Rozdział 75

588 32 28
                                    

- Co się stało? - spytałam nadal trzymając telefon przy uchu i patrząc na Tylera z przerażeniem

Co się mu mogło stać? I dlaczego Zack mówi tak poważnym tonem? Może będzie musiał  jeszcze dłużej zostać w szpitalu? A może Isaac nie ży... Nie, nie, nie. To nie mogło się wydarzyć. Ale słowa Petera nadal krzątają mi się po głowie... "Gdy szef chce aby ktoś umarł on umrze"

- Po prostu przyjedź. To nie rozmowa na telefon - odpowiedział nadal zbyt poważnie jak na niego i się rozłączył

Nadal patrząc z przerażeniem na Tylera odłożyłam telefon na stolik. Tyler chyba zrozumiał o co chodzi ponieważ zerwał się z miejsca i zaczął zbierać torby które stały obok nas.

- Tyler a co jeżeli on... - powiedziałam mając łzy w oczach

Tyler schylał się po torbę ale słysząc moje słowa zatrzymał się i spojrzał na mnie od dołu.

- Jeżeli TO się stało to wprowadzam się do ciebie albo ty do mnie - powiedział śmiertelnie poważnie i wziął ostatnią torbę po czym się wyprostował - idziemy

Ledwo wstałam z krzesła przy tym chowając telefon do kieszeni płaszcza. Gdy wsiedliśmy do auta a Tyler zaczął ruszać znów pogrążyłam się w własnych myślach. Tyler wiedział, że to nie jest dla mnie dobre ale w tym momencie tego potrzebowałam. Co jeżeli on na prawdę nie żyje... Przez to całe przerażenie zaczęłam płakać. Nie mogę go stracić. Po prostu nie mogę. Całą drogę płakałam. Całą. Nie było chwili gdy przestałam. Nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Gdy zaparkowaliśmy na podjeździe zobaczyłam Zack'a czekającego na nas przy drzwiach. Tyler wyłączył ślinik i wyszedł pierwszy aby pomóc mi wysiąść. Nie dałabym rady sama. Nie dałabym rady przez brzuch i łzy przez które miałam wszystko rozmazane. Gdy wysiadłam jak najszybciej potrafiłam znalazłam się przy bracie i od razu rzuciłam mu się w ramiona. Zack odwzajemnił gest ale jedyne co poczułam to jego spięte mięśnie.

- Zack błagam powiedz, że on nie... - zaczęłam

- Wejdźmy do środka - przerwał mi zestresowany

Puściłam go i odkluczyłam drzwi. Gdy weszliśmy zdjęliśmy buty. Podciągnęłam nosem.

- Zack błagam powiedz czy on.. - zaczęłam gdy wchodziliśmy do salonu jednak od razu przestałam gdy zobaczyłam pewną osobę

Isaac. Isaac na prawdę tam był i opierał się o kanapę patrząc na mnie swoimi szarymi tęczówkami. Opierał się o kanapę gdyby nigdy nic w swojej czarnej bluzie i w szerokich tego samego koloru spodniach. Zatrzymałam się w wejściu i patrzyłam na niego z niedowierzaniem. Isaac zmierzył mnie spojrzeniem a gdy zobaczył jak bardzo urósł mi brzuch uśmiechnął się.

- Na prawdę myślałaś, że zostawił bym ciebie i Nathaniela? - odezwał się uśmiechając się w ten typowy sposób dla niego

Gdy tylko się odezwał lekko się uśmiechnęłam. Tęskniłam za jego głosem, tęskniłam za jego oczami, tęskniłam za jego dotykiem, tęskniłam za jego żartami, tęskniłam za naszymi maratonami horrorów, tęskniłam za jego miłością, tęskniłam za śniadaniami do łóżka, tęskniłam za jego pocałunkami, tęskniłam za przytulaniem go, tęskniłam za wszystkim, tęskniłam za nim. Podniosłam głowę ku sufitowi i przymknęłam oczy.

- Boże daj mi cierpliwość do tych idiotów - odezwałam się

- Nie jesteś przypadkiem ateistką? - spytał żartobliwie Tyler

- Jestem - odpowiedziałam nie zmieniając pozycji - co nie zmienia faktu, że potrzebuje cierpliwości do tych debili

- No to teraz.. - odezwał się Zack

- No to teraz powiecie mi dlaczego kurwa nie mogliście normalnie powiedzieć! - krzyknęłam na nich patrząc to na Zack'a to na Isaac'a

- Nawet się nie przytulisz? - spytał Isaac udając smutek

- Nie! - krzyknęłam - Widzicie do jakiego stanu mnie doprowadziliście?

- Emily  - zaczął Isaac podchodząc do mnie

- Nie podchodź nawet do mnie - ostrzegłam go gdy był jakieś dwa metry ode mnie

On jednak nie ustąpił i podszedł do mnie. Stanął przede mną rozkładając ramiona i czekając aż się w niego wtule. Założyłam ramiona na piersi bo nie miałam takiego zamiaru. Walczyliśmy na wzrok jednak Isaac po chwili westchnął i po prostu mnie przytulił. Wygrałam. Wygrałam więc już mogłam go przytulić i cieszyć się z tego, że jest przy mnie żywy. Staliśmy tak dłuższą chwilę. W miedzy czasie Tyler i Zack stwierdzili, że pójdą do kuchni aby dać nam trochę chwili sam na sam. Isaac złapał mój podbródek i podniósł go abym spojrzała mu w oczy. Jednak nie za wiele widziałam ponieważ zaczęłam płakać. Nie ze smutku. Ze szczęścia. Isaac objął moje policzki i wytarł moje łzy. Nie chciałam już dłużej czekać więc stanęłam na palcach i wbiłam się w jego wargi. Potrzebowałam tego. Nagle w sekundę wszystkie emocje ze mnie zeszły. Zostało tylko szczęście. Isaac całował mnie łapczywie jakby zaraz znów mieli nas rozdzielić. Ja w sumie podobnie. Gdy wreszcie się od siebie odsunęliśmy Isaac uklęknął i zaczął całować mój brzuch. Zaczęłam się śmiać. To było tak urocze, że nie potrafiłam inaczej zareagować. Isaac spojrzał na mnie od dołu a ja zobaczyłam w jego oczach szczęście. Był taki szczęśliwy.

- Strasznie urósł - odezwał się a po chwili znów zalał mój brzuch pocałunkami

- Już za niecały miesiąc... - uśmiechnęłam się łapiąc za jego sznurki od bluzy

Pociągnęłam za sznurki zmuszając go aby wstał. Gdy to zrobił znów był ode mnie wyższy i musiałam zadrzeć głowę aby na niego spojrzeć.

- Tak bardzo cieszę się, że tu jesteś.. - szepnęłam i znów się do niego przytuliłam

Do salonu wrócili chłopacy z miską popcornu, piciem i szklankami. Usieli na kanapie nie zwracając na nas uwagi. w myślach dziękowałam im za to. Nie chciałam aby to się skończyło. Nagle poczułam znany mi ból. Lekko syknęłam i złapałam się delikatnie za brzuch. Isaac odskoczył ode mnie z przerażeniem.

- Co się stało? - spytał przerażony

Uśmiechnęłam się lekko. Usłyszałam jak Zack i Tyler się odwracają w naszą stronę.

- Nic takiego - powiedziałam prostując się - Nathaniel zadaję mi kopniaki

Twarz Isaac'a od razu się rozluźniła a Zack i Tyler wrócili do oglądania czegoś na telewizorze.

- Już się przestraszyłem.. - powiedział z wyraźną ulgą - boże...

Uśmiechnęłam się i znów przytuliłam do Isaac'a. Znów poczułam ból. Tym razem o wiele mocniejszy. Isaac znów lekko odszedł ode mnie ale tym razem przerażenie nie zeszło z jego.

- Japierdole Zack.. - powiedział z przerażeniem - wody jej odeszło..




Jednak udało mi się wstawić dzisiaj rozdział :D Wiem, znów polsat ale czasami trzeba... Może trochę częściej niż czasami..

Miłego dnia/wieczoru<33

Never Tell Him Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz