Rozdział 73

645 37 12
                                    

Wpatrywałam się tępo w wujka czekając na odpowiedź która nie przychodziła. On także na mnie patrzył jakby nie wiedział co powiedzieć. Nagle wszystko zaczęło się składać w kupę. Ciągłe wyjazdy wujka, Zack nienawidzący go, szacunek u każdej osoby w tym mieście i nawet poza nim i milion ochrony wokół jego domu. Jednak była jedna rzecz która mi się nie zgadzała.

- Mam jedno pytanie - odezwałam się oschle - gdy byłam tu z Zack'em i Isaac'em. Isaac wiedział kim jesteś?

Wujek wyglądał jakby wracał myślami do tamtego dnia.

- Tak, wiedział - kiwnął głową

Co do kurwy? Dlaczego nikt mi nic nie powiedział? Zack doskonale o tym wiedział ale nie spodziewałam się, że mój własny narzeczony będzie ukrywał przede mną takie coś. Przecież to mój wujek do cholery! Dlaczego nikt mi nic nie mówi?!

- A mama i ojciec? - spytałam przymykając powieki i spuszczając głowę w dół bo już w momencie gdy zadawałam pytanie byłam pewna jaka będzie odpowiedź

- Eve wie o wszystkim ale jest przeciwna temu. Carol także wiedział i czasami mi pomagał o czym Eve nie wie do teraz.

Otworzyłam gwałtownie oczy i podniosłam głowę. Ojciec mu pomagał? W czym? Chyba nie w...

- Czekaj co powiedziałeś? Ojciec ci w czym pomagał? - spytałam czując mrowienie pod powiekami

Wujek Garry westchnął i podszedł krok bliżej przez co ja odsunęłam się o krok i wpadłam na Petera który nadal stał za mną.

- Dlaczego chciałaś się ze mną spotkać? - spoważniał nie odpowiadając na moje pytanie

Zaczynam grać w jego grę. Zakładam maskę obojętności, splatam ręce po piersiami i podnoszę lekko głowę aby wyglądać na pewniejszą siebie. Tak naprawdę jestem tak wkurzona, że najlepiej bym czymś w niego rzuciła. Nagle słyszę telefon. To nie mój. Patrzę na mężczyznę za mną. Peter przeprasza nas na chwilę i wychodzi z pokoju.

- Pogadać o Isaac'u - odpowiadam oschle

- A co z nim nie tak?

Parskam patrząc mu prosto w oczy. Teraz już we mnie wrze. Ma czelność pytać się co z nim nie tak?

- A nic, tylko leży w szpitalu - odpowiadam z ironicznym uśmieszkiem - walcząc o życie przez twojego kurwa człowieka! - ostatnią część zdania wykrzyczałam

Wujek Garry uśmiecha się lekko.

- Szkoda, że walczy o życie a nie, że je stracił - odpowiada poważnie

Na jego twarzy nie widać cienia współczucia ani poczucia winy. No tak, jak taki człowiek może mieć poczucie winy? Słysze jak Peter wraca do pokoju i nadal nam się przygląda.

- Serio kurwa? - pytam retorycznie - Ostatnim razem jak byliśmy tu razem mówiłeś mu, że witasz go w rodzinie a teraz jak niedługo rodzę i planujemy ślub próbowałeś go zabić!

- Nie jest mi już potrzebny - odpowiada nie robiąc nic sobie z tego co powiedziałam

- Ale mi jest bardzo potrzebny. Jeśli go zabijesz uwierz mi, że będą mnie chować dzień po nim i to obok niego żebyś za każdym razem jak będziesz na cmentarzu widział dlaczego umarłam więc zostaw go kurwa w spokoju! - powiedziałam głośniej, odwróciłam się i wyszłam z pokoju zmierzając w stronę wyjścia

Wyszłam z wielkiego domu i wsiadłam do zaparkowanego samochodu Petera. Trzasnęłam drzwiami i odetchnęłam z ulgą, że już to się skończyło. Po chwili przyszedł Peter. W ciszy wyjeżdżamy z posiadłości mojego wujka.

Never Tell Him Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz