ROZDZIAŁ 48

88 8 29
                                    

Nowy rok zawsze kojarzył się wielu ludziom z postanowieniami, czy wyrzeczeniami, które sobie stawiali, byle by zacząć go lepiej, ale nie zawsze bywało tak, że tego słowa dotrzymywali. Niektórzy też mawiali, że "nowy rok, to nowa ja" i z tego powodu przechodzili różne metamorfozy, zaczynając od ubrań kończąc na finalnym, innym wyglądzie. Jednak ten rok kompletnie nie zapowiadał się dobrze dla Harry'ego Styles'a oraz Amy Winston, ta dwójka, aby poczuć się szczęśliwie, najpierw musiałaby się w pewien nieznajomy sposób dogadać. Sęk w tym wszystkim jest taki, że ani jedno, ani drugie nie wie, jak i kiedy wyciągnąć pierwszy dłoń na przeprosiny, a w gruncie rzeczy wydaje się to takie proste i banalne.

Amy nigdy nie była zwolenniczką mienia na pieńku z kimś podczas odliczania czasu na nowy rok, nigdy z nikim się nie kłóciła, nie miała złych zamiarów wobec nikogo, więc tego dnia była nieco nieobecna i przygaszona. Za dawnych czasów obracała się w towarzystwie, które nie przynosiło by jej problemów. Uważała na każdą napotkaną na jej drodze osobę, dokładnie obserwując jej zamiary wobec niej. Chciała być po prostu rozważna przy wyborze znajomych, których z czasem straciła. Wszyscy się od niej odwrócili tamtego pamiętnego dnia, byli zwyczajnie po stronie Ashotn'a, który praktycznie był winien temu, co się stało. Lecz Amy nie dziwiła się, że oni odeszli, bo czuła, że on mógł ich po prostu przekabacić na swoją stronę, był do tego zdolny. Ashton wiele razy udowadniał jej, że to on ma głos, a ona ma się go po prostu słuchać i Amy chcąc, czy też nie chcąc nie miała za dużego wyboru. Na początku ich znajomości, a potem związku tak nie było, nawet można by było powiedzieć, że byli przykładem idealnej pary, jednak wszystko, co dobre szybko się skończyło i Winston dostrzegła prawdziwe oblicze Ashton'a Bruce'a. Nigdy by nie podejrzewała, że człowiek, któremu oddała całe swoje serce, mógłby postąpić w tak podły sposób. Był on jej pierwszym, a do tego momentu ostatnim chłopakiem, z którym była. Poprzysięgła sobie, a zarazem także Bou, że one dwie będą tylko we dwie razem, bez udziału kogoś innego i tak też jest. Nie potrzeba im nic więcej, ale nie miała pojęcia, że jeden chłopak o imieniu Harry trochę pozmienia.

Ten sam chłopak o tym samym imieniu, czyli Harry Styles tego samego dnia również nie czuł się najlepiej. To od kilku lat będzie jego pierwszy nowy rok bez osoby bardzo ważnej przy jego boku. Mowa oczywiście o Louisie Tomlinsonie, bo o kim innym, jak to właśnie z nim kędzierzawy przeżył najlepszą i najpiękniejszą zakazaną miłość, której nawet nie opisywali w książkach, ani nie pokazywali na ekranach w kinach. Znali się, niczym otwarte kieszenie, jeden o drugim wiedział dosłownie wszystko, co mógł. Byli nie tylko, jak para, ale też i bracia, których połączyło niezwykłe uczucie od pierwszego wejrzenia. Oboje mogą powiedzieć, że rzeczy, których doświadczyli po raz pierwszy, to właśnie były z tą osobą, z tą właściwą. A teraz, kiedy już ich nie ma, Harry czuje pustkę, nie ma nic i to już też nie wróci. Zwyczajne przywiązanie do osoby, którą przy boku miał tyle lat, pozostawia niedosyt, ale on wie, a nawet też czuje, że druga taka osoba jest dość blisko niego, lecz najpierw musi dokonać pewnego kroku, który o wszystkim zdecyduje. Nie miał w planach jednak całego dnia lamentować nad swoim stanem i tym, co zrobił. Przeciwnie, on chciał tego dnia zapomnieć o wszystkim tym, co się stało i zacząć zupełnie nowy rozdział, dlatego z samego wieczora idealnie przygotował się do wyjścia, jak co roku z resztą. Nie było roku, gdzie Harry nie wyszedłby choćby na pięć minut do pobliskiego parku, zobaczyć, jak stamtąd wyglądają światła na niebie, zwane fajerwerkami. Był osobą bardzo towarzyską, dlatego wychodził, zawsze też z rodzicami, ale tym razem wiedział, że oni nie będą w stanie iść, kiedy Robin ma tak wysokie stadium raka, przez co nie zbyt dobrze się czuje. I Harry w zupełności to rozumie, bo w końcu jest to starsza od niego osoba, więc nie może wymagać od niego tego, co jest dla Robin'a niewykonalne. W swoim pokoju perfekcyjnie przemyślał swój strój na wyjście, mimo, że i tak będzie ciemno, a połowa ludzi go nie rozpozna, a przynajmniej taką miał nadzieję. Choć i tak w Holmes Chapel ludzie aż tak za nim nie szaleją, jak w większych miejscowościach, w których bywa. A ustalił to, co do najmniejszego detalu wraz ze swoją siostrą poprzez wysyłanie do niej zdjęć, czy może tak iść. Bądź, co bądź, ale lubił, kiedy ingerencje w jego ubiór miała jego siostra, bo znała go lepiej niż on sam siebie znał. Dlatego nie mógł nie skorzystać z jej pomocy, by wybrać outfitt idealny na ten wieczór. I padło na coś zupełnie prostego, nie rzucającego się w oczy, ale mocno w jego stylu i z jego charakterem. Wyszło na to, że stojąc przed lustrem, założone miał czarne rurki, które ostatnimi czasy są jego ulubieńcami i do tego równie czarna koszulka od Clavin'a Clein'a. Na to jasnobrązowy płaszcz, a w identycznym kolorze na stopach zawitały niezawodne i ukochane sztyblety, z których Harry właściwie słynie. Nigdy go nie zawiodły, dlatego tak bardzo je lubi i nie widzi w nich kompletnie nic złego. Czuł się gotowy, więc nie tracił więcej czasu i postanowił wyjść nieco wcześniej niż planował. Ze schodów zszedł powolnym i cichym krokiem, by tylko nikogo nie przestraszyć, choć i tak Anne z Robinem wiedzieli o jego wyjściu.

Will you be my daddy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz