ROZDZIAŁ 16

96 8 22
                                    

Wczoraj wróciła do domu zupełnie nie zauważona, a jednak wszyscy domownicy widzieli w niej małą zmianę, jaka zaszła. Wyszła w średnim humorze, a wróciła bardziej rozpromieniona niż po wymarzonych wakacjach, na które by zasłużyła. Tego dnia po cichu zamknęła się w swoim pokoju, ale nie na klucz. Nie była taka, aby aż tak zatrzymać dla siebie swoją prywatność. Po za tym miała małe dziecko, które potrzebowało jej uwagi. I w sumie sama wywołała wilka z lasu. Bou, nawet jeśli by chciała, to po cichu nigdy nie uda się jej nigdzie wejść. Zawsze wiadomo, kiedy jej stopy przekraczają jakiś próg danych drzwi. Pobiegła szybkim tempem przed siebie, wskakując na wielkie łóżko stojące na środku pokoju pod ścianą. Amy zaś w małym zachwycie stała przy szafie, próbując wybrać, jak najlepsze ciuchy na niewinne spotkanie z Jorge'm.

- Gdzie byłaś wczoraj mamo? - zapytała pięciolatka, rozkładając się na łóżku, a przed sobą miała w dłoniach pamiętne pudełko.

- W tej księgarni za rogiem.

- Wypożyczyłaś coś? - zapytała zaciekawiona.

- A czy to jakieś przesłuchanie? - odpowiedziała pytaniem na pytanie, odwracając się na pięcie w stronę córki. Doznała lekkiego szoku, kiedy rudowłosa trzymała ten przedmiot między swoimi małymi łapkami. - Skąd to masz? - przysiadła obok niej.

- Kiedy wybiegłaś wczoraj z domu, to to leżało tutaj. Więc to podniosłam, aby się nie zapodziało, ani nic z tych rzeczy.

- Ale chyba nic nie wyciągałaś, prawda?

- Oczywiście, że nie mamo. Tylko zajrzałam, co tam jest. Te rękawiczki pasują na moje rączki, zobacz – założyła biały materiał na swoje dłonie.

Amy chwyciło nieco za serce. Kiedy tylko spojrzała na małe rączki pokryte materiałem, wspomnienia ponownie w nią uderzyły. Do oczy momentalnie naszły łzy, które na szczęście udało się jej powstrzymać, aby nie pokazać ich własnemu dziecku. Rzadko kiedy pokazywała przed nią swoje emocje, nie mówiąc już o łzach, które nie były łzami szczęścia.

- Bou – westchnęła.

- Hm? - zapytała, wpatrując się w biały materiał. Z tyłu głowy już wiedziała, że jej mama mięknie na ten widok, który teraz ma przed oczami. Ona zwyczajnie chce, aby jej mama była szczęśliwa i wróciła do rzeczy, które kiedyś kochała robić. Wie też, ile to znaczy dla jej dziadków, czyli rodziców Amy.

- Oddaj mi to proszę – powiedziała cicho. Nie chciała i nie miała zamiaru do tego wracać. Nie czuła, aby to mogłoby powrócić.

- Nie, bardzo mi się to podoba – usiadła po turecku, pakując wszystko do pudełka.

- Bou – zmierzyła ją wzrokiem, nie mając zamiaru dyskutować z dzieckiem – Proszę cię oddaj to.

- To najpierw mnie złap mamo – zaśmiała się cicho, biorąc pudełko w dłonie, a zaraz potem wybiegła z sypialni.

Amy zanim ruszyła z miejsca, minęła chwila, aby zrozumieć, co się dzieje. Jej dziecko właśnie igra z jej wspomnieniami i uczuciami, a ona nie może nic z tym zrobić, bo to w końcu tylko dziecko. I, kiedy już dobiegła do drzwi od pokoju rudowłosej, okazały się one być zamknięte na klucz.

- Bou- zapukała – otwórz drzwi.

- Chwila! - odkrzyknęła z cichym śmiechem, chowając dokładnie pudełko, aby Amy go nigdzie nie znalazła. W jej nowym pokoju, a za razem takim samym, jak ten poprzedni, było jedno miejsce, gdzie mogła to schować. Miała pewność, że jej mama tego na pewno nie znajdzie i później śmiało będzie mogła to pokazać pewnej osobie.

- Bou, moja cierpliwość się kończy – powiedziała nieco głośniej czekając, aż drzwi się otworzą. Dziewczynka dosłownie po chwili odkluczyła je, ukazując swoją twarz we futrynie.

Will you be my daddy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz