Media: Within Temptation - Solemn hour.
Obudził ją rano dźwięk nastawionego w telefonie budzika. Niechętnie uniosła głowę, by ta zaraz ponownie opadła na poduszkę. Przymknęła oczy, czując ból w okolicach skroni. A przecież nic nie piła poprzedniego dnia.
Po omacku zaczęła szukać telefonu, by wyłączyć denerwujący alarm. Zerknęła na zegarek. Ósma trzydzieści. Wzrokiem przesunęła po pokoju, w którym panował wyjątkowy bałagan. Powinna wziąć się za sprzątanie. Dostrzegła, że na zewnątrz było słonecznie. W przeciwieństwie do jej nastroju. Nie miała ochoty iść do pracy, by szczerzyć się do klientów i rozwodzić nad jakością bielizny. Wiedziała jednak, że musi.
Wczorajszego wieczora dostała jeszcze kilka wiadomości od Adriana, który uprzedzał, by nikomu nie mówiła i nie zbliżała się do sąsiada, co nawet przyjmując jego teorię wydawało się być mało logiczne. Zakładając ten absurd, że Pol był zawodowym zabójcą, to ograniczenie kontaktów i tak nie zagwarantuje jej bezpieczeństwa. Przecież mieszkali na jednym piętrze.
Nie odpisała mu na ani jedną z wiadomości. Nie chciała go widzieć. Gubiła się już w tym, co było prawdą z jego ust a co nie. W sprawie Tomka okłamał ją podwójnie. W międzyczasie próbując zrobić z niej idiotkę, jakoby to ona oskarżała go o niestworzone rzeczy.
Upiła łyk kawy. Wszystko dzisiaj działało jej na nerwy. Czuła się tak rozchwiana emocjonalnie jak jeszcze nigdy. A coś jej podpowiadało, że najciekawsze jeszcze przed nią.
Robert Pol.
Na samą myśl o nim w jej wnętrzu wszystko zaczynało się wywracać i tworzyć jeden ciasny supeł. Ale bynajmniej nie miała zamiaru trzymać się od niego z daleka, a przynajmniej nie do momentu, w którym on nie wyjaśni jej kilka spraw. Dlaczego tak nagle zabrał ją z Wielunia? Jaka była prawdziwa przyczyna śmierci jej ciotki, bo od samego początku ciężko jej było uwierzyć, że to wypadek. A do tego... chciała to usłyszeć od niego. Nie zamierzała wierzyć plotkom. Chciała, by to on jej powiedział, że jest mordercą. Chciała, by to on sam zburzył ten mur nieprawdziwych wyobrażeń, które sobie o nim stworzyła. Chciała, by to właśnie on sam pogrzebał tę nić sympatii, którą się z nim związała.
Odstawiła pusty kubek do zlewu. Ubrała buty, zgarnęła torebkę i kurtkę z wieszaka. Wzięła głęboki oddech. Byle starczyło jej sił i nie zabrakło godności.
W pracy minuty wlekły się niemiłosiernie. Jak na złość ruch tego dnia był znikomy, więc dziewczyna nie miała czym się zająć. Zrobiła już wszystko, co tylko można było, finalnie więc siedziała za ladą i pustym wzrokiem wpatrywała się manekina przy wejściu. Czuła się jak w jakimś tanim filmie z denną fabułą. Seryjni mordercy... Nie sądziła, że tacy ludzie istnieli poza światem kina i książek. Do cholery, przecież ten człowiek jeszcze niedawno rozwoził busem truskawki!
Potrząsnęła głową.
Żart. To jakiś głupi żart, bądź jeszcze głupsze nieporozumienie.
Wodziła wzrokiem za elegancką klientką w średnim wieku, która właśnie weszła do sklepu. Idąc tym kretyńskim tokiem rozumowania nawet ona mogła być zabójcą. Trzymać w torebce mały pistolecik albo ostry jak brzytwa nóż.
Westchnęła cicho. Zaczynała wariować.
Z pracy wyszła kilka minut po siedemnastej. Poszła prosto na przystanek. Wszystko dzisiaj mogło poczekać. Liczyła się tylko ta rozmowa.
Oby był w domu. Swoją drogą, jeśli to wszystko było kłamstwem, to wyjdzie na kompletną idiotkę. Bo co mogła powiedzieć? Przepraszam pana, ale czy czasem w wolnych chwilach nie zabija pan niewinnych ludzi? W ogóle nie zastanawiała się jak dojść w tej rozmowie do meritum. Ale prawda była taka, że kurczowo trzymała się najmniejszego cienia nadziei, że to nieprawda.
CZYTASZ
Światłocień
RomanceStoisko z truskawkami krwawo połączyło dwoje tak różnych ludzi. Świeżo upieczoną absolwentkę szkoły średniej, która tkwi w toksycznej relacji z (nie) księciem z bajki. I chwilowego kierowcy busa, dowożącego towar na stoiska. Ona jest dość cicha i d...