71.

899 68 3
                                    

— Czy ty, człowieku, masz problemy z agresją, do cholery jasnej? — zapytał od razu James lekko wyzywającym tonem, gdy Syriusz opowiedział chłopakom o całej sytuacji z Regulusem. Potter już wcześniej był na niego zły, ale dopiero teraz głośno o tym opowiedział. — Czy ty się nie potrafisz pohamować?

— O czym ty mówisz? — Syriusz zerwał się z łóżka, a krew w jego żyłach zawrzała. — Wykorzystał przeciwko mnie matkę — syknął. — Ten mały gnojek zrobił to specjalnie...

— Pytam, czy masz problemy z agresją, a nie, co ci powiedział Regulus.

— Może i mam, a co, miałem tam stać i tego słuchać? Dobrze wiesz, co zrobił, dobrze wiesz, kogo ubóstwia i wiesz, co zrobiła moj- matka wariatka — powiedział groźnie.

— Ej, uspokój się — rzekł Remus, którego mimo poważnej sytuacji korciło, by złapać za książkę i dokończyć czytanie. — Przemocą niczego nie rozwiążesz, nie wiem, czy masz tego świadomość.

— I ty przeciwko mnie? — zapytał z rozczarowaniem i spojrzał na Pettigrew. — A ty, Peter?

— No, wiesz... — zaczął chłopak, ale Syriusz prychnął, machnąwszy niedbale dłonią.

— Naprawdę stoicie przeciwko mnie — mruknął bardziej do siebie, zakładając ręce. — Domagam się w takim razie wyjaśnień.

— Na oczach całej szkoły dałeś się sprowokować własnemu bratu, dość mocno go uderzyłeś i prawie wyrzucili cię ze szkoły. I ty się pytasz, dlaczego jesteśmy przeciwko tobie? — odparł James.

— Nigdy nie sądziłem, że to się wydarzy — powiedział dalej w lekkim szoku i usiadł na brzegu łóżka. — Żartujesz, Rogaczu?

— Nie żartuję, Łapo — mruknął — naprawdę nie żartuję. To zdecydowanie było przesadą. I chyba to czujesz, co? Wiem też, że Ariana nie zniesie się tego dobrze. Próbuje was pogodzić od zawsze!

— Nie pogodzę się z tą łachudrą, a Ariana... to na razie najmniejsze z moich zmartwień. 

— Najmniejsze? — prychnął Potter, a Syriusz posłał mu ostrzegawcze spojrzenie. - -A kto ostatnio do niej wzdychał, mówiąc, jaka to ona nie jest piękna, jak to cię dobrze traktuje i ją kochasz? Nie rób sobie jaj. Kocham z tobą żartować, ale, błagam cię... jak już chciałeś go walnąć, to chociaż w jakimś ustronniejszym miejscu.

Black popatrzył na niego i uniósł brwi z zaskoczenia, a potem wyszczerzył się, widząc znajomy wyraz twarzy. James usiadł obok niego. Tylko Remus wyglądał, jakby niczego nie rozumiał.

— James! — powiedział wyzywającym tonem. — Nie mieliśmy go chwalić!

— Majaczysz, Lunio — Potter machnął dłonią. — Młodemu trochę się należało, nie będę ukrywać — uśmiechnął się i poklepał przyjaciela po ramieniu. — Ale serio, panuj nad tym, bo następnym razem naprawdę ciebie wyrzucą i z kim ja będę wywijać innym kawały, hm?

— To się nie dzieje... — mruknął Remus.

Tymczasem Ariana siedziała u siebie, lekko się kiwając, by się uspokoić. Setki myśli przelatywały przez jej umysł w przeciągu sekundy. Matilda znajdowała się obok. Miały chwilę ciszy, zastanawiając się, co właściwie dalej zrobić.

— Zachował się jak kretyn, ale też sama wiesz, co działo się u niego w domu. Wiesz to lepiej ode mnie — mówiła blondynka spokojnie. — Popatrz na to z jego perspektywy, Syriusz i tak zawsze był porywczy i łatwo było wyprowadzić z równowagi. Popatrz na jego matkę, na rodzinę, w której się wychował...

— Wiem, Matilda — powiedziała cicho Ariana i spojrzała na nią oczami pełnymi bólu. — Tak mi szkoda Regulusa... Chciał nas tylko zapytać, czy wszystko w porządku, a on... — westchnęła cicho. — Zaczyna mi przypominać ojca.

Herbata z mlekiem | Syriusz Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz