ROZDZIAŁ 25

100 8 26
                                    


Drzwi od pokoju zamknęły się, a on tej nocy postanowił nieco pospacerować. I choć sytuacja w windzie mocno się na nim odbiła, nie przeszkodziło mu to, aby zwyczajnie poza terenem hotelu sobie zapalił. Uwielbiał nocne przechadzki po mieście z papierosem w ręku. Wtedy wyłączał myślenie na jakiś czas, dopóki nie ziewał i zmęczenie nie dawało mu o sobie znać. Wszystko, co ostatnio dzieje się w jego życiu może śmiało nazwać istnym koszmarem. Najpierw Harry i Kendall oraz on i Amsterdam. Dopiero potem jego chora mama, której pomóc nie może, bo nie ma jak, nawet za wszelkie pieniądze świata. I teraz do tego wszystkiego dochodzi wiadome zerwanie i ich relacja, której nie da się naprawić. Dla niego już na początku było zbyt wiele tego wszystkiego, więc teraz nie ma co się dziwić, jeśli z całą resztą sobie nie poradzi. Najbardziej żałuje tego, że sam do tego dopuścił, że dał się ponieść alkoholowi, którego już nigdy więcej nie tknie, a przynajmniej tak sobie wmawiał.

Noc w Barcelonie nie była aż tak chłodna, jakby mogło się wydawać. Wbrew pozorom Louis w bluzie powoli się gotował, ale nie było to aż tak mocne, by musiał ją ściągać. Ugasił swojego papierosa butem, a następnie przysiadł na jednej z ławek, nie bardzo się przejmując, gdzie dokładnie jest. Miał telefon, a w nim GPS, który doprowadzi go do hotelu, jak tylko postanowi do niego wrócić. Dopiero zdał sobie sprawę, że to miasto jest tym, które rok temu przypieczętował wspólnym wyjazdem z Harry'm. Właśnie wtedy otworzyli się na siebie najbardziej i najmocniej, jak tylko mogli. To tu spędzili jedne z piękniejszych wakacji, oczywiście nikomu o tym nie mówiąc, by nikt nic nie podejrzewał. Mimo to, to nie tu czuli się, jak w siódmym niebie. Kiedy byli w Brazylii, to tam był ich najlepszy czas i Harry ten czas postanowił zapisać, jako jeden ze swoich tatuaży. Mimo to Barcelona równie dobrze im się kojarzy. Tomlinson nie byłby sobą, gdyby wspomnieniami nie ruszył w głąb tego, co było kiedyś, a na pewno już nie wróci.

Zbiegając po brązowych, drewnianych schodach w Doncaster, Harry goni tego małego idiotę, bo zabrał mu ręcznik spod prysznica.

A Louis jak zwykle w wyśmienitym humorze, że to zrobił, biegał po całym domu bez koszulki. I choć dla Harry'ego to niesamowity widok, to jednak teraz nie chciał, aby on właśnie tak wyglądał. Jedno szczęście, że byli tylko we dwoje. Te noc spędzali razem u Louisa po raz kolejny, w jednym z kolejnych dni z wakacji. Harry nie powie, że bawi się źle, ale Louis z tym ręcznikiem robi tak prawie co dzień.

- Louis ty szczurze oddawaj ten ręcznik! - biegał za nim wokoło kanapy w salonie zakrywając dolne partię rękoma.

Louis'a humor nie opuszczał. Widać było, że bawi się bardzo dobrze, a jego zamiary nie wskazują na to, by przestać. Przeciwnie, on planował jeszcze więcej śmiechu tego dnia.

- Coś za coś Haroldzie - pokazał na swój policzek robiąc usta w dzióbek.

Podszedł do niego powoli. Oczywiście nie miał zamiaru go całować ryzykując tym, że tego ręcznika i tak nie odda. No więc podszedł do niego, nachylił się, ale zamiast go pocałować, obniżył jego spodnie w dół, uwydatniając jego kolegę, a zabierając z rąk własny ręcznik, z którym od razu uciekł do łazienki.

- Harry! Zabiję - słyszał jego śmiech.

W łazience zdążył się wytrzeć i ubrać. Powoli otworzył drzwi i zobaczył jego twarz naprzeciw swojej. Nie minęła sekunda, a ich usta się złączyły w powolnym, ale namiętnym pocałunku.

- Teraz mam czego chciałem, a ty masz problem - zagryzł wargę z nieśmiałości, mimo, że miał dziewiętnaście lat, a Harry siedemnaście.



Temat dotyczący Louis'a i Harry'ego zawsze dla nich dwójki był dość trudny, a raczej był tematem tabu. Nazywając tę dwójkę "Larry Stylinson" nie ułatwiali chłopakom życia. On i Harry ukrywali się cały czas. Nie jest to łatwe, tym bardziej, gdy jest się w zespole składającym się z pięciu chłopków, a z czasem I czterech, kiedy Zayn opuścił zespół. Jednak wtedy przyczynę jego odejścia każdy chował w tajemnicy, bo sam Malik tak chciał.

Will you be my daddy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz