Rozmowy zawsze były czymś w rodzaju czegoś, do czego każdy z nich z chęcią i utęsknieniem wracał. Nie było dnia podczas ich trasy, aby nie rozmawiali przynajmniej przez godzinę razem, w jednym pomieszczeniu, dzieląc się wszystkim, co widzieli, słyszeli, co ślina im na język przyniosła. Nawet, gdy mieli wolne, łączyli się całą czwórką, czasem nawet i piątką, pomimo tego, że Zayn opuścił zespół. Nie przeszkadzało im to, byli szczęśliwi, bo on był szczęśliwy i robił to, co chciał. Jedyne, co im pozostało z tamtego czasu to cudowne wspomnienia, których nic w świecie nie zastąpi.
- Przestań tyle jeść - zaśmiał się Liam, widząc na kamerce Niall'a, który opychał się słodyczami. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że nie ma rzeczy, która by mu nie smakowała, w dodatku on nigdy nie przybiera na wadze. Je za pięciu, kto wie, może nawet i więcej, a równie dobrze o talię osy mógłby konkurować wraz z najpiękniejszą modelką Victorii Secret.
- I mam sobie odpuścić Boxty mojej mamy? - zapytał, patrząc wprost na nich na swoim ekranie. Każda para ust wydobyła z siebie cichy rodzaj śmiechu, bo przecież odpowiedź była oczywista - W życiu - sam również się zaśmiał. - Musicie tego spróbować, koniecznie - wskazał widelcem na jedzenie ,które jeszcze miał na swoim talerzu.
- Jak do ciebie przylecimy, to ty nam to ugotujesz - puścił mu oczko Zayn, który widocznie musiał siedzieć w swoim studio. Uwielbiał graffiti, co odkrył, kiedy jeszcze był w zespole. Jego mama nie pozwoliła mu malować w domu, dlatego od razu wpadł na pomysł i swoim nowym mieszkaniu, wygospodarował sobie jeden pokój właśnie po to, aby na jego ścianach, podłodze i suficie wyzwolić siebie poprzez rysunek. I bardzo dobrze mu to wychodziło.
- Obawiam się, że spalę kuchnię - wykrzywił wyraz twarzy w grymas, bo bądź, co bądź on mistrzem kuchni nie był. Nie dla niego były patelnie, garnki czy inne rzeczy związane z kuchnią. On zawsze był typem, który wolał zostawić sobie najlepsze na koniec, czyli konsumowanie.
- Opowiadajcie, co u was? - zagaił ponownie Liam, który nie miał śmiałości zapytać o sprawę ze zdjęciem, pomimo że bardzo go to interesowało. Nikt w zespole nie wiedział tej małej tajemnicy dwójki chłopaków, ale każdy z nich był ciekaw informacji.
- Wszystko po staremu, bliźniaki tylko ostatnio za dużo mówią - parsknął śmiechem Tomlinson na wspomnienie z poprzedniego ranka. Bliźniaki rosły, jak na drożdżach, a co za tym idzie coraz lepiej mówią. Choć to trochę za dużo powiedziane, bardziej powtarzają to, co usłyszą, dlatego trzeba było się pilnować ze słownictwem w rodzinnym domu Louis'a.
- Ej, a o co chodziło z tym zdjęciem? - zapytał od czapy Horan, kończąc zajadanie się swoim posiłkiem. Nigdy nie miał problemu z zadawaniem pytań, był zawsze otwarty, dlatego przyszło mu to z taką łatwością. Tak, jak Louis praktycznie na to nie zareagował, tak Styles zaczął się wiercić na swoim miejscu, w którym siedział. W głowie układał sobie scenariusz, co ma im powiedzieć, ale na dobrą sprawę nic nie brzmiało zbyt dobrze.
- No...- zaczął szatyn.
- To nic takiego - zabrał głos loczek - Ja um... Wyjaśniłem sobie wszystko z Simonem - podrapał się po swoich lokach i tylko Louis wiedział, jaki to oznacza znak. Kłamał. Znał go najlepiej, lepiej od pozostałych, dlatego nic nie mówiąc po prostu zwiesił głowę.
- Oj chłopaki - Zayn uniósł głowę centralnie na nich - Kiedy się w końcu przyznacie? Przecież to widać, a my jesteśmy, jak bracia, prawda?
- Przyznać do czego? - spytał Harry.
- Że jesteście razem - dokończył Payne. Zapadła chwilowa cisza, żaden nie wiedział, co ma zrobić, ale złym rozwiązaniem by było, gdyby się do tego teraz przyznali. Nie chcieli tego robić tak, woleliby już twarzą w twarz.
CZYTASZ
Will you be my daddy?
Teen FictionJedna mała postać przewróciła ich życie do góry nogami. Nigdy by się nie spodziewali, że ta sama mała postać stanie się tajemnicą ich rodziny, która nie mogła sobie pozwolić na wyjawienie prawdy. Kilka prostych wydarzeń spowoduje, że pewien chłopak...