Ta jedna chwila nie była zwykła, tylko niezwykle romantyczna.
Ariana, dopóki nie doświadczyła tak cudownego uczucia, nie miała pojęcia, że dostarczy jej tyle emocji i wszystkiego na raz. Dosłownie. Myślała, że eksploduje z tego napływu uczuć. Syriusz właśnie ją pocałował. To doszło do niej kilka sekund po fakcie. Zrobiło jej się okropnie gorąco, kiedy jej plecy zetknęły się ze ścianą, a dłoń Blacka wylądowała na jej policzku. Był to jeden wielki i przeogromny szok. Serce biło jej w zawrotnym tempie, a mózg nie przerabiał tylu informacji na raz.
To się działo naprawdę.
Syriusz naprawdę to zrobił.
Piekły ją policzki, serce nie dawało za wygraną, a nogi wręcz miękły pod jego dotykiem i delikatnymi ustami. Właśnie całowała się ze swoim najlepszym przyjacielem po zmroku, szwendając się przy okazji po Hogwarcie. To przecież nie mogło skończyć się dobrze, a może...?
Syriusz po prostu musiał to zrobić. Napięcie między nimi rosło przez całe życie, a pękło właśnie w tamtej chwili. W tym momencie, w którym w końcu przyznał, że to coś więcej niż przyjaźń. Czuł to już wcześniej, ale wolał się tego wypierać i nie przyznawać przed przyjaciółmi. Wtedy dręczyły go myśli, że co by było, gdyby się rozeszli? Cała ich „paczka" rozpadłaby się w drobny mak.
Syriusz czuł się jak w niebie, nawet jeśli Ariana nie zareagowała. Jego pewność siebie była na tyle wysoka, iż był święcie przekonany, że dziewczyna go nie odtrąci, a po wszystkich sytuacjach tym bardziej wszystko przebiegnie znakomicie. Sam widział, jak na niego nie raz patrzyła. Dla niego było to jasne, że nie dostanie kosza.
Ariana, na nieszczęście, w takich rzeczach była totalnie zielona. Jej romantyczność i ogólny kontakt z chłopcami kończył się na tym, że przytulała przyjaciół na przywitanie. I tyle. Nic więcej.
Właśnie dlatego nie zrobiła nic, oprócz położenia dłoni na boczki Syriusza.
Chłopak odsunął się od niej, również płonąc rumieńcami. Krótko przygryzł wargę i wziął głębszy wdech. Teraz był kompletnie bezradny i sam nie wiedział, co czuł i co powinien zrobić. Ariana ani go nie odtrąciła, ani nie odwzajemniła pocałunku. Więc co teraz...?
— I co? — szepnęła nagle. Właściwie to palnęła pierwszą lepszą rzecz, jaka wpadła jej do głowy. Ba, nawet nie pomyślała o tym. Zareagowała wbrew swojej woli. Stres i potężne emocje zrobiły wszystko.
— Przelizane zaklepane.
Ariana musiała zasłonić sobie usta, żeby jej śmiech nie rozniósł się po całym Hogwarcie. Znacznie rozluźniła się, a Syriusz uśmiechnął się szeroko. Dopiero wtedy zdali sobie sprawę, jak blisko siebie stali. Ich twarze dzieliło może piętnaście centymetrów, a do tego dłoń chłopca wciąż spoczywała na jej rozgrzanym policzku. Czuł to ciepło, które od niej buchało i bardzo mu to odpowiadało.
W mig spoważnieli, patrząc sobie w oczy, a on lekko pogładził jej policzek. Miał już się zbliżyć, ale...
— Syriusz... — szepnęła.
— Mhm? — mruknął, spoglądając na nią.
— Wiesz, ja... — zaczęła, zacinając się co chwilę — ja jestem w tym strasznie... zielona. To był mój pierwszy pocałunek...
— Tak czułem — rzucił Black, ale nie odsunął się nawet o centymetr. — Trochę szkoda, bo mogłoby teraz wyjść coś dobrego, ale z drugiej strony... — tu uśmiechnął się tak, że Arianę strach obleciał — mogę cię nauczyć.
— Byłoby super...
— Ale? — mruknął Syriusz.
— My nie jesteśmy nawet parą, to dla mnie trochę niezręczne, jak jesteśmy tylko przyjaciółmi... — powiedziała cicho, a jej policzki znów pokryły się wypiekami, teraz bardziej przypominała pomidora.
CZYTASZ
Herbata z mlekiem | Syriusz Black
Fanfiction🍵"- Co robisz? - spytał Syriusz, patrząc jak Ariana dolewa mleka do swojej herbaty. - No jak to co? Robię herbatę z mlekiem." Ariana najlepiej odnajduje się w stosach książek, najlepiej podręczników do przedmiotów szkolnych. Poprzeczkę stawia bardz...