Rozdział 82

5 1 0
                                    

-Zadałam ci pytanie. Kim ty do cholery jesteś? - Sabine zapytała celując swoje blastery w stronę Imperialnego Gwardzisty. Strażnik trzymał swoją broń skierowaną w Mandaloriankę. Był gotowy na atak , był gotowy na odebranie życia Wren-Bridger , Fennec Gray , Alexowi Morganowi - Gray , Jainie Asensio , Sorenowi i Chelli Gray. Jego wibroostrza były gotowe na obcicie pocisków. Ustawił się w pozycji , która pozwoli mu na pierwszy atak. Ca'tra wysunął się do przodu i był gotowy stanąć w obronie Sabine. Wszyscy byli gotowi na śmierć i życie.

-Już ci mówiłem Mandalorianko - zaczął gwardzista - Jestem osobą , która może ci pomóc z Imperium. Więc opuść swoją broń i pogadajmy jak cywilizowani ludzie.

-Cywilizowani? - Wren prychnęła - Wy imperialni nigdy nie byliście cywilizowani. Twój Imperator miał masę krwi na rękach. Przez Imperium stworzyłam broń , która omal nie zabiła mojego męża i moją matkę. Czemu miałabym z tobą porozmawiać?

-Ponieważ ja nie służę Imperium - wojownik schował swoją broń. - Imperium , które kiedyś było potęgą nie istnieje. Mój pan został zabity. Tak samo jak pozostali strażnicy. Teraz polują na mnie ponieważ nie tylko jestem ostatnim gwardzistą , ale i osobą , która jest bardzo niebezpieczna i może zniszczyć plany wobec nich. Więc powiem to w prostych słowach - nie jestem jak oni.

-I tak ci nie wierze! - do rozmowy wtrąciła się Jaina - Wy Imperialni zrobiliście największą krzywdę na mojej psychice. I nie wybaczę wam tego do końca mojego życia.

-Ja również - Chelli dołączyła do konwersacji- Mój ojciec był chorym psycholem , który zmuszał mnie do ciężkiej pracy i znęcał się nade mną. Nie wiesz jak to jest być przykuty do kajdan i być biczowany prawda Impie?

- Ktoś jeszcze chce podzielić się swoją historią o tym jak Imperium zrujnowało życie?- Gwardzista spojrzał na swój nadgarstek - bo zaraz dwa myśliwce TIE przylecą tu i zniszczą nas jeśli nic nie zrobimy.

Alex spojrzał w górę i ujrzał z daleka dwa myśliwce zbliżające się do nich. Użył swojego jetpacka i poleciał w stronę wrogich statków. Gdy , był wystarczająco blisko wystrzelił pocisk z swojego plecaka zestrzeliwując pierwszego TIE. Morgan zawrócił i wystrzelił hak , by złapać drugiego TIE. Dzięki hakowi mógł zbliżyć się do skrzydła myśliwca i zaczepić ładunki wybuchowe. Po zaczepieniu bomb , odczepił hak i patrzył jak myśliwiec wybucha i uderza o górę. Jego płonące szczątki opadły na ziemie. Morgan wrócił do grupy , wylądował przed pozostałymi z uśmiechem pod hełmem.

-To było dobre - Fennec pochwaliła - Następnym razem ja lecę.

- W twoich snach - odparł Alex - nie dasz ze mną rady.

-Och Alex. Obrażasz swoją żonę

-Jak miałbym cię obrazić? Przecież nie powiedziałem nic złego.

-Nie doceniasz moich umiejętności .... Ponownie.

Gwardzista kaszlnął przerywając im - Powinniśmy się zbierać. Niedługo przyślą wsparcie. Po za tym niedługo nad nami będzie wisiał krążownik. Wtedy będziemy mieć problem.

-Nie mogę to uwierzyć , ale pan tutaj ma rację - Sabine schowała swoje blastery do kabur. - Wracamy do "Ducha". Masz gdzieś tu swój statek?

-Tak. Ukryłem go przed Imperialnymi. Spotkamy się w powietrzu.

-Idziesz z nami. Chcę dowiedzieć się kim jesteś.

-Już ci wielokrotnie mówiłem - Wtedy Gwardzista usłyszał z daleka kolejne nadlatujące myśliwce - nie ważne , powiem ci wszystko. Tylko zaprowadź mnie do swego statku.

-Drużyna idziemy!- Wren -Bridger rozkazała. Wszyscy zaczęli biec do koreliańskiego frachtowca. Ca'tra bardziej przyspieszył i był już blisko statku. Pozostali biegli najszybciej jak potrafili.

Mando & JediOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz