2.

3.9K 205 166
                                    

— Widziałaś, jak na ciebie patrzył? — mówiła podekscytowana Matilda wieczorem w dormitorium dziewczyn.

Ariana przewróciła oczami. Była już zmęczona ciągłą gadką przyjaciółki na temat tańca, który zatańczyła razem z Syriuszem na błoniach. Cieszyła się, że chłopak się zgodził, ale gadanie Matildy zaczynało działać niekorzystnie na jej i tak już zszargane nerwy. Nie lubiła, gdy blondynka próbowała ją zeswatać z każdym chłopakiem, który uśmiechnął się do niej.

— Tak, widziałam, dzięki, że mi przypomniałaś — westchnęła zrezygnowana Ariana i usiadła na swoim łóżku, opierając plecy na satynowych poduszkach.

Matilda przewróciła oczami i schowała swoje książki do szafy, i obróciła się w stronę Ariany z szerokim uśmiechem.

— Gapił się na ciebie jak wygłodniały zwierzak — podsumowała z lekkim uśmiechem.

Ariana otworzyła usta i złapała leżącą poduszkę. Rzuciła w nią z całej siły. Matilda niestety nie zdążyła jej złapać. Zaczęły rzucać się poduszkami, śmiejąc się przy tym. Po chwili do pomieszczenia weszła Lily Evans, która dzieliła z nimi dormitorium. Dziewczyny nie przepadały za Evans, ale nie chciały jej mówić, żeby nie zrobiło jej się przykro. Teraz Lily nie miała humoru, a po jej policzkach płynęły łzy. Ariana i Matilda szybko przestały rzucać w siebie poduszkami.

— Co się stało? — spytała Ariana, odkładając poduszkę, gdy Lily usiadła na swoim łóżku.

— Pokłóciłam się z Severusem — powiedziała cicho łamiącym się głosem.

Matilda przygryzła wargę, spojrzała na Arianę i razem z nią usiadły na łóżku Lily. Obie ją przytuliły, zamykając w szczelnym uścisku, a Evans wciąż płakała.

— Jest idiotą i tyle — próbowała pocieszyć ją Ariana.

— Nie powinnaś się z nim zadawać. Po Ślizgonach nie można się niczego innego spodziewać — prychnęła Matilda.

Przez następne parę dni Ariana znów się wyciszyła. Przemówił do niej fakt, że pod koniec tego roku będzie zdawać SUMY, a chciała je napisać jak najlepiej. Od zawsze była dobrą uczennicą, ale mimo wszystko uważała, że czas, który poświęcała przedmiotom szkolnym, był zbyt krótki. Miała w planach otrzymać jak najwięcej SUMów, a na samo wspomnienie o egzaminach, Matilda krzywiła się, udając, że wymiotuje. Bardzo nie lubiła tego, jak Ariana przykładała się do tego wszystkiego, mimo że zawsze była jedną z tych najlepszych uczennic z całej szkoły. Ariana marzyła o tym, żeby zostać uzdrowicielem.

Zdawać się niektórym mogło, że Ariana i Matilda były największymi przeciwieństwami. Ariana należała do osób spokojnych i dobrze uczących się. Matilda zawsze była rozbrykana i na samo wspomnienie o pracach domowych, i szkole, udawała, że wymiotuje. Ale obie stanowiły jedną z największych i najsilniejszych przyjaźni w szkole. Ariana przy Matildzie zmieniała się na bardziej rozbrykaną, a Matilda przy Arianie robiła coraz lepsze wypracowania na różne przedmioty.

Syriusz mimo wszystko wciąż miał przed sobą obraz tańczącej Ariany, co sprawiało, że na jego usta wpływał szeroki uśmiech. Remus i James wymyślali jakieś głupie teorie na temat tego, jak Syriusz patrzył się na tańczącą Arianę. Peter czasami się odzywał, ale i tak nie robił tego zbyt często. Ariana zawsze twierdziła, że Peter tak naprawdę przyłączył się do nich, żeby być popularnym.

Poniedziałkowym rankiem wszyscy zjawili się na śniadaniu w Wielkiej Sali. Huncwoci usiedli po jednej stronie stołu, a Ariana i Matilda po drugiej naprzeciw nich.

— Myślicie, że Slughornowi spodoba się moje wypracowanie? — zapytał James, biorąc tosta do ręki.

— Jeśli uwzględniłeś tam wszystko, na co on zwykle zwraca uwagę, to raczej tak — odpowiedziała Ariana, nakładając owsiankę na swój talerz.

Syriusz popatrzył na nią i uśmiechnął się, co ona odwzajemniła, ale w jej policzkach nie pojawiły się dołeczki. Syriusz westchnął cicho, wiedząc, dlaczego tak było.

Peter nałożył całkiem sporo jajecznicy na swój talerz, a Ariana skrzywiła się lekko, widząc tak dużą ilość jedzenia. Remus popatrzył porozumiewawczym spojrzeniem na Jamesa i po chwili oboje wstali.

— A wy dokąd? — zapytała Matilda, zajadając się czekoladowym puddingiem, który uwielbiała. Spojrzała na chłopców pytająco, a oni zerknęli krótko na siebie.

— Pogadać — odpowiedział szybko Remus i wraz z Jamesem odeszli kawałek.

Gdy byli w bezpiecznej odległości od stołów, Remus rozejrzał się i powiedział:

— W tym tygodniu pełnia — mruknął, patrząc na Jamesa i w międzyczasie upewniając się, czy aby nikt ich nie podsłuchuje.

— Nie sądzisz, że powinniśmy powiedzieć dziewczynom? Tyle je znamy...

— Nie — powiedział stanowczo Remus. — Matilda boi się wilkołaków, a jak o tym się dowie to klapa.

— Rozumiem... Bo ty chcesz ją zbajerować, nie?

Remus rozejrzał się nerwowo i uderzył Jamesa w potylicę, na co on zrobił skwaszoną minę.

— No co? Taka prawda — wzruszył ramionami, masując miejsce, w które dosyć mocno oberwał.

— Może, ale się tym nie interesuj — warknął. — Zajmij się tą Evans.

Ariana patrzyła co chwilę na Remusa i Jamesa, którzy ciągle rozglądali się. Chciałaby dowiedzieć się, o czym wtedy rozmawiali i skrzywiła się, gdy Remus uderzył Pottera w polityce. Odwróciła od razu wzrok, zaciskając powieki, a Syriusz, zauważywszy to, westchnął cicho i posłał jej smutne spojrzenie.

Ariana była tak uczulona na ludzką krzywdę, że każde nawet najmniejsze szturchnięcie, wywoływało u niej złe emocje i strach. O powodach jej zachowania wiedziały tylko dwie osoby, jakimi były Matilda i Syriusz.

Blondynka położyła dłoń na jej ramieniu, gdy też to zauważyła i powiedziała, aby spróbowała wreszcie tego czekoladowego puddingu, którym ona objadała się, gdy tylko miała okazję. Ariana pokręciła przecząco głową, odsuwając od siebie pudding i dziękując. Wspomniała też o tym, że straciła ochotę na jedzenie.

James natychmiast spochmurniał i popatrzył na przyjaciele wściekłym spojrzeniem z wielką chęcią, aby mu przywalić.

— Próbujesz ją poderwać, a zamiast tego robisz siebie idiotę — prychnął Remus.

— Remus, ucisz się — powiedział James wściekłym tonem.

— To odczep się od Matildy. Nigdy się nie dowie o mnie, o tym, jaki jestem, a ty nawet nie próbuj jej mówić.

— Bo co?

— Obiecałeś - zaznaczył Remus, a James westchnął.

— Może najlepiej nie mówmy o swoich sympatiach. Zobacz, co one z nami robią. Kłócimy się, Remus. A my się nigdy nie kłócimy - powiedział James z lekkim uśmiechem.

— Masz rację. Mieszają nam w głowach - mruknął Remus i spojrzał w kierunku Matildy, która zaczynała już trzeci pudding tamtego poranka.

I wrócili do stołu Gryffindoru, a dziewczyny obdarzyły ich ciekawskimi spojrzeniami, jakby czekając na to, że którykolwiek z nich coś powie. Nic takiego się nie zdarzyło, a cała szóstka zjadła w ciszy śniadanie, po czym ruszyła na lekcje. Remus dyskretnie przekazał wiadomość o pełni pozostałym Huncwotom.

Herbata z mlekiem | Syriusz Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz