35.

1.5K 115 36
                                    

Ale Ariana myślała, że się roztroi, kiedy weszła do pokoju wspólnego po lekcjach, a na kanapie siedzieli jak gdyby nigdy nic Syriusz i Peter.

— Black?! — prawie krzyknęła w szoku, a brunet odwrócił się do niej. W dłoni trzymał herbatę, której zapach roznosił się po wieży.

— To ja! — odpowiedział jej, a ona podeszła do nich prędko, za nią przyszła Matilda.

— A gdzie James i Remus? — zapytała Ariana, biorąc głębsze wdechy. To nie Peter...?

— Remus jest u babci... to znaczy u mamy, a Jamie sobie śpi w dormitorium. Dosyć mocno nas złapało, zaparzyliśmy sobie nawet herbatki — uniósł razem z Peterem swoje kubki.

Oczywiście było to kłamstwem, ponieważ Potter przebywał aktualnie we Wrzeszczącej Chacie pod postacią jelenia i pilnował Lupina. Ariana zacisnęła lekko zęby, gdy dotarła do niej myśl, najbardziej prawdopodobna: James albo Remus, ewentualnie oboje. Bardziej stawiała na tego drugiego.

— Jeszcze gorączkę miałem — wtrącił Peter, kiwając głową i popijając herbatę. — Teraz już jest znacznie lepiej.

Matilda zbladła jak kreda i musiała podeprzeć się o kanapę. Do niej też dotarła myśl Ariany, mimo że nie chciało jej się w to wierzyć. Syriusz odstawił od razu kubek i wstał, patrząc na nią z zaniepokojeniem.

— Ej, Nielsen, coś ci jest? — zapytał szybko z troską. Popatrzył na szatynkę, a później znowu na Matildę, która ledwo co trzymała się na nogach. Przełknęła ślinę. — Pytam się, to odpowiadaj — powiedział ostrzej i położył dłoń na jej policzku, obracając twarz dziewczyny w swoją stronę.

Blondynka znów przełknęła ślinę. Jej fobia dała się mocno we znaki, a oczami wyobraźni widziała ten moment, w którym coś ją goniło, a później napadło. Spojrzała na Syriusza z jednym wielkim strachem. Jeśli Remus jest wilkołakiem, to już po niej. W oczach stanęły jej łzy, a przerażenie zawładnęło nią całą.

Ariana podeszła do nich szybko i strzepnęła rękę Blacka z jej twarzy.

— Zostaw ją — powiedziała spokojnie i popatrzyła na wystraszoną Gryfonkę. — Matilda, tylko nie płacz — rzekła powoli i położyła dłonie na jej ramionach — wszystko będzie dobrze, nie płacz...

— Powiecie mi, co się właśnie stało? — zapytał z lekką irytacją brunet, patrząc to na jedną, to na drugą przyjaciółkę.

— Dziś słyszałyśmy jakieś jęki i skowyty — odparła, a Peter speszył się i od razu odwrócił do stolika, odkładając tam kubek. Syriusz drgnął. — A wiesz, że ona się boi wilkołaków. Podobno w naszym lesie grasują jakieś.

Może teraz złapie haczyk?

Ale Black był nieugięty.

— To tylko głupie plotki, które wymyślił stary Dumbledore, żadnych wilkołaków tak nie ma.

— A Wrzeszcząca Chata też jest plotką? — wypaliła, bo to jedyne miejsce, z którego wydobywały się przez cały rok dziwne dźwięki.

Teraz Syriusz się lekko zmieszał, co nie umknęło jej uwadze.

— Przecież nawet mieszkańcy mówią, że tam coś straszy. W porównaniu do lasu to w nim nikt nie był. Raczej Wrzeszcząca Chata jest zamieszkiwana przez bardzo hałaśliwe duchy. Innego wytłumaczenia nie widzę.

— I to duchy hałasowały na tyle, że usłyszeliśmy te jęki nawet w Hogwarcie? Mają dość duży zasięg — powiedziała, wzruszając lekko ramionami.

— Sama wiesz, jaki jest Irytek. Po co w ogóle drążysz temat na jakieś dziwne sposoby? Las to plotka, a chata jest zamieszkana przez duchy. Dumbledore ci to nawet powie — rzekł z wyniosłością, unosząc dumnie głowę.

Herbata z mlekiem | Syriusz Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz