Niall nie był by sobą, gdyby o tym wszystkim nie opowiedział Harry'emu. To jego przyjaciel, w dodatku podoba mu się osoba, z którą niedawno miał styczność, więc dlaczego by nie miał mu trochę podnieść ciśnienia? To Niall, więc nie byłoby możliwości nie powiedzenia.
Kiedy już w końcu znalazł się w rodzinnym domu Styles'a, rzucił się na jego łóżko, które było wygodniejsze od jego w jego domu, w którym mieszka bez rodziców. Widać było, że czuje się, jak u siebie i nawet nie zamierzał tego ukrywać. Harry oczywiście nie zgłaszał żadnego słowa sprzeciwu, bo nawet nie mógł. Horan to Horan i albo się go takiego lubi albo nienawidzi.
- Stary, padniesz, jak coś ci powiem - zaczął blondyn.
- Padnę, bo chyba nie zmieniałeś skarpetek od tygodnia - zaśmiał się, siadając na parapecie.
- Weź ty, zmieniałem dzisiaj - popatrzył na niego, a zaraz potem ukradkiem powąchał swoje stopy - To nie moje. Może twoje tak walą.
- Mniejsza - pokręcił głową ze śmiechem - co chciałeś mi powiedzieć?
- Nie zgadniesz kogo spotkałem po drodze do ciebie.
- Justina Bieber'a? I piszczałeś, jak mała dziewczynka?
- Ej! To było dawno - skarcił go wzrokiem.
- A dalej tak samo śmieszy - posłał mu uśmiech.
- To prawda - również się uśmiechnął - ale to nie on. Zgaduj dalej.
- Nie mam pojęcia Niall. Powiedz.
- Spotkałem Amy.
- Jak to Amy? - zaciekawił się, siadając obok przyjaciela.
- No Amy, szła do pracy i wpadliśmy na siebie. Zbiłem jej telefon, chciałem jej odkupić, ale mówiła, że i tak musi go oddać do naprawy.
- Poważnie Niall? Ledwo co przyjeżdżasz, a już psujesz - szturchnął przyjaźnie kumpla.
- To nie wszystko.
- Niech zgadnę, zaprosiłeś ją na jedzenie, bo byłeś głodny?
- Blisko, ale jednak nie to. Zaproponowałem jej, że jeśli będzie chciała może do nas dołączyć, kiedy chłopaki dolecą.
- Ale?
- Ale powiedziała, że to przemyśli.
- Niall - pokręcił głową na lewo i prawo - ona ma inne rzeczy na głowie. Na pewno się nie zgodzi, niedawno co wyszła z siostrą ze szpitala. Poza tym, co ci mówiłem?
- Raczej prosiłeś.
- No to, o co cię prosiłem.
- O pomoc przy wyborze prezentu na święta dla niej... Ooo, teraz rozumiem - pokiwał głową.
- No właśnie - westchnął.
- No, ale co w tym złego? Nawet gdyby się zgubiła do świąt masz jeszcze trochę czasu.
- Tak, ale i tak nie wiem, co kupić. Nawet nie wiem, co dać rodzicom i Gemmie.
- Amy możesz dać siebie - wstał z łóżka i seksownie się poruszał - Oh Amy, podobasz mi się, bądź moja - udawał, że tańczy, jak tancerki w klubie ze striptizem. Harry miał niezły ubaw, jednak tego nie okazywał. Jedynie co, to wziął poduszkę i rzucił nią w Irlandczyka - Ał!
- Przestań - zaśmiał się.
- Nie umiesz się bawić.
- Umiem. Wracając do twojego pytania, to źle to by wyglądało, gdyby Lou przyjechał, a ona jednak by się zgodziła...
![](https://img.wattpad.com/cover/270780307-288-k689603.jpg)
CZYTASZ
Will you be my daddy?
Подростковая литератураJedna mała postać przewróciła ich życie do góry nogami. Nigdy by się nie spodziewali, że ta sama mała postać stanie się tajemnicą ich rodziny, która nie mogła sobie pozwolić na wyjawienie prawdy. Kilka prostych wydarzeń spowoduje, że pewien chłopak...