22.

1.7K 113 26
                                    

Na szczęście spotkanie minęło w stoickim spokoju, mimo że Syriusz posyłał wrogie spojrzenie Tracy i Regulusowi. Severus zerkał co jakiś czas na Lily ze smutkiem, co również mu niezbyt się podobało. Kiedy przyjęcie skończyło się i wszyscy zaczęli opuszczać klasę, Snape zawiesił dłużej wzrok na Gryfonach, do których nieśmiało dołączyła Evans. Syriusz popatrzył na niego i nie potrafił się powstrzymać, więc odezwał się:

— Co, Śmiercierusie, znowu będziesz nas śledzić? Nie masz nic lepszego do roboty? — warknął, ruszając w jego stronę.

Ariana odwróciła się, a serce zaczęło jej szybciej bić. Przełknęła ślinę i podeszła szybko do Syriusza.

— Zostaw go — poprosiła, łapiąc Blacka za ramię. — Naprawdę nie musisz mu przypominać, jak bardzo go nie lubisz na każdym kroku. Chodź.

Ale Syriusz strząsnął jej dłoń.

— Śledzisz nas od tylu lat i naprawdę myślisz, że coś ukrywamy? — prychnął, robiąc krok w kierunku wycofującemu się Snape'owi. — Jakby tak było, dawno byś już o tym wiedział. Wszędzie wtykasz ten swój długi nochal...

— Syriusz — powiedziała stanowczo Ariana i złapała go mocniej za ramię, odciągając od Ślizgona — masz natychmiast przestać.

— Bo co? — zapytał ze złością, patrząc na nią. Wyraz twarzy szatynki momentalnie się zmienił. Sposób, w jaki się do niej odezwał i spojrzał, sprawił, że się przeraziła. Puściła jego ramię i odsunęła się. Zrozumiał dopiero po chwili. — Och, Ariana...

Dziewczyna odwróciła się, wciąż przerażona, i ruszyła do schodów. Syriusz posłał zdenerwowane spojrzenie Severusowi. Matilda westchnęła jedynie, zostawiając Remusa i poszła za przyjaciółką. Black tupnął ze złością w posadzkę i razem z Lupinem popędzili za dziewczynami.

Ale Ariana po chwili przestała przejmować się słowami Syriusza. W głowie miała jedynie jedno zdanie: „Śledzisz nas od tylu lat...". Serce biło jej szybciej, kiedy kroczyła szybkim krokiem po schodach. Matilda mówiła coś, ale szatynka w ogóle jej nie słuchała. Była blisko rozwiązania zagadki.

Wpadła do dormitorium i drżącymi dłońmi złapała za kalendarz, w którym miała zapisane wszystkie fazy księżyca.

— Co ty robisz? — zapytała Matilda, nie rozumiejąc, o co jej chodziło.

— Patrz... — zaczęła, przewracając strony i natrafiła na ostatni tydzień. — Ja i Syriusz mieliśmy szlaban jedenastego, dwunastego była pełnia... Przecież przez dwa dni nawet ich nie widziałyśmy — przewróciła gwałtownie kartkę. — Następna jest jedenastego, będziemy w domach, ale... któryś z nich jest wilkołakiem — przewróciła kartki w drugą stronę i zaczęła od stycznia. — Siedemnasty... piętnasty... szesnasty... czternasty... trzynasty... — była znów na czerwcu.

Ariana odrzuciła kalendarz na łóżko i podeszła do szafki nocnej, wyciągając kilka pergaminów. Trzymała parę prac z poprzednich lat, a ich nauczyciel jakiś czas temu zadał wypracowanie na temat wilkołaków w ramach przygotowania do sumów.

Uklękła przy szafce, przeglądając swoje prace domowe. Znalazła rolkę pergaminu na temat wilkołaków i rozwinęła ją, czytając kilka pierwszych zdań, przełykając ślinę.

— Przecież nie ma na nie lekarstwa... — szepnęła bardziej do siebie niż do Matildy. Złapała ponownie za kalendarz. — Zawsze znikają podczas pełni, na kilka dni... nie ma lekarstwa, wierzba bijąca została zasadzona, kiedy przybyliśmy do Hogwartu... — wstała nagle i spojrzała na przerażoną przyjaciółkę. — Któryś z nich na sto procent jest wilkołakiem.

Herbata z mlekiem | Syriusz Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz