ROZDZIAŁ 39

88 9 24
                                    

Kolejny dzień wyglądał zupełnie inaczej, niż mieli w planach, ale musiało najwidoczniej tak być. Louis z samego rana opuścił Londyn, lecąc do Doncaster do swojej rodziny. Musiał wszystko przemyśleć i dowiedzieć się, jak załagodzić relację z Zayn'em, a raczej ją naprawić. Liam z Niall'em i Harry'm po sytym śniadaniu zabrali się w drogę. Posiłek oczywiście przygotował Harry, który w kuchni czuje się bardzo dobrze. Wiedział, że gdyby nie muzyka, to pewnie pracował by w kuchni lub w cyrku, bo jego umiejętności żonglerki nie mogły się zmarnować. Horan naturalnie rzecz jasna z samego rana zażyczył sobie podwójną porcję, którą wsunął o wiele szybciej niż pozostali pojedynczą i nie było w tym zupełnie nic dziwnego. Gdyby mógł, a raczej gdyby zostało coś na ich talerzach, blondyn by to zjadł ze słowami, że dalej jest głodny.

W samochodzie znaleźli się kilka chwil po tym, jak ich żołądki się napełniły, a w zasadzie dwa z trzech były napełnione. Całą trójką podjęli decyzje, że przedzwonią do Zayn'a, by dowiedzieć się, czy wszystko jest w porządku, bo ten od ostatniego wieczoru nie dał znaku życia. Harry wybrał do niego numer, dając od razu na głośno mówiący, za razem także uważając na drodze.

- Halo? - usłyszeli w słuchawce.

- Hej - zaczęli w trójkę.

- Cześć.

- Miałeś napisać, jak dolecisz - zauważył Harry.

- Wiem, przepraszam, zapomniało mi się.

- Jak się trzymasz? - zapytał Liam, który wyczułby, gdyby Malik na to pytanie by skłamał.

- Bywało lepiej, ale nie jest tak źle.

- Powiesz nam całą prawdę dotyczącą tego wywiadu? - zabrał głos Niall, który słuchał wszystkiego bardzo uważnie.

- Jeśli chcecie, to ja nie widzę problemu. Ale jego z wami nie ma?

- Poleciał rano do domu... - odpowiedział Styles.

- Nie powiem, przesadził, ja też nie byłem lepszy, ale mógł od razu mnie tak nie oskarżać.

- To samo mu wczoraj powiedziałem, daj mu szansę, kiedy będzie chciał cię przeprosić.

- Zobaczę, co da się zrobić.

- To jak? Powiesz nam coś? - dopytał Payne.

- Tak - westchnął - tylko błagam, wysłuchajcie mnie do końca.

- Nie ma problemu - odpowiedział Niall.

- Ten wywiad był planowany od jakiegoś czasu i nie miałem o nim nikomu mówić, nawet Gigi o nim nie wiedziała, a mówię jej o wszystkim - wypuścił powietrze z ust. - Mój menadżer zgodził się na udzielenie wywiadu, ale sam nie wiedział dokładnie o jego szczegółach, dopiero kilka dni przed dostałem na mail'a szczegółowe informacje, co mam mówić i jak odpowiadać na dane pytanie. Była to wiadomość od Simon'a. On kazał mi to wszystko mówić, a kiedy mój menadżer i prawnik się o tym dowiedzieli, chcieli odwołać wywiad, ale już się nie dało. Nie miałem wyjścia, inaczej Simon załatwił by to jeszcze inaczej. Miałem z Sarą Stennett, moją menadżerką mieliśmy pomysł, aby w trakcie po prostu mówić inaczej niż planowano. Kiedy już zjawiłem się w wyznaczonym do tego miejscu, Cowell zagroził mi swoim prawnikiem, że jeśli powiem coś inaczej, on użyje to przeciw mnie. Nie doczytałem też podczas podpisywania zgody na przeprowadzenie wywiadu, że obowiązuje mnie, jak zwykle klauzula poufności, jak i to, że podporządkowuje się całkowicie osobie, która mi ją dała. Nie miałem wyjścia... Miał mnie znów w swoich sidłach... Po całym tym ambarasie, dosłownie dzień przed przylotem do Londynu zapłaciłem mu za ten wywiad, byle by dał mi przez niego święty spokój...

Will you be my daddy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz