Jego życie z dnia na dzień mocno się zmieniało. Niegdyś był nieśmiałym chłopakiem, który nie tańczył, nie śpiewał, nie realizował swoich marzeń, bo nie było go na to stać. Pochodził z nieco innej rodziny niż każdy w Londynie i to go odmieniało w dobrym słowa znaczeniu. Jego matka sprawiła, że mógł rozwinąć swoje skrzydła tak, jak zawsze o tym marzył, a on w zamian za to potem się jej odwdzięczył domem, którego nigdy tak naprawdę nie mieli. Zayn spełniał swoje marzenia, ale tylko nieliczni wiedzieli jakim kosztem. Tak naprawdę nigdy nie chciał być w zespole, nigdy nie umiał pracować w grupie, dzielić się doświadczeniami. Więc przez to też czuł się nieco u boku, kiedy był w zespole. I choć chłopaki traktowali go bardzo dobrze, zupełnie niczym brata, tak oliwy do ognia zawsze dodawał ten jedyny, którego imię i nazwisko zna każdy. Oczywiście mowa tu o nikim innym, jak o Simonie Cowell'u. Człowiek ten operował nim niczym marionetką, a on zwyczajnie nie miał wyboru. Padło na niego i nic nie mógł zrobić. Prócz chłopaków, którzy zawsze mu pomagali oraz rodziny miał jeszcze dziewczynę, która przy nim była i do tej pory jest. To dzięki Gigi Hadid jest, żyje, trwa. Gdyby nie ona, prawdopodobnie Zayn mógłby oglądać świat z góry.
Chciał się jej za to odwdzięczyć, wiedział dokładnie, jak ma to zrobić. Słowa, które pisał na kartce płynęły prosto z serca i zdawał sobie sprawę, że ona to dostrzeże. Należy się jej bardzo wiele za to, że przy nim została i dała mu nadzieję. Pokazała mu lepszy świat, którego nie miał okazji widzieć od małego dziecka. I gdyby nie dzwoniący telefon, być może zatracił by się w kartkach papieru z długopisem w ręku, ale tego nie zrobił. Nacisnął zieloną słuchawkę, nie patrząc kto dzwoni.
- Hej Zayn...
- Harry? Hej - odłożył dosłownie wszystko, co miał pod ręką.
- Przeszkadzam?
- Nie, nie przeszkadzasz. Czy coś się stało? - zaniepokoił się, bo Harry był nieco dziwny, a raczej jego głos.
- Nie czuje się najelpiej, ale nie dzwonię po to, aby się żalić.
- Zanim zaczniemy, to może lepiej się połóż, czy coś - zaproponował.
- Jest okey, siedzę, więc nic mi się nie stanie.
- W porządku.
- Opowiadaj, jak u ciebie się wiedzie Zayn.
- Wiesz, jak jest... Nie jest łatwo, to wszystko jest świeże i jeszcze we mnie siedzi...
- Gdybym mógł cofnąć czas...
- Nikt nie ma takiej mocy Harry - westchnął.
- Wiem i to jest najgorsze...
- I tak bardzo dużo mi pomogliście, ty, Louis, Liam, nawet i Niall. W szczególności też Gigi...
- Kobieta ze stali ci się trafiła.
- I z wielkim sercem - powiedział w zadumie, patrząc na kartki z tekstem. - Harry?
- Śmiało Zayn, posłucham - doskonale wiedział, co mulat miał na myśli. Zawsze, kiedy w pewien inny, delikatny sposób wypowiadał jego imię, Styles wiedział w czym jest rzecz.
- To tylko kilka słów, jeszcze nic takiego...
- Dawaj Zayn, kto jak kto, ale ja chętnie posłucham.
- Co jeśli zmienię zdanie?
Co jeśli powiem, że to koniec?
Latałem zbyt długo
Nie pamiętam już, jak to jest być trzeźwym.
Co jeśli stracę wszystkie moje życia?
CZYTASZ
Will you be my daddy?
Teen FictionJedna mała postać przewróciła ich życie do góry nogami. Nigdy by się nie spodziewali, że ta sama mała postać stanie się tajemnicą ich rodziny, która nie mogła sobie pozwolić na wyjawienie prawdy. Kilka prostych wydarzeń spowoduje, że pewien chłopak...