26.

1.7K 113 141
                                    

Trochę zboczeństw + możliwa fala cringe'u, ale taki właśnie jest cel.
~

— Ja alkoholu nie lubię — powiedział Syriusz przy jednym ze śniadań u państwa Potterów. Fleamont zapytał go, czy kiedykolwiek próbował Ognistej. James prychnął śmiechem, przypominając sobie ich rozmowy na ten temat, a Black kopnął go w nogę pod stołem. — Brzydzę się alkoholem.

Jeszcze tego samego dnia razem z Rogaczem po zmroku zeszli do składzika, w którym Potter trzymał zapasy Ognistej. James wyciągnął pętle kluczy i westchnął, bo miał tam z około piętnaście sztuk.

— I co teraz? — zapytał cicho, przekładając każdą sztukę i oglądając pod światło.

— No wsadzaj po kolei — mruknął Syriusz. Potterowi ręce się trzęsły, więc zabrał mu klucze, pokręcił głową i zaczął sprawdzać każdą sztukę.

— I ty się brzydzisz alkoholem? — szepnął James, powstrzymując się od śmiechu.

— Oczywiście, a nie widać? — odparł cicho i wreszcie trafił na odpowiedni klucz. Po cichu otworzył drzwi, a Rogacz wszedł do środka i złapał za jedną butelkę.

Zamknęli składzik, Syriusz odwiesił klucze na miejsce i, próbując zachować ciszę, poszli na górę. Pokój zamknęli na klucz i dopiero wtedy głośno się roześmiali, zadowoleni z siebie. James otworzył butelkę, a Black wziął jeszcze sok pomarańczowy, żeby w razie czego popić.

Godzinę później pusta flaszka leżała przy łóżku Pottera, a oni oboje leżeli na swoich kołdrach, rozmawiali od rzeczy i tłumili śmiech, żeby nie obudzić Euphemii i Fleamonta.

— Remus jutro przyjeżdża — powiedział James z szerokim uśmiechem. — A idealnie pełnia za trzy dni...

— Będzie co robić — zaśmiał się Syriusz, trzymając ręce pod głową i popatrzył na przyjaciela, wpadając na bardzo głupi pomysł.

Wstał i podszedł do leżącego Pottera. Założył ręce i popatrzył na niego. Jamesowi się to nie spodobało i zmarszczył brwi.

— Co?

— Zrobiłbym coś — odpowiedział jakby od niechcenia, patrząc na przyjaciela i rozmyślając nad czymś.

— Co byś zrobił? Weź tak na mnie nie patrz, bo gęsiej skórki dostaję — powiedział.

— Wiesz, kiedyś miałem taki sen, bardzo... erotyczny — mruknął Syriusz, a James aż cały zbladł. — Nie z tobą, kretynie.

— Czyżby z Arianą? — uniósł brew, chociaż dalej był biały jak kreda.

— A i owszem — odparł, a Potter zagwizdał. — No i widzisz... w tym śnie ona mnie przywiązała do łóżka i...

— NIE KOŃCZ! — powiedział James poważnie i po chwili roześmiał się, a Syriusz zaczerwienił się. — I co chcesz zrobić?

— Zobaczyć, jak to jest.

Rogacz otworzył szerzej oczy i zaczął się śmiać, a Łapa zdzielił go w głowę, na co ten jeszcze głośniej się śmiał, nie mogąc złapać powietrza.

— Dobra, mi to nie przeszkadza — w końcu wzruszył ramionami Potter i podniósł się. — Czekaj, czy ty myślisz o tym samym, o czym ja myślę? — Syriusz kiwnął głową, a James potarł dłonie. — Dobra, to jest jeszcze lepszy pomysł. Czym się można przywiązać?

— A bo ja wiem, liną? — machnął dłońmi.

James podszedł do okna i zaglądnął za nie. Otworzył ostrożnie okno, a Syriusz zmarszczył brwi, ponownie zakładając ręce. Powiał chłodny wiatr, a parę komarów już wleciało do pomieszczenia. Black machnął dłonią z obrzydzeniem, odganiając owady.

Herbata z mlekiem | Syriusz Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz