Rozdział 76

625 37 25
                                    

POV: Isaac


Chodzę w kółko po tym samym korytarzu. Zack'a chyba zaczęło to denerwować a Tyler w zasadzie tylko siedzi na dupie i czeka aż mama Emily tu przyjedzie. Jake'owi kazałem przywieźć wszystkie rzeczy które są potrzebne Emily i Nathanielowi. Tak się o nią boje.. Tak się boje o moją Emily i mojego Nathaniela. Przecież to miało się wydarzyć dopiero za miesiąc. Co jeżeli ciąża jest zagrożona. Zadręczając się myślami chodziłem z obojętną miną. W końcu znudziło mi się to i także usiadłem. Po chwili słyszę kroki lecz nie odwracam głowy. Nadal wpatruję się w drzwi za którymi leży moja Emily. Myślałem, że Tyler gdy tylko zobaczy Eve zerwie się i podejdzie do niej jednak on się nawet nie odezwał. Zack szturchnął mnie łokciem a więc podniosłem głowę. Przede mną nie była mama Emily lecz moja mama. Margaret. Odwróciłem głowę do Zacka a ten tylko głupio się uśmiechnął. Nie chciałem żeby mama tu była. Ma za dużo na głowie i jeszcze poród wnuka. Przewróciłem oczami i wstałem. Margaret przytuliła się do mnie. Odwzajemniłem gest. Położyłem głowę na czubku głowy mamy i staliśmy tak dłuższą chwilę.

- Jestem z ciebie taka dumna synku - powiedziała jednak koszulka tłumiła jej głos

Co ja niby takiego dobrego zrobiłem? Nic. Nie ma powodu by być ze mnie dumna dlatego nie odpowiadam. Gdy odsuwam się Margaret podchodzi do Tylera i przedstawia się mu. Ja jednak siadam na krześle znów zaczynając wpatrywać się w drzwi. Mogłem być z nią podczas porodu jednak Emily tego nie chciała ale w pełni ją rozumiem. Margaret siada między mną a Zack'em. Znów zapada cisza jednak nikt nie czuje się z nią niekomfortowo. Po chwili słychać stukot obcasów. Tyler odwraca głowę i jak strzała pędzi do Eve. On kocha ją bardziej niż swoją matke. Eve podchodzi do nas wraz z Tylerem jednak dębieje gdy widzi Margaret. Kobieta przygląda się mojej mamie z niedowierzaniem i nutką szczęścia. Margaret wstaje a mama Emily od razu ją przytula. Nie widziały się długo jak na najlepsze przyjaciółki. Po chwili jednak odsuwają się od siebie a Eve patrzy na mnie.

- Co z nią? - pyta zdecydowanie zmartwiona

Wzruszam ramionami.

- Powiedziała, że nie chce żebym był przy porodzie - odpowiadam nadal patrząc na drzwi

- Przykro mi - odzywa się

- A mi nie, rozumiem ją - podnoszę wzrok na mamę Emily

Eve uśmiecha się lekko i podchodzi do Zack'a. Zaczyna zadawać mu pytania jak u Darcy i czy wybrali już imię dla swojej córeczki.

Ja jednak znów założyłem maskę obojętności i pogrążyłem się w własnych myślach.


***


- Nie odejdę od tych drzwi dopóki ona nie wyjdzie - odpowiadam opierając się o ścianę

- Ja pierdole Isaac błagam cię - odzywa się Zack - daj spokój ona jest tu bezpieczna

- Po tym co mi powiedzieliście - mówię - co ona odjebała te 4 miesiące temu to nie jestem tego pewien

Jest trochę po północy a ja nadal jestem w tym cholernym szpitalu. Margaret i Eve już pojechały a chłopacy do nas przyjechali. Jednak nie przyjechali posiedzieć tu ze mną tylko zawieźć mnie do domu. Nie było nawet takiej opcji. A przy okazji powiedzieli mi co zrobiła Emily 4 miesiące temu. Jaka normalna kobieta w ciąży pojechałaby do najgroźniejszego człowiek w mieście? Byłem wściekły na to co zrobiła ale nie potrafię być na nią zły. Tym bardziej, że właśnie za drzwiami rodzi mi syna.

Never Tell Him Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz