Rozdział 65

722 33 25
                                        

Po długich namowach Isaac'a żeby Isaac pojechał razem z Zack'em na bilarda i do baru w końcu się zgodził. Upierał się, że chcę spędzić ten dzień ze mną ale wiedziałam, że także chciał spędzić ten dzień z przyjaciółmi którzy są dla niego jak rodzina. Plany się trochę zmieniły i stwierdziłam, że nie ma sensu urodzin mojego narzeczonego robić u Zack'a i każdy z naszej grupy przyjechał do mnie i Isaac'a do domu. Po 15 minutach od wyjścia Isaac'a każdy już u mnie był. Ja i Tyler zaczęliśmy dmuchać balony helem a Jaxon zaczął ubierać nasz dom w inne dekoracje, Dan i Robin wnosili wszystkie alkohole i układali je na stole przeznaczonym do trunków a Jake i Darcy krzątali się w kuchni. Wszystko było idealnie przygotowane. Zack i Isaac mieli przyjechać dopiero o 17 więc mieliśmy na wszystko niecałe 5 godzin. Robin także zajął się zapraszaniem innych przyjaciół i znajomych Isaac'a którzy dopiero przyjadą pół godziny przed zjawieniem się Isaaca. Wszyscy wiedzą, że to impreza niespodzianka dzięki czemu Isaac na pewno nie dowie się o niczym przed całym wydarzeniem. Gdy wszystkie balony były już napełnione helem zaczęłam razem z Tyler'em je przyczepiać do różnych rzeczy. Także była ścianka do robienia sobie zdjęć na którym były spuszczone do samej podłogi serpentyny, dużo balonów ale największe balony były były złote "24" ponieważ tyle Isaac kończył lat. Spojrzałam na ściankę którą robiłam z Tyler'em prawie 2 godziny.

- Idealnie - podsumowałam - Jak ci idzie Darcy? - krzyknęłam do kuchni

- Jeszcze nic sie nie spaliło! - krzyknęła jednak po chwili usłyszałam roztrzaskujący się talerz - kurwa Jake!

- Przepraszam - usłyszałam - Pomocy ona mnie goni z kurwa nożem! - krzyknął Jake który chwilę poźniej wbiegł do salonu - Ona jest wariatką!

Przyglądałam się tym debilom jak biegają po salonie. Darcy miała mały nożyk do obierania jabłek co wyglądało komicznie.

- Debile - podsumował Jaxon który stał na krześle i zaczepiał serpentyny o sufit

- Dobra kurwa spokój! - krzyknął Robin - Mamy tylko 3 godziny a niektórzy z nas będą musieli jeszcze jechać do domu się ogarnąć więc sprężcie dupy! Teraz ja i Dan idziemy pomóc Jake'owi do kuchni a ty Darcy jedź do domu się ogarnąć bo nie zdążysz - po tych słowach odwrócił się do mnie - Ty też idź bo każdy doskonale wie ile wam to schodzi. Damy radę w kuchni bo Jake dobrze gotuje więc jak coś to nam podpowie. Jaxon i Tyler dokończą ogarnianie dekoracji a potem nam też pomogą - wszystko to powiedział tonem nie znoszącym sprzeciwu

Podnieśliśmy tylko ręce i grzecznie powędrowaliśmy tam gdzie kazał. Nie spodziewałam się tego po Robinie. Zawsze się wygłupiał i śmiał się z takich rzeczy jednak wtedy był poważny. Wydaje mi się, że był taki ponieważ chodziło o urodziny jego przyjaciela. Chciał żeby wszystko wyszło idealnie. Ja także chciałam jednak dobrze nam szło. Tak mi się wydawało. Myśląc o tym wszystkim weszłam pod prysznic i się wykąpałam. Gdy wyszłam spod prysznica jeszcze z mokrymi włosami zaczęłam się malować. Nałożyłam podkład, korektor, puder, brązer, rozświetlacz, czerwoną szminkę, tusz do rzęs i zrobiłam kreski. Wysuszyłam włosy które przez cały ten czas nadal były mokre i wyprostowałam je. Gdy przechodziłam z łazienki do sypialni słyszałam jak Robin kłóci się z Danem o to ile cukru dodać do ciasta co nawet mnie rozśmieszyło.

- Ty bambusie jebany trzeba dodać 20 gram! - krzyknął Robin

- Imbecylu zakisiały więcej! - krzyknął Dan

Oby dwoje chyba znaleźli nowe słowa aby się wyzywać. Zamykając drzwi do pokoju usłyszałam jeszcze jak coś metalowego odbija się od głowy a gdy już zamknęłam drzwi usłyszałam stłumiony krzyk Dana. Zaśmiałam się pod nosem i podeszłam do szafy. Po wielu przymierzanych kreacjach zdecydowałam się na czarną sukienkę za kolana z odkrytymi ramionami. A do tego ubrałam tego samego koloru szpilki z zapięciem na kostkach. Zrobiłam sobie szybkie zdjęcie które wysłałam do Darcy.

Never Tell Him Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz