Rankiem obudził się bardzo wypoczęty. Czuł, że ten dzień w pewnym stopniu należy do niego. Humor dopisywał mu od rana. Z uśmiechem zrobił śniadanie, które z apetytem zjedli wszyscy domownicy. Z entuzjazmem pomógł swojej mamie w pracach w ogrodzie, gdzie mógł spędzić z nią czas. Odwiózł nawet Robina do pracy, obiecując, że także go odbierze. Nie spodziewał się jednak, że pewna osoba postanowi przerwać tę dobrą passę i dzień jednym telefonem, który do niego wykona. Nie miał pojęcia, kto może do niego dzwonić prócz chłopaków w takcie, gdy ma wolne dni od pracy. Nie twierdził, że to będzie któryś z nich, ale nic po prostu na to nie wskazywało. Wyciągnął telefon z kieszeni swoich obcisłych jeansów, spoglądając na wyświetlacz. Jego oczom ukazał się numer Simon'a Cowell'a, z czego raczej zadowolony nie był. Mimo to, przeciągnął po ekranie zieloną słuchawkę, odbierając od niego połączenie.
- Halo?
- Cześć Harry - odezwał się, a on na słuch jego głosu mógłby zwrócić wszystko, co do tej pory zjadł. Wiele mu zawdzięczał, chłopaki tak samo, ale bardzo wiele zniszczył w ich życiu, czego nigdy nie będą w stanie mu darować i wybaczyć.
- Co tym razem? - chciał, aby to wyszło łagodnie, jednak tak się nie stało. Jego głos brzmiał z lekką chrypą, co on mógł przyjąć w akcie zajmowania mu czasu. I nawet tak było, bo w końcu miał wolne, ale to jest Simon i trzeba liczyć się z tym, że nawet, kiedy już je dostaniesz, to nie na długo.
- Wiesz, aktualnie jestem w Londynie, chciałbym się z tobą spotkać.
- W jakiej sprawie?
- Bardzo ważnej Harry.
- A czy to nie mogło by poczekać?
- Niestety, ale nie - stał uparcie na swoim.
- Nie możesz tego załatwić przez telefon?
- Niestety, ale też nie.
- Simon nie mam zbytnio czasu.
- Ja także, dlatego chciałbym cię dziś widzieć Harry.
- Prześlij mi adres sms'em - odparł hardo, kończąc połączenie.
Nie musiał długo czekać, aby dostać wiadomość, gdzie konkretnie w Londynie ma się znaleźć. Kompletnie nie podobała mu się wersja tego, że teraz kilka godzin poświęci na dojazd tam i powrót do domu, a w międzyczasie jeszcze będzie musiał znieść rozmowę z nim. Zastanawiał się, czy to tylko jego zaprosił, czy pozostałych również, ale śmiele w to wątpił, gdyż Irlandczykowi na pewno nie opłacał by się ten przyjazd, tak samo, jak Liam'owi, czy Louis'owi. Gdzieś z tyłu głowy miał domysł, dlaczego on chciał się z nim spotkać, ale na razie nie chciał aż tak wysuwać się z nim na przód. Westchnął cicho pod nosem, zakładając na siebie tylko luźną bluzę. Następnie sięgnął po kluczyki swojego auta, wcześniej informując Anne o zmianie swoich planów, jednak liczył na to, że zdoła zdążyć, aby odebrać Robina z pracy.
- Muszę jechać do Londynu mamo.
- Dlaczego? Przecież masz wolne.
- Niby tak, ale Simon chce o czymś ze mną koniecznie porozmawiać i według niego to nie może czekać - wywrócił oczami.
- Skoro to już Simon cię wzywa - dała na te słowa bardzo duży nacisk - To w takim razie chyba nie masz wyboru.
- Przepraszam mamo, ale obiecuję odebrać Robina.
- Zawsze może wrócić pieszo, nie zaszkodzi mu - poklepała syna po ramieniu.
- Obiecałem mu.
CZYTASZ
Will you be my daddy?
Teen FictionJedna mała postać przewróciła ich życie do góry nogami. Nigdy by się nie spodziewali, że ta sama mała postać stanie się tajemnicą ich rodziny, która nie mogła sobie pozwolić na wyjawienie prawdy. Kilka prostych wydarzeń spowoduje, że pewien chłopak...