Rozdział 57

967 36 24
                                    

Poniedziałek, 2.10

Obudziłam się przez promienie słońca które centralnie padały na moją twarz ponieważ ktoś odsłownił rolety. Otworzyłam oczy i zobaczyłam nie wyraźną posturę ale odrazu wiedziałam, że to Isaac. Isaac często spał u mnie w domu odkąd dowiedzieliśmy się, że jestem w ciąży. Usiadłam na łóżku i przetarłam oczy.

- Dzień dobry jak się spało? - spytał siadając na łóżku obok mnie
- W porządku - uśmiechnęłam się do niego

Isaac nachylił się nade mną i pocałował. Uwielbiałam gdy całował mnie rano odrazu po obudzeniu.

- pójdę umyć zęby i pójdziemy coś zjeść - stwierdził
- To ja też odrazu pójdę umyć

Jak powiedzieliśmy tak zrobiliśmy. Wyszliśmy z pokoju i odrazu z dołu usłyszałam krzyki Robina i Dana. Mogłam się założyć, że grali w Fifę. Czasami się zastanawiam czy oni nie mają swojego domu bo za każdym razem gdy wstaje oni są już u nas. Gdy weszliśmy do łazienki odrazu zaczęliśmy myć zęby. Zaczęliśmy się wygłupiać ale po chwili Isaac złapał mnie jedną ręką za talie i przysunął do siebie. Oby dwoje wyciągnęliśmy szczoteczki do zębów z buzi.

- Co? - spytałam nawiązując do tego, że mnie przysunął do siebie

Isaac nic nie powiedział tylko mnie pocałował. Byłam cała ubrudzona pastą do zębów przez niego ale po pocałunku po prostu zaczęłam się śmiać

- głupek - zaśmiałam się i wróciłam do mycia zębów
- Może i głupek ale za to mnie kochasz - powiedział z uśmiechem

Nie mogłam zaprzeczyć więc po prostu mu nie odpowiedziałam. Gdy skończyliśmy myć zęby wyszliśmy z łazienki. Szybko pobiegłam do swojego pokoju po telefon i włożyłam go do kieszeni dresów które miałam na sobie. Wyszłam z pokoju i zeszliśmy na dół. Przywitaliśmy się z chłopakami i Darcy i poszliśmy do kuchni. Zaczęliśmy robić sobie tosty na śniadanie. Isaac włączył toster i wyciągnął chleb tostowy a ja wyciągnęłam ser i szynkę. Usiadłam na blacie koło lodówki tak jak zawsze i czekałam aż Isaac zrobi resztę. Gdy czekaliśmy aż dwa tosty (bo tyle mieści się do tostera) się zrobią Isaac podszedł do mnie i znów mnie pocałował.

- Co ci się na tyle miłości zebrało? - spytałam marszcząc brwi
- Bo cię kocham - odpowiedział z uśmiechem i znów mnie pocałował ale tym razem w czoło
- Ja ciebie też kocham - uśmiechnęłam się lekko

Gdy tosty się zrobiły Isaac położył je na talerzu i włożył do tostera dwa następne. Po chwili kłótni kto ma zjeść pierwszy wygrałam i Isaac posłusznie usiadł przy wyspie kuchennej i zaczął powoli jeść. Ja w między czasie wyjęłam talerz i po chwili moje tosty były już dobre. Wyłączyłam toster i chciałam już usiąść przy wyspie gdy zaczął dzwonić mi telefon. Wyciągnęłam go i zobaczyłam kontakt o nazwie "Charlotte - druga mama".

- Mama Tylera - powiedziałam ze zdziwieniem gdy Isaac spojrzał na mnie pytająco

Nie miałam zamiaru zignorować tego ponieważ Charlotte rzadko do mnie dzwoni. Odbierałam.

- Emily - usłyszałam zapłakany głos
- Co się stało Charlotte? - spytałam zaniepokojona spoglądając na Isaaca
- Jestem właśnie w szpitalu, Tyler miał wypadek samochodowy gdy jechał na uniwersytet - usłyszałam lekki szloch

Po tych słowach talerz z tostami wypadł mi z ręki i tępo patrzyłam przed siebie. Isaac odrazu wstał od wyspy i podszedł do mnie uważając na szkło.

- Emily? - spytała zaniepokojona Charlotte
- W którym jest? - spytałam nadal patrząc przed siebie
- U nas w mieście. Miał wypadek na leśnej drodze a nasz szpital był najbliżej - wyjaśniła - Dopiero 40 minut temu do mnie zadzwonili ponieważ nie potrafili znaleźć kto jest jego rodziną. A po jego telefonie nie zostało ani śladu.
- Będę za 10 minut - po tych słowach odrazu się rozłączyłam

Never Tell Him Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz