Nie spał całą noc, bo po prostu całą noc płakał i myślał. Myślał nad tym, gdzie dokładnie popełnił błąd, który zaważył nad ich losem. Nigdy nie sądził, że między nimi tak właśnie się stanie. Nigdy, nawet w najmniejszym śnie, nie wyobrażał sobie, że właśnie tak to mogłoby się skończyć. Doskonale pamiętał każdą najmniejszą chwilę spędzoną z nim, odkąd tylko się poznali. Nigdy nie będzie w stanie tego zapomnieć, ponieważ jest to najważniejsza część jego życia, która jest jedną z piękniejszych. Louis był, jest i będzie zawsze i na zawsze pierwszą i chyba ostatnią miłością jego życia, którą miał właśnie szansę przeżyć. Mimo wzlotów i upadków, jakie razem przeżyli, to będzie i tak za wszystko mu wdzięczny. Louis pokazał mu bardzo wiele, a przede wszystkim pokazał mu świat przez różowe okulary. Pokazał mu, co oznacza szczęście w dniu smutku. Wiele razy uświadomił mu, że ludzie mają o wiele gorsze problemy niż miał on i oni też sobie muszą z owymi radzić. Pokazał mu, że nie potrzeba wiele do tego, by być po prostu zadowolonym z siebie, jak i z życia. Może i byłby w stanie mu wybaczyć, ale nie umiał by żyć z nim i obok niego z tą świadomością, że Lou go zdradził. I mimo łez, które teraz wylewa ze swoich oczu na poduszkę, oczami wyobraźni sięga do tych szczęśliwych momentów z nim w roli głównej.
Przemierzał pokój tak powoli.
Jego stoicki spokój rozpływał zbulwersowane wnętrze Harry'ego.
Przysięgał, że gdyby mógł być odrobinę bardziej odważny, nie zastanawiałby się i pocałował te niebieskie tęczówki, co jakiś czas zerkające na niego. Gdyby nie także fakt, że on i Tomlinson nie są sami w pomieszczeniu pewnie inaczej by się to potoczyło. Niestety w jednym z pomieszczeń domu Anne Twist jest cała ich piątka - loczek, Lou, Niall, Liam i mulat- Malik, Zayn Malik. Od godziny czekają na Cowell'a w oczekiwaniu na jakieś wiadomości dotyczące, tego jak odbędzie się finał "X- factora".
Simon zjawił się nagle, co prawda bardzo spóźniony. Harry nawet nie próbował go słuchać, kiedy jedna z rąk szatyna mnie delikatnie i pewnie nieświadomie obejmowała. Jego idealny zapach zmieszanej mięty z wodą kolońską działał na jego młode nozdrza. Louis jest z ich piątki najstarszy- cóż dziwnego, że czasem jego lub Liama nazywają tatusiem.
Przysypiało mu się na ramieniu Lou, kiedy Simon wypowiedział właśnie jego imię.
- Harold - nigdy nie lubił, kiedy ktoś nazywał mnie pełnym imieniem, dlatego od razu jego twarz przybrała kwaśną minę
- O co chodzi? - przetarł twarz zimnymi dłońmi, by choć trochę ukryć zażenowanie malujące się na niej. Jako szesnastoletni chłopak nie ukrywał swoich emocji, jak jego towarzysze na kanapie.
- Mówiłem, że w piątek macie próbę i zapytałem, czy każdemu pasuję. Odleciałeś, znowu - skarcił go za to, zakładając swoje oprawki na nos
- Ta, pasuję - odburknął, nieświadomie kładąc rękę na kolano Lou.
Przeszły go lekkie dreszcze, kiedy jego ciepła dłoń zetknęła się z tą drugą. Dziwne- ale przyjemne. Szkoda tylko, że częściej nie mogą tego robić.
Cowell pożegnał się z całym zespołem oraz rodzicielką. Swoją drogą, gdy ucałował jej policzek, przez moment Harry'ego przeszła myśl, że kiedyś może coś z tego być. Jednak po dłuższym zastanowieniu się doszedł do tego, że byłoby to obrzydliwe.
- Nad czym tak dumasz? - między pokojem, a kuchnią rozbrzmiał lawendowy głos Louisa. Odłożył kubek z herbatą na szafkę, o którą się oparł. Niebieskooki zrobił to samo, nie zostawiając ani milimetra przestrzeni. I żadnemu z nich w ogóle to nie przeszkadzało.
CZYTASZ
Will you be my daddy?
Teen FictionJedna mała postać przewróciła ich życie do góry nogami. Nigdy by się nie spodziewali, że ta sama mała postać stanie się tajemnicą ich rodziny, która nie mogła sobie pozwolić na wyjawienie prawdy. Kilka prostych wydarzeń spowoduje, że pewien chłopak...