprzejmie — jak się dzisiaj czujecie? Mam nadzieję, że dobrze...
— E — mruknął Syriusz, trącając Arianę łokciem, a ona lekko nachyliła się w jego stronę — myślisz, że ktoś się kiedyś pieprzył w Hogwarcie?
Zrobiło jej się gorąco i zaczerwieniła się, patrząc na niego. Tego to się nie spodziewała. Miała odpowiedzieć, ale dobiegł ją głos profesora Slughorna:
— Chciałbym, żebyście dzisiaj uwarzyli Wywar Żywej Śmierci, ale tym razem podzielę was na grupy. Wybiorę lidera i członków. Mam nadzieję, że wszystko przebiegnie sprawnie i bezproblemowo — powiedział z uśmiechem, a uczniowie wymienili między sobą lekko wystraszone spojrzenia. —Liderem pierwszej grupy będzie Matilda, a drugim... może Severus? Idealnie — rzekł rozpromieniony i podzielił ich.
Syriusz, jak na złość, trafił do Nielsen tak jak Remus i Peter, a Ariana do Snape'a, razem z Jamesem i Lily. Szatynka wiedziała już, że Potter nie będzie pracować i skupi się na Evans. Jej nadzieją był Severus i inni członkowie grupy, którzy i tak wiedzą z eliksirów nie grzeszyli.
I nie pomyliła się, bo gdy zaczęli już pracować w grupach, James zajął się zagadywaniem Lily i tym samym odsuwając ją od ich zadania, pozostali członkowie nie wiedzieli, co mieli robić, a tylko Severus kartkował podręcznik w celu odnalezienia strony z Wywarem.
Gdy Snape odszedł do szafki po składniki, Syriusz przemknął do Ariany i podał jej kawałek pergaminu, i szybko odszedł.
Zmarszczyła brwi i rozwinęła go.
To jak, myślisz, że ktoś już to robił?
PS Wycierus wciąż na ciebie patrzy
PPS przywalę mu niedługo, a teraz spójrz na mnie
Ariana uniosła wzrok na Syriusza, a on posłał jej buziaka w powietrzu.
CZYTASZ
Herbata z mlekiem | Syriusz Black
Fanfiction🍵"- Co robisz? - spytał Syriusz, patrząc jak Ariana dolewa mleka do swojej herbaty. - No jak to co? Robię herbatę z mlekiem." Ariana najlepiej odnajduje się w stosach książek, najlepiej podręczników do przedmiotów szkolnych. Poprzeczkę stawia bardz...