Rodział 13

1.9K 38 1
                                    

- Isaac czy ci ludzie chcą ci coś zrobić? - spytałam zmartwiona
- najwyraźniej - powiedział skręcając szybko w prawo
- muszą chociaż na chwilę zgubić nas z oczu i pojedziemy w pewne miejsce gdzie będziemy bezpieczni - powiedział przyspieszając

Spojrzałam na niego i zobaczyłam że nie ma zapiętych pasów.

- Zapne ci pasy - powiedziałam stanowczo i sięgnęłam po pas

Isaac tylko się uśmiechnął

Usłyszałam charakterystyczne kliknięcie i stałam się odrobinę spokojniejsza

- napisz na kartce tablice rejestracyjne tego auta - odezwał się Isaac
- po co? - spytałam zmieszana
- żebym mógł ich kiedyś znaleźć - powiedział z lekkim uśmieszkiem

Otworzyłam schowek i znalazłam tam mały notatnik i długopis. Patrząc w lusterko spisałam tablice auta i włożyłam obie rzeczy do schowka.

Jeszcze przez około 10 minut jeździliśmy próbując im uciec. Widziałam że Isaac z każdą minutą stawał się coraz bardziej zestresowany.

- zgubili nas, możemy jechać do moich znajomych - ucieszył się i skręcił w lewo

Reszta drogi minęła raczej spokojnie ale nadal się stresowałam że może coś się stać.

Gdy wjechaliśmy na posesję nie widziałam gdzie jesteśmy. To są tereny do których raczej wolałam nie chodzić sama.

Isaac wyjął notatnik z schowka wyrwał jedną kartkę.

Wysiedliśmy z auta i podeszliśmy do drzwi. Usłyszałam otwieranie drzwi i zobaczyłam strasznie napakowanego mężczyzne który uśmiechnął się jak mnie zobaczył.

- nie Din, ona jest moja - powiedział Isaac poważnym tonem

Za każdym razem gdy tak mówi mam motylki w brzuchu

- a dobra nie było tematu - uniósł ręce w akcie obrony
- Jestem Din - podał mi rękę.
- Emily - uścisnęłam mu rękę a on zaprosił nas do środka

Gdy weszliśmy do salonu siedziało na kanapie 5 mężczyzn. Trochę się przeraziłam faktem że byłam w domu gdzie jest 6 nie znanych mi mężczyzn którzy są strasznie napakowani i tylko jeden któremu ufałam który nie jest aż tak napakowany jak oni.

- słuchajcie - Isaac klasnął w ręce
- potrzebuje pomocy a każdy z was wisi mi przysługę i nawet nie zacznę wymieniać co dla was zrobiłem bo musielibyśmy tutaj siedzieć przez tydzień - powiedział stanowczo
- a więc co potrzebujesz? - jeden z 5 mężczyzn odezwał się
- przed chwilą gdy odbierałem Emily zaczęło gonić nas czarne auto. Mam na kartce tablice rejestracyjne, chciałbym abyście znaleźli ich i coś z nich wyciągnęli dlaczego, po co, dla kogo i czego chcą . Wiecie co chodzi.
- no dobra a na kiedy potrzebujesz tych informacji - spytał Din
- jak najszybciej, nie chce żeby Emily coś się stało bo wtedy ja się nimi zajmę a wtedy już nie przeżyją - ciarki mnie przeszły przez jego słowa nie wiem czy przez to że mógł by kogoś zabić czy dlatego że właśnie powiedział że jestem dla niego strasznie ważna
- widzę że strasznie ważna jest dla ciebie ta dziewczyna? Kim ona jest? - spojrzał na niego a potem na mnie
- tym się już nie interesuj - Isaac chciał coś jeszcze powiedzieć ale usłyszeliśmy strasznie mocne walenie do drzwi

Isaac spojrzał na Dina a potem na mnie

- pójdźcie na górę - powiedział Din

Isaac wziął mnie na rękę i poszliśmy na górę. Było całkiem ciemno ale staliśmy na korytarzu słuchając co się dzieje na dole.

- czego chcecie? - usłyszałam głos Dina

Byłam tak przerażona że wszystkie głosy mieszały mi się i nie potrafiłam nic usłyszeć. Czułam tylko jak moje ciało przylega do wielkiego ciała Isaac'a który mnie trzymał i przytulał jak najmocniej się dało.

- Isaac co się dzieje? Boje się - szepnęłam jak najciszej się dało a Isaac w odpowiedzi tylko zakrył ręką moja buzię

- Wiemy że są na górze! Dajcie nam przejść! - słyszałam kłótnie a zaraz po tym strzały

Przeraziłam się. Chciałam krzyczeć ale nie mogłam.

- kurwa mać. Emily schowaj się w tamtym pokoju - pokazał palcem najdalej położony pokój
- muszę iść im pomóc. siedź dam dopóki nie przyjdę. Jak nie przyjdę za 30 minut będziesz musiała wyskoczyć przez okno. Jest nisko nic sobie nie zrobisz. Jeśli ktoś obcy przyjdzie broń się tym - podał mi pistolet
- Isaac nie dam rady - zaczęłam płakać na myśl że Isaac może umrzeć jeśli zejdzie na dół
- dasz radę. Mam kamizelkę kuloodporną nic mi się nie stanie słońce - pocałował mnie w usta i zszedł na dół

Cała się trzęsąc ruszyłam w stronę pokoju który wyznaczył mi Isaac. Usiadłam w rogu pokoju trzymając pistolet w rękach.

Nie wiem jak dam radę strzelić do kogoś jeśli tu przyjdzie - pomyślałam

Słyszałam jeszcze parę strzałów na dole a potem usłyszałam kroki po schodach. To nie były kroki Isaac'a. Zaczęłam się stresować i wymierzyłam pistoletem w drzwi. Gdy drzwi się otworzyły zobaczyłam zupełnie obcego mężczyznę. Zamurowało mnie tak jak się spodziewałam.

- tu jesteś - uśmiechnął się i zaczął iść w moją strone

Wstałam i wymierzyłam w jego stronę bronią

- odsuń się albo cię zastrzelę - powiedziałam próbując brzmieć groźnie i pewna siebie

Mężczyzna zaczął się śmiać

- myślisz że sie ciebie boję? Ty byś mrówki nie zab- - strzeliłam.

Nie wiem gdzie ale strzeliłam wybiegłam z pokoju i zeszłam na dół. Zobaczyłam Isaac'a leżącego na schodach.

Kurwa nie błagam - powiedziałam i podbiegłam do niego.

Zobaczyłam że ma zamknięte oczy. Poklepałam go po twarzy ale nie reagował. Zaczęłam płakać. Nie, to nie był płacz to było wycie. Jeśli ktoś był żywy w tym domu to na sto procent mnie usłyszał.
Poczułam wielkie ręce na moich ustach. Nie mogłam nic powiedzieć ani nie mogłam złapać powietrza. Zemdlałam.


Krótki rozdział ale na pewno więcej się działo.

Dziękuję bardzo za ponad 2 tysiące wyświetleń<33

Przepraszam że nie było tak długo rozdziału ale nie miałam czasu, teraz rozdziały będą częściej ;>

Miłych wakacji<33

Never Tell Him Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz