55.

1.1K 111 93
                                    

Rozmawiali dość długo. A przynajmniej Arianie wydawało się, że ta konwersacja tylko się dłuży.

Mimo że bardzo chciała dowiedzieć się o wilkołactwie więcej, nie mogła skupić się na słowach Remusa. Wciąż w głowie słyszała ten ton Syriusza, którym z nią zrywał. A jeszcze gorzej było, gdy dodatkowo widziała jego wściekłą twarz przed sobą. Był taki pewny, kiedy mówił. Patrzył na nią ze złością, jakby... jakby mu coś zrobiła. A przecież nic się złego nie wydarzyło. Znów miała ochotę przytulić Remusa i płakać, ale zrobiła tylko tę drugą rzecz. Co poszło nie tak...?

Tak ciężko było opisać jej szczęście, kiedy spędzała czas z Syriuszem. Całe, piękne i długie lata budowali relację, zaprzyjaźniali się ze sobą. Ariana widziała teraz w głowie moment, gdy żaliła mu się z tego, co robi jej ojciec. Był taki czuły i delikatny, słuchając wszystkiego z uwagą, a później przytulając ją. Czasami coś tam wspominał o rodzicach i o okropnym życiu, ale widziała, że to zbyt delikatny temat. Nie naciskała. Czekała, aż będzie gotowy i sam jej wszystko powie. Wtedy mogłaby go przytulić i powiedzieć, że jest super przyjacielem. Do tego nie doszło. A teraz była pewna, że nigdy nie dojdzie.

Zostawił ją. Tak po prostu.

Trochę zdziwiła się, że Remus za nią poszedł. Nie spodziewała się tego. Myślała, że zostanie z resztą, że o wszystkim wiedział. I tu się ponownie rozczarowała. James... och, on zawsze trzymał się Syriusza. Byli jak bracia, a więc miała pewność, że Rogacz wiedział, a pewnie nawet i sam go do tego nakłonił. Ale... czemu? Zawsze ją denerwował, szczególnie wtedy, kiedy znęcał się nad Snapem. Pamiętała o tym, o tym, że to James zaczął tę wojnę ze Ślizgonem. A to tylko dlatego, że spodobała mu się Lily, która się z nim przyjaźniła. Po ich występie w czerwcu i pogodzeniu się we wrześniu, zauważyła, że James inaczej się zachowywał. Jakby dorosnął. Ale teraz... Nie mógłby nie wiedzieć o planie Syriusza.

Ale znowu... dlaczego to zrobił? Było coś, o czym nie wiedziała?

— Hej — powiedział w końcu Remus i pstryknął Arianie przed oczami.

Zamrugała i popatrzyła na niego.

— Zamyśliłam się — mruknęła.

Chciała wytrzeć policzki, ale Remus ją wyprzedził. Uśmiechnął się lekko, ale z niepokojem.

— Nie płacz, naprawdę, nie warto — rzekł. — Słuchałaś choć trochę?

— Ja... — zaczęła, ale stwierdziła, że nie ma co kłamać. — Nie, tylko początek.

— Nie mam ci tego za złe — wziął głębszy wdech. — Chcesz już wyjść, czy wolisz jeszcze tu trochę posiedzieć? Tylko nie myśl, że zostawię cię samą.

Westchnęła, ale uśmiechnęła się do niego. Lekko, ale jednak. Remus uznał to za duży plus.

— Możemy już iść.

Wstali, a Ariana spojrzała na niego.

— Remus? — zapytała niepewnie, a on spojrzał na nią z uśmiechem. — Mogłabym — przełknęła ślinę — pocałować cię w policzek? Tak, wiesz, jak brata...

— Oczywiście — powiedział od razu. — Nie mam nic przeciwko i Matilda też nie będzie mieć. Kocha cię jak siostrę, a ty dla mnie również jesteś jak siostra.

Kąciki jej ust drgnęły i krótko go pocałowała
w policzek. Zrobiło jej się lepiej.

Gdy tylko doszli do schodów, spotkali się z Matildą. Wyszczerzyła się na ich widok. Przytuliła Arianę.

— Wybacz, że nie poszłam za tobą. Cieszę się, że chociaż Remus z tobą był. A Syriusza uduszę własnymi rękami, obiecuję.

— Ja się tym zajmę — powiedział łagodnie Lupin.

Herbata z mlekiem | Syriusz Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz