Rozdział 59

105 15 2
                                    

Soren zaczął się budzić i zauważył , że znajdował się w łóżku. Usiadł i rozejrzał się po pokoju i zobaczył Jainę śpiącą w innym łóżku obok niego . Usłyszał kroki dochodzące od drzwi i spojrzał na Sabine z kubkiem w ręku.

-Obudziłeś się - zauważyła

-Sabine? Czy wszystko w porządku? . Co się stało? - zapytał Soren, gdy Sabine usiadła z nim na łóżku.

- Ja i Ezra znaleźliśmy was . Musieliście być wyczerpani . Masz, napij się - wyjaśniła Sabine podając mu kubek . Soren przyjął kubek gorącego kafu

- Gdzie jest Ezra?

- Odpoczywa. Powiedziałam mu, żeby się przespał, a ja będę czuwać.

-Czy ty też nie potrzebujesz odpoczynku?

-Nie jestem zmęczona . Ezra zrobił mnóstwo rzeczy , więc chcę mu dać odpocząć.

Soren spojrzał na Jainę i przybrał zmartwioną minę .



-Martwisz się o nią? - zapytała Sabine

-Jak mogę nie być? Ona dla mnie jest wszystkim . To już drugi raz, kiedy uratowałem ją w ostatniej sekundzie. Powiedziała ci co się z nią stało na Nar Shaddaa?

-Tak . Rozmawiała ze mną o tym . Po kilku miesiącach jej przeszło . Jest twarda . Po co o tym wspominać ?

-Nie chcę ci zawracać tym głowy - Sabine położyła mu rękę na ramieniu

-Wiem , że coś cię trapi . Proszę ,porozmawiaj ze mną

-Po prostu martwię się o nią . Za każdym razem, gdy nie jestem przy niej boję się, że mogę ją stracić . Nie mogę znieść myśli o tym, co może się stać, jeśli będę za późno, aby ją uratować . Chcę być tam, aby zapewnić jej bezpieczeństwo . Chcę ją chronić za wszelką cenę - wydusił z siebie Soren.




- Człowieku . Zarówno ty, jak i Alex macie wiele wspólnego z Ezrą. Zawsze starają się chronić swoje najukochańsze bez względu na wszystko. Musisz zrozumieć, że Jaina przeszła tak wiele w jej życiu . Nie możesz zawsze być tam, aby ją chronić . Ona jest wystarczająco silna, aby poradzić sobie w każdej sytuacji . Ona nie potrzebuje obrońcy, ona potrzebuje kogoś , aby ją wspierał . Aby pomóc jej pozbyć się całego bólu . I tu właśnie wkraczasz ty . Bądź ramieniem, na którym ona się oprze . Nie beskarową tarczą za którą się ukryje - powiedziała mu Sabine . Soren spojrzał na nią z małym uśmiechem

-Dziękuję . To właśnie chciałem usłyszeć - podziękował , a Sabine uśmiechnęła się, klepiąc go po ramieniu.

-Odpocznij trochę więcej . Za niedługo będziemy ruszać - powiedziała Sabine, ale Soren potrząsnął głową.

-Nie . Idź odpocząć . Ja się tym zajmę - odparł Soren wstając. Sabine uśmiechnęła się, po czym skinęła głową i wyszła z pokoju. Wróciła do głównego pokoju , gdzie Ezra nadal spał spokojnie . Sabine usiadła obok niego i oparła się na nim . Ezra położył rękę wokół niej i przyciągnął ją blisko do siebie

-Zastanawiałem się, jak długo to zajmie ci - mówił Ezra przez półsen . Sabine uśmiechnęła się

-Zamknij się i po prostu trzymaj mnie ty wielki głuptasie - zażartowała . Oparła głowę o tors Ezry i zamknęła oczy , odpływając w sen



Jaina otworzyła oczy i usiadła rozglądając się wokół

- Jaina . Obudziłaś się - ucieszył się Soren przytulając ją . Jaina była zaskoczona, ale przytuliła go bardzo mocno.

-Soren, co się stało?

- Gdy ja wróciłem ze sklepu . Zobaczyłem , że jesteś duszona przez Imperialnego droida

Jaina zmarszczyła brwi i skrzyżowała ręce

-Zgaduję, że musiałeś przyjść i uratować mnie ponownie - wymamrotała. Było to na tyle głośne że Soren mógł to usłyszeć

-Co to ma znaczyć? - zapytał, a Jaina zamilkła. Położył dwa palce pod jej brodą i odwrócił jej głowę w swoją stronę

-Hej . Mów do mnie . Nie lubię patrzeć na ciebie w takim stanie - powiedział Soren, a Jaina westchnęła.

-Jestem po prostu zmęczona tym, że zawsze jestem tą uratowaną . Jestem Mandalorianką . Powinnam umieć poradzić sobie w walce . Chcę być na tyle silna by poradzić sobie w każdej sytuacji

-Ale ty jesteś silna . Nie pozwól by kilka wpadek wytrąciło cię z rytmu . Wszyscy mamy swoje chwile . Te dobre i te złe . Wiem, że nie zawsze mogę Cię ochronić, ale tak długo jak będę oddychać, zawsze będę tam dla Ciebie. Bez względu na wszystko - powiedział jej Soren. Jaina spojrzała na niego z małym uśmiechem i przytuliła się do niego. Kiedy się od siebie odsunęli, pocałowali się.



-Jak twoja kostka? - zapytał Soren. Jaina spojrzała w dół i poruszyła stopą.

-Czuje się teraz trochę lepiej . Pomożesz mi stanąć? - poprosiła Jaina. Soren chwycił ją za rękę i przełożył przez swoje ramię podnosząc ją do przodu, a potem jeszcze raz

-Mogę chodzić, to dobrze - uśmiechnęła się do siebie Jaina, robiąc jeszcze kilka kroków do przodu, ale potknęła się trochę. Soren chwycił ją na wypadek, gdyby się przewróciła.

-Dzięki - podziękowała cicho Jaina.

-Nie ma sprawy - odparł Soren, wychodząc z pokoju.



Weszli do głównego pokoju i zobaczyli Ezrę i Sabine siedzących na kanapie i przeglądających sprzęt.

-Ezra? Sabine? - zdziwiła się Jaina.

-Hej Jaina . Widzę ,że wstałaś - powitała ją Sabine

- Kiedy dotarliście na miejsce?

- Jesteśmy tu już od jakiegoś czasu . Tylko czekaliśmy na ciebie.

-Oh . Dobrze , że oboje przeżyliście zestrzelenie . Musimy tylko znaleźć pozostałych




Właśnie wtedy komunikator Ezry zaczął pikać.

-Co to jest? - zapytała Sabine

-Mój komunikator odbiera sygnał . I to jest w ruchu - odpowiedział Ezra

-Jak daleko jest?

-To idzie w naszym kierunku - powiedział Ezra . Wyciągnęli blastery i wycelowali w drzwi. Usłyszeli wiele kroków a także kilka dużych kroków dochodzących z ulicy . Przygotowali się do walki, która na ich czekała.



- Ezra! Sabine! - Krzyknął znajomy głos z zewnątrz . Opuścili broń i ruszyli w stronę drzwi.

-Fennec? - Zawołała Sabine i natychmiast trzy głowy zerknęły do środka . Fennec , Alex i Chelli

-Ludzie! Nic wam nie jest! - zareagowała Fennec wbiegając do środka. Uwięziła Jainę w wielkim niedźwiedzim uścisku i odciągnęła od siebie

-Jak nas znaleźliście? - zapytała Sabine

-Namierzyliśmy wasz komunikator i podążyliśmy za sygnałem.

-Dobrze pomyślane . Ilu mamy ludzi? - spytał Ezra

-Mamy pełny pluton 25 żołnierzy i udało nam się uratować dwa czołgi z katastrofy . Mamy wystarczającą ilość ludzi do wykonania naszej misji - wyjaśniła Chelli.

-Doskonale . Rozbudujmy naszą małą bazę i rozpocznijmy nasze plany - rzekł Ezra i zabrali się do pracy.

Mando & JediOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz