Rozdział 66

59 11 0
                                    

To była dobrze zastawiona pułapka, którą przygotowało Imperium. Pytanie, jak to się stało, nurtuje zarówno Ezrę, jak i Sabine. Ezra spojrzał na swoją żonę i zobaczył w jej oczach strach. Spojrzał na swoje dzieci i zobaczył Mirę ze strachem w oczach i Ronę ze łzami w oczach.

-Tatusiu? Czym są te wielkie statki w kosmosie? Wyglądają strasznie - przeraziła się  Mira kulejąc ze strachu. 

-Sabine, zanieś  je do mojego starego pokoju. Już!- rozkazał Ezra. Nie tracąc czasu, Sabine chwyciła Mirę i Ronę i pobiegły do starego pokoju Ezry, kładąc je na łóżku.

-Mira, choćby nie wiem co, nie wyjdziesz z tego pokoju. Rozumiesz? - położyła ręce na ramionach swojej córki Sabine. Mira powoli skinęła głową. Sabina wstała i poszła do drzwi, aby spotkać się z Ezrą.

-Nie. Zostaniesz tam z nimi - rzekł Ezra. 

-Co?! Nie ma mowy! Nie zostawię cię, żebyś zginął na marne!  - zaprotestowała Sabina.

-Nie. Nie pozwolę ci się ze mną kłócić. Wyczuwam mroczną  aurę na jednym z tych gwiezdnych niszczycieli. Jeśli to jest ta osoba , o której myślę, to nie ma mowy, żebym pozwolił ci walczyć u  mego boku. O mało co nie zostałaś przez niego zabita tyle lat temu. Proszę, zostań z naszymi dziećmi i zapewnij im bezpieczeństwo - poprosił Ezra. Sabine spojrzała mu w oczy i wiedziała, że mówi poważnie.

-Dobrze, zrobię to. Proszę, bądź ostrożny. - przytuliła go Sabine. Ezra dał jej szybkiego całusa w usta, po czym zamknął drzwi, zamykając swoją rodzinę. 





Ezra wrócił do kokpitu, wyjrzał przez okno i zobaczył, że statek jest wciągany przez wiązkę przyciągającą  gwiezdnego super niszczyciela. Ezra wyłączył wszystkie systemy i światła na statku, sprawiając, że wyglądał on na martwy, i upewnił się, że w środku jest naprawdę ciemno. Naładował swoje blastery i chwycił wystarczająco dużo pułapek Sabine, po czym pobiegł do ładowni.



Gdy tam dotarł, chwycił ładunki elektryczne, które umieścił na podłodze, ścianach i suficie.

-Wybacz mi , Hera. Obiecuję, że posprzątam po sobie - poprzysiągł  Ezra. Gdy skończył, poczuł, że statek zbliżył się do gwiezdnego super niszczyciela.



-Ezra Bridger!!! Sabine Wren!!! Jesteście otoczeni!!!!! Nie ma przed nami ucieczki!!! Wyjdź teraz albo zginiesz!!!!!- Usłyszał krzyk oficera  na zewnątrz statku. Ezra zignorował to, schował się w ładowni i czekał, aż wejdą do środka. 

Po chwili drzwi ładowni zostały otwarte siłą, a szturmowcy weszli do środka i zaczęli rozglądać się po ładowni. Zaczęli przestawiać , przesuwać  i rzucać rzeczy na podłogę. Jeden ze szturmowców spojrzał na ścianę i zobaczył urządzenie, do którego podszedł bliżej. Wtedy zaczęło ono mrugać na czerwono, a ze ścian, podłogi i sufitu popłynął prąd elektryczny, a ładownię wypełnił dym. Ezra wyskoczył z ukrycia, zapalając oba miecze świetlne i zabijając szturmowców w całym tym zamieszaniu. Gdy skończył, usłyszał rozkaz oficera, by wysłać posiłki. Wtedy  wpadli szturmowcy w czarnych i czerwonych zbrojach, z elektrycznymi pałkami   i walczyli z Ezrą. Ezra trzymał się dzielnie, ale zaczynali go przewyższać liczebnie. Jeden z nich zaszedł Ezrę od tyłu i uderzył go w plecy, a ten osunął się na jedno kolano, wciąż odpierając inne ataki. Wtedy zobaczył, że jeden z nich wchodzi po drabinie do pokoju. Próbował go powstrzymać, ale został zaskoczony przez trzech innych.

-Sabine!-  Ezra krzyknął w nadziei, że go usłyszy, po czym zwrócił uwagę na tych, którzy stali przed nim.



-Mówiłem ci, że to jeszcze nie koniec, Bridger - rzekł głos, którego Ezra chciałby już nigdy nie usłyszeć, gdy jego oczom ukazał się mężczyzna ubrany w mandalorańską zbroję i pelerynę.

Mando & JediOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz