ROZDZIAŁ 22

88 7 27
                                    

Tomlinson tej nocy ciężko zasypiał, a w praktyce wcale nie spał. Ta noc była jedną z tych, gdzie jego poduszka stała się jego największym przyjacielem, którego w życiu dane było mu mieć. Przeżyła wszystkie emocje, które w nią wylał, począwszy od bicia, kończąc na łzach, smutku i rozpaczy. Tej nocy także pisał w telefonie słowa, które nie miały na razie głębszego znaczenia, jako piosenki. Bo, co miało oznaczać kilka takich słów jak nie spałem całą noc. Całą noc wyznaczając granice, lecz to wszystko jest prawdą. Nie spałem całą noc, nie będąc pewnym jak ci to powiedzieć, bo mam tyle do stracenia. Nigdy nie byłem tak bezbronny, nigdy nie byłem tak bezbronny. Ty jedynie wciąż budujesz wokół siebie płoty, a ja nigdy nie byłem tak bezbronny. Ty jedynie wciąż budujesz wokół siebie płoty, a ja nigdy nie byłem tak bezbronny.

Oczywistym jest, że słowa te pisał o dwóch osobach, które jego życie wywróciły do góry nogami. Pierwsza to oczywiście mama, która swoją wiadomością o chorobie dała mu wiele do zrozumienia. Niedługo ona go zostawi, a on sam nie umiał pogodzić się z tą myślą. Pomimo tego, że swojej siostrze wmawiał, że będzie dobrze, to prawda i tak była i jest inna. To białaczka, tu nie ma innej drogi wyjścia, a przynajmniej on żadnej innej nie widział. Druga to oczywiście Harry, którego zranił, jak nikogo innego. Nie chciał, chciał tego uniknąć, a jak zwykle wyszło zupełnie na odwrót.

Jego zegar w telefonie wskazywał godzinę piątą dwadzieścia. Wiedział, że i tak ma marne szansę na jakiekolwiek zmrużenie oka, więc po prostu zbyt wiele się nie zastanawiał. Włączył Internet w telefonie, a następnie sprawdził najbliższe dostępne autobusy do Londynu. Na jego korzyść jeden miał za niecałą godzinę, dlatego szybko ruszył z łóżka, na którym bezczynnie siedział. Nie miał pojęcia, czy zostanie tam na dłużej, ale w razie czego ma w Londynie dom i tam może się zatrzymać. Z tego też powodu nie pakował swojej walizki. Niestety nie miał dojazdu bezpośrednio rano do Holmes Chapel, dlatego zdecydował się jechać do domu do Londynu, a stamtąd już dojechać do Harry'ego samochodem. Nie wiedział, jak się to zakończy, ale wiedział, co i tak musi zrobić. Nie chciał go ranić, ale i tak już to zrobił. Gdzieś z tyłu głowy liczył na to, że może on będzie w stanie mu wybaczyć, ale ta nadzieja była znikoma. Jeszcze przed samym wyjściem zajrzał do swojej szafy, z której wyciągnął inne ubranie niż te, które właśnie ma na sobie. Mimo, że nie była to piżama, wolał się przebrać, a najwygodniejszym wyborem oczywiście były dresy. Choć nieco za duże to i tak wyglądał w nich bardzo dobrze. Schodząc na dół, nie mógł zostawić rodziny bez żadnej wiadomości. Musiał im jakoś powiedzieć, co zamierza albo chociaż, gdzie dokładnie jedzie. Dlatego też przystanął na moment w kuchni, biorąc w dłoń kartkę i długopis. Swoim koślawym stylem pisma sklepał kilka chyba sensownych zdań, które pozostawił na widoku dla reszty domowników. Czytając na głos, co napisał, upewnił się, że jest to zrozumiałe i czytelne.

- Jeśli to czytacie, to na pewno nie ma mnie już w domu. Pojechałem do Londynu załatwić kilka spraw. Między innymi odwiedzę też Harry'ego, bo z nim muszę też załatwić kilka sytuacji. Nie czekajcie na mnie, nie wiem, kiedy się pojawie, ale nie zostawiam was. Dzwońcie, gdyby cokolwiek się działo. Wasz Tommo.

Doszedł do wniosku, że wszystko jest czytelne i zrozumiałe, tak jak chciał to sprawdzić. Założył kaptur na głowę i opuścił rodzinne gniazdo, za którym tęskni ilekroć z niego wyfruwa. I tym razem tak nie jest, ponieważ opuszcza to miejsce, w którym wczorajszego wieczoru został zwalony z nóg przez własną mamę. Nie miał jej nic za złe, nie winił jej, bo choroba nie wybiera. Miał żal do siebie, że wcześniej nie zauważył, że coś jest nie tak. Był na siebie zły, że w domu był tak mało czasu, bo mógłby więcej, nawet teraz, a przecież właśnie z niego wyszedł. Ostatnie tygodnie lata miały być lepsze niż kiedykolwiek, a okazują się być najgorsze, jakie mógł sobie nawet wyśnić.

Will you be my daddy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz