8.

2.2K 141 56
                                    

Ariana i Matilda zeszły po ostatnich schodach i zauważyły przy wyjściu z Hogwartu chłopców. Każdy z nich trzymał talerz z innymi przekąskami: James miał ciastka, Peter frytki z keczupem, Remus czekoladę i kilka puddingów (ponieważ każdy wiedział, że Matilda je uwielbia), a Syriusz tosty i stos grubych kanapek. Stali i zawzięcie szeptali na jakiś temat, a gdy zauważyli podchodzące dziewczyny, umilkli.

— Super, że macie jedzenie — powiedziała Matilda i gdy zobaczyła pudding na talerzu Remusa, to od razu jeden wzięła, a on posłał jej szeroki uśmiech. — Super, że o mnie pamiętasz.

James przewrócił oczami.

— Idziemy? — zapytał Syriusz i spojrzał na Arianę.

— Idziemy — mruknęła i przeszła obok nich razem z Matildą, a za nimi leciał koc.

Syriusz pokręcił głową z niedowierzaniem i westchnął cicho. Gryfoni zaczęli iść za dziewczynami w ciszy, a po chwili wyszli z zamku.

Był to piękny, słoneczny i ciepły dzień. Promienie słońca grzały ich plecy, gdy podążali po trawie w kierunku jeziora. Peter, idąc ze swoim talerzem pełnym frytek, prawie przewrócił się o wystający konar drzewa. Śmiech pozostałych rozniósł się po błoniach, a Ariana i Matilda obejrzały się, aby zobaczyć, co znowu ich tak bawi.

— Co? — zapytała Ariana, patrząc na Huncwotów.

— Nie, nic — odpowiedział wciąż rozbawiony Syriusz, a Gryfonka przewróciła oczami i odwróciła się.

Znaleźli sobie miejsce przy wysokim drzewie, które dawało wielki obszar cienia. Ariana i Matilda rozłożyły koc przy drzewie. Był tak duży, że mógłby pomieścić nawet osiem osób, a składał się głównie z pozszywanych kocyków tego samego koloru. James, Peter, Remus i Syriusz poustawiali swoje talerze i zajęli miejsca na kocu. Ariana przysiadła przy drzewie, by móc się o nie oprzeć. Ku jej niezadowoleniu obok niej położył się Syriusz z dziarskim uśmiechem.

Zaczęli zajadać się przekąskami, Remus zagadał Matildę na temat z eliksirów, a James dopytywał Petera o plany na wakacje. Tylko Ariana i Syriusz nie odzywali się, aż do pewnego momentu.

— Hej, a co myślicie o pływaniu? — zagadał James, zwracając się do wszystkich, którzy nagle ucichli.

Matilda spojrzała na niego jak na wariata, Remus i Peter byli wyraźnie tym pomysłem podekscytowani, a Syriusz dalej leżał na kocu, wpatrując się w liście drzewa. Ariana spojrzała najpierw na niego, a później na Jamesa.

— Oszalałeś! — powiedziała po chwili Matilda i postukała lekko palcem wskazującym w czoło, patrząc na Pottera.

— Jesteś idiotą, tam mieszkają trytony i nie wiadomo jeszcze jakie stworzenia, które chętnie by cię udusiły — dodała Ariana.

Jednak nawet ta informacja nie zraziła Jamesa do jego pomysłu. Wstał on z koca i posłał im szeroki uśmiech, zdejmując okulary i odkładając je obok talerza.

— A wiesz, że oszalałem? — zaśmiał się i spojrzał na chłopaków, a potem na Matildę i Arianę. — No chodźcie, będzie fajnie — zagadnął z szerokim uśmiechem.

Matilda zerknęła szybko na Arianę. Blondynka wiedziała, że przyjaciółka na pewno nie wejdzie do jeziora i nie tylko z powodu tego, że nie jest aż tak szalona. Matilda, mimo że podobał jej się ten pomysł, uważała i tak Jamesa za palanta.

— Ja nie wchodzę — odparła Ariana, widząc, jak wstaje Remus i Peter. Spojrzeli na Gryfonkę ze smutkiem.

— Dlaczego? — zapytał Pettigrew.

Herbata z mlekiem | Syriusz Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz