Rozdział 71

620 31 12
                                        

Kolejny raz w tym dniu poczułam jak nogi odmawiają mi posłuszeństwa. Zatoczyłam się dwa kroki do tyłu już czułam, że upadam jednak ktoś był szybszy i mnie złapał.

- Nie, nie, nie - mamrotałam pod nosem czując łzy zbierające mi się w kącikach oczu

Nadal czułam jak jakieś męskie dłonie mnie trzymały jednak to nie były dłonie których potrzebowałam. Których teraz pragnęłam jak nigdy wcześniej. Jednak dzięki tym dłonią nadal stałam i nie upadłam na ziemię. Gdybym tylko upadła nie wstałabym już. Zaczęła bym płakać i wić się z bólu który teraz poczułam. Ból psychiczny. Gorszy niż jakikolwiek na świecie. Z podłogi szpitalnej przeniosłam wzrok na Tyler'a który stał już przy mnie.

- Ja nie mogę go stracić - powiedziałam wpatrując się w oczy przyjaciela - Nie mogę - zasłoniłam twarz dłońmi i znów tego dnia zaczęłam płakać

Tyler wziął mnie w swoje ramiona. Położyłam głowę na ramię przyjaciela i znów tego dnia zaczęłam płakać. Nie, to nie był płacz. To było wycie. Nie mogę go teraz stracić. Nie teraz gdy mamy w drodze syna, mamy plan wziąć ślub, mieszkamy razem i jesteśmy ze sobą szczęśliwi. Kurwa nie teraz. A najlepiej nigdy. Odsunęłam się od przyjaciela i przetarłam oczy. Spojrzałam na resztę. Darcy wtulała się w Zack'a chyba płacząc, Dan i Robin stali i tępo wpatrywali się we mnie jakby nadal nie doszło to do nich a Jake i Jaxon pocieszali Darcy ponieważ Zack nie był w stanie. Zack tak jak Dan i Robin wpatrywał się we mnie jakby właśnie świat zaczął mu się walić.

- Tyler błagam powiedz, że to zły sen i zaraz się wybudzę - powiedziałam cicho błagalnym tonem

Nie odpowiedział. Widziałam w jego oczach łzy. To nie był zły sen. To była rzeczywistość. Odwróciłam się w stronę kobiety która teraz siedziała gdyby nigdy nic. Dla niej to była codzienność. Podeszłam do niej na miękkich nogach.

- Czy mogę - odchrząknęłam - Czy mogę się z nim zobaczyć? - spytałam podciągając nosem

- Zapytam się doktora - powiedziała po czym wstała z krzesła

Wróciłam do reszty. Przytrzymałam się przyjaciela ponieważ prawie upadłam.

- Babka z recepcji poszła się zapytać czy mogę go zobaczyć

Zapadła cisza. Darcy już tak mocno nie płakała a Dan i Robin wybudzili się z letargu. Teraz wszystkie oczy są skupione na mnie.

- Jeśli jest w stanie.. krytycznym wątpię, że ci pozwolą - odezwał się Jaxon

- Zawsze jest ten cień szansy - odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem

Staliśmy tak w ciszy do momentu aż kobieta nie wróciła.

- Przepraszam ale odwiedziny będą możliwe jak pacjent będzie w lepszym stanie - usłyszałam za plecami - Dostałam także informacje, że pacjent będzie musiał być w szpitalu co najmniej przez miesiąc

Przymknęłam powieki i westchnęłam ciężko próbując się nie rozpłakać. Odwróciłam się do kobiety i z wyćwiczonym uśmiechem kiwnęłam jej głową i pożegnałam. Wyszłam z szpitala jak najszybciej. Nie widziałam sensu aby tam siedzieć. Gdy doszłam do samochodu dopiero się obejrzałam za siebie. Każdy szedł za mną. Spojrzałam na Darcy która szła pewnie w moją stronę z opuchniętymi oczami. Gdy zdałam sobie sprawę z tego co robi przytuliła mnie mocno. Jeszcze nigdy nie czułam u niej takiej siły. Odwzajemniłam uścisk przymykając powieki. Stałyśmy tak dłuższą chwile ale odsunęła się.

- Gdy będziesz czegoś potrzebować dzwoń. Przyjadę jak najszybciej - powiedziała po czym wzięła za rękę Zack'a i poszli do samochodu mojego brata

Never Tell Him Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz