Ariana i Syriusz weszli do Wielkiej Sali. Po wczorajszej imprezie uczestnicy tegoż wydarzenia byli nieco niewyspani. Na szczęście była sobota, co równało się z brakiem zajęć. Jutro mieli iść na wycieczkę do Hogsmeade.
Syriusz obejmował Arianę, trzymając dłoń na jej ramieniu, a drugą w kieszeni spodni. Mimo wczorajszego szalonego dnia, wyglądali zabójczo pięknie. Rozmawiali ze sobą prawie do północy, budując relację na nowo. Zapowiadało się naprawdę niesamowicie. Postawili przed sobą kilka zasad, których mieli się trzymać. Pomagać sobie, nie kłócić się, mówić sobie o wszystkim i nie podnosić ręki (chociaż nigdy wcześniej nie miało to miejsca). To były główne punkty ich nowej umowy.
Co z tego wyszło, czas pokazał.
Doszli do wniosku, że cała sprzeczka i zerwanie nie powinno mieć miejsca i było to zwykłe nieporozumienie, do którego nie zamierzali wracać. Syriusz obiecał jej, że gdy tylko znowu te dziewczyny się do nich zbliżą, nie będzie taki miły i delikatny.
Ariana w dłoniach trzymała książkę, którą chciała oddać do biblioteki po śniadaniu. Oboje głowy trzymali wysoko, do czego dziewczyna się trochę zmuszała. Jej pewność siebie nie przychodziła tak łatwo jak Syriuszowi. Miał cień uśmiechu na ustach. Udało mu się odzyskać miłość, musi o nią walczyć i chronić.
Nim się obejrzeli, podeszła do nich dziewczyna. Przystanęli, a Ariana spojrzała na Syriusza.
— To ona?
— Owszem — mruknął i zacisnął zęby.
— Nie tak się umawialiśmy... — zaczęła dziewczyna, ale Ariana podeszła do niej szybko.
— Nie waż się wsadzać swoich obrzydliwych paluchów w nie swoje sprawy — powiedziała z taką złością, że aż Syriusz zmarszczył brwi. — Niech twoje przyjaciółeczki pogodzą się z tym, że są okropne i nie mają serca. To wstyd, by kobiety zachowywały się tak względem siebie. Nie pozdrawiam ich.
Złapała Syriusza za ramię i pociągnęła do stołu. Wciąż był oniemiały, jakby zobaczył ducha albo swoją matkę w lepszej wersji.
Piękna sobótka się szykuje.
Usiedli obok siebie, tuż przy Peterze. Remus jak zawsze wpatrywał się w Matildę, a James zabawiał Glizdogona, bo tylko on go słuchał.
— No, w końcu przyszli! — powiedział zrezygnowany. — A co ty taki? Ducha zobaczyłeś?
— Śmiałą Arianę, chyba równa się duchowi.
— Mówcie, co mnie ominęło.
Ariana westchnęła cicho, gdy Syriusz powiedział, że dogadała dziewczynie, która rozwaliła ich związek na trzy tygodnie. Wtedy Matilda i Remus włączyli się do rozmowy, ale Lupin nadal był jakiś nieobecny. Łapa machnął na to ręką, dochodząc do wniosku, że sam się w ten sposób zachowuje. Będąc przy swojej miłości, nie myśli trzeźwo i marzy tylko o tym, by podziwiać jej piękno lub z nią rozmawiać. A chwila samotności również brzmiała cudownie...
Syriusz złapał dłoń Ariany pod stołem i splątał palce, tak jak na przyjęciu Slughorna. Kciukiem zaczął gładzić jej od paznokcia aż po nadgarstek. Czuła się dzięki temu lepiej. Serce jej się cieszyło.
Był to bardzo deszczowy dzień, więc przyjaciele postawili na spędzenie razem czasu w dormitorium chłopców. Ariana usiadła na łóżku z Syriuszem, a Matilda z Remusem. James zaczął nawijać o tym, jak bardzo podoba mu się Lily Evans i nie ma pomysłów, co dalej robić, by zwróciła na niego uwagę.
— Czas wydorośleć - -powiedział z przekonaniem Syriusz, kiwając głową. Ariana popatrzyła na niego, unosząc brwi. — No co?
— Mentalnie to ty masz trzynaście lat, Syri — odparła z lekkim uśmiechem, a James i Peter parsknęli śmiechem.
— Z tym się mogę zgodzić — rzekł Pettigrew. — Trzynaście i pół bym dał...
— Mówisz o sobie? — wtrącił Syriusz, lekko za bardzo się unosząc. Ariana położyła dłoń na jego ręce. To już nie brzmiało jak żart ani sarkazm. Peter zwiesił głowę. — Zagrajmy w grę!
— W jaką znowu? — zapytał Remus, podnosząc głowę i patrząc na niego. Matilda wyciągnęła się na brzuchu na jego łóżku, podpierając głowę na dłoniach i zgiętych łokciach.
Syriusz spojrzał na Arianę i ta miała wrażenie, że będzie żałować tego, że tu jest. Ale miło się zaskoczyła.
— Ariano, moja kochana — powiedział, siadając na przeciwko niej — spróbujmy się nie pocałować.
Najpierw zmarszczyła brwi, ale gdy usiadł przed nią wygodnie, zrozumiała. Poczuła dreszcz emocji na karku i również usadowiła się w komfortowej pozycji. Zadanie było banalnie proste: patrzeć na niego i go nie pocałować.
— Kto przegra, to... — zaczął Syriusz — dobra, coś się wymyśli.
Na początku było łatwo. Zadziwiająco łatwo. Ale atmosfera zaczęła gęstnieć, a serca szybciej bić. Czuła, że gdyby podniosła dłonie, drżałyby. Było to miłe i uciążliwie uczucie, które ich wypełniało. Ariana i Syriusz patrzyli sobie w oczy, a ona co i raz przełykała ślinę. Pozostali zamilkli, również czując to napięcie. Zbliżyli się do siebie, prawie stykając się nosami. Robiło się okropnie nie do wytrzymania. Syriusz lekko przygryzł wargę, a Ariana przewróciła oczami, wiedząc, że chce ją sprowokować. Założyła kosmyki włosów za uszy, ponownie przełykając ślinę.
Jamesowi było przykro tak patrzeć na przyjaciół ze świadomością, że wybranka jego serca nie chce nawet się z nim umówić.
Peter był oczarowany. Jako jedyny nie czuł potrzeby posiadania miłości, przynajmniej nie teraz. Skupiał się na przyjaźni między nimi wszystkimi. Chłopców kochał jak braci, a dziewczyny jak siostry.
Matilda i Remus czuli napięcie między Arianą i Syriuszem. Lupin pocałował ją w skroń.
— Ciesz się, że tobie nie dałam takiego zadania — szepnęła tak, by tylko on usłyszał. — Oboje wiemy, że szybko byś się przełamał.
Remus zaczerwienił się.
— Prawda — odszepnął.
Po co miał się spierać, skoro taka była prawda?
Tymczasem Ariana i Syriusz nadal walczyli ze swoimi chęciami. Black zbliżył usta do jej policzka.
— Liczy się tylko w usta — mruknął, wywołując u niej dreszcze, ale nie dotknął jej. Prawie.
— Nie prawda — odparła, głos jej drżał od napięcia — każdy całus się liczy.
— Nie bądź taka surowa — powiedział Syriusz, odsuwając się od niej i patrząc w jej oczy. Uśmiechnął się kącikiem ust.
Ich wewnętrzna walka z samymi sobą trwała jeszcze przez chwilę. Znowu zbliżali się do swoich policzków, szyi, nic nie robiąc, aż w końcu w tym samym czasie się pocałowali.
— Przegrałeś — rzekła Ariana, uśmiechając się.
— Wydaje mi się, że... — zaczął James, ale ona go nie słuchała.
Patrzyła Syriuszowi prosto w oczy z satysfakcją. Spojrzał na nią rozbawiony.
— Uczeń przerósł mistrza, co? Od kiedy stałaś się taka śmiała, kochanie? — zapytał, kładąc dłoń na jej ramieniu, ale tak naprawdę kierowała się do jej szyi.
— Chyba odkąd zaczęliśmy ze sobą chodzić — powiedziała, przełykając ślinę.
— Chyba to mam na ciebie zły wpływ.
Podoba mi się to, Syriusz.
CZYTASZ
Herbata z mlekiem | Syriusz Black
Fanfiction🍵"- Co robisz? - spytał Syriusz, patrząc jak Ariana dolewa mleka do swojej herbaty. - No jak to co? Robię herbatę z mlekiem." Ariana najlepiej odnajduje się w stosach książek, najlepiej podręczników do przedmiotów szkolnych. Poprzeczkę stawia bardz...