ROZDZIAŁ 76

57 6 18
                                    


Blond czupryna zaczęła lekko wiercić się na poduszce w jednym z hotelowych pokoi. Chłopak ewidentnie nie mógł sobie znaleźć miejsca, co wskazywało jego wierzganie się. Dawno już nie śpiący brunet tylko i wyłącznie przyglądał się uroczemu stworzeniu obok niego. Opierając się łokciem o swoją poduszkę, dokładnie analizował każdy możliwy skrawek ciała swojego kochanka. Na moment przed oczami miał zeszłą noc, która była jedną z tych piękniejszych, które miał okazję przeżyć w dodatku przy boku takiego kogoś, jak Niall. Oczami błądził po linii jego żuchwy, przechodząc analogicznie na szyję, klatkę piersiową, do połowy której kołdra zasłaniała resztę partii ciała. Opuszkami palców łaskotał delikatnie jego nagie ramię, co między innymi także powodowało ruch podczas jeszcze - choć niewielkiego - snu. Blondyn powoli otworzył oczy, nigdy z rana nie lubił tego słońca, które w jego domu wpadało przez niedosłonięte rolety. Uważał to za o wiele gorszy ból, niż cokolwiek innego. Przetarł delikatnie swoje oczy, a następnie przeciągnął lekko ospałe ciało wzdłuż materaca. Liam stwierdził, że taki widok Niall'a mógłby mieć co dzień rano, wieczorem, czy po południu i nigdy by mu się nie znudził. Uwielbiał każdy najmniejszy milimetr tego uroczego blondyna, mimo że wyrządził mu taki numer, za który będzie się wstydził prawdopodobnie przez całe życie. Irlandczyk niepozornie przekręcił się na bok, aby być twarzą do leżącego obok bruneta.

- Hej - szepnął z chrypą.

- Hej - uśmiechnął się szeroko - jak się czujesz? - zagaił.

- Dobrze - westchnął, powoli siadając na łóżku, patrząc tylko w jeden punkt.

- Ale?

- Ale czy to powinno się stać? - spojrzał na niego, a Liam zdecydowanie był zaskoczony.

- Przecież...

- Tak wiem - wstał z łóżka, następnie podszedł do okna balkonowego i sprawnym ruchem odsłonił zasłonę - chciałem tego.

- Więc, co jest nie tak? - Liam również wstał, stając zaraz za jego plecami.

- Chyba - zamyślił się na chwilę - czy to nie stało się za szybko? W sensie - ponownie westchnął - sam już nie wiem, Liam... - obrócił się twarzą do niego, jednak nie patrzył na niego nawet kątem oka.

- Czy żałujesz tego, co się wydarzyło? - uniósł jego podbródek, aby patrzył mu w oczy. Dla bruneta liczyło się patrzenie na siebie podczas rozmów.

- Ja... - zawahał się. Ta noc była jedną z lepszych w jego życiu, więc wahał się nad odpowiedzią - nie Liam - pokręcił głową - nie żałuję.

- Ale?

- To dla mnie dziwne, wszystko dzieje się w szybkim tempie. Nic już nie rozumiem...

- Potrzebujesz czasu? Dam Ci go, jeśli tego chcesz. Poczekam, jeśli trzeba - położył dłoń na jego rumianym policzku, którego zaczął lekko gładzić.

- Jeśli będę go potrzebował, zostanie nam go mniej do spędzenia wspólnie - szepnął.

- Czyli?

- Nie chcę czasu, po prostu nie chcę, aby to się rozwijało zbyt szybko, Liam.

- Musimy dojść do kompromisu - usiadł się na łóżku, ciągnąc na swoje kolana blondyna, który ostatecznie na nich wylądował.

- Co chcesz więc zrobić? - położył swoje dłonie na jego umięśnionym torsie, którego mógłby podziwiać cały czas. Przypominając sobie jego nagie ciało zeszłej nocy od razu poczuł motyle w brzuchu.

- Skoro nie chcesz czasu, to go nie traćmy, jednocześnie nie przesadzajmy. Co ty na to?

- Chyba mi pasuje - oblizał usta.

Will you be my daddy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz