Rozdział 28

1.8K 42 47
                                    

Wstałam jak zawsze w poniedziałek czyli wcześnie. Za wcześnie. Cały dzień w szkole zleciał mi normalnie. Ryan jak zawsze chodził za mną i przeszkadzało mi to bo nie miałam zupełnie humoru na jego wygłupy. Cały czas na lekcjach spałam a jak nie spałam to robiłam coś na telefonie. Nie miałam zamiaru mówić komukolwiek o co chodziło bo nikt i tak by nie zrozumiał. Każdy powiedział by "Zostaw go. Jest toksyczny". Tak wiem że jest toksyczny. Pokazał to wczoraj ale jego słowa cały czas miałam w głowie i nie potrafiłam o nich zapomnieć.

To nie był Isaac którego znałam.

Chciałam być blisko niego mimo że był cholernie toksyczny. Chociaż Nate też nie był najgorszy. Był cudowny. Często się z nim przedrzeźniałam ale potrafił być miły i pomocny w sytuacjach w których powinien być. Tak samo Isaac.... Nie wiem co o tym myśleć. Isaac jest moja pierwszą miłością i nigdy o nim nie zapomnę ale jest toksyczny. Nate jest miły i pomocny ale nie znam go na tyle aby być z nim w głębszej relacji. Każdy z nich ma mniejsze albo większe wady i nie wiem którego z nich wybrać. Oby dwoje są cudowni.

Wychodziłam akurat ze szkoły ale zaczepił mnie Ryan.

- coś się stało? Cały dzień jesteś jakaś markotna - uśmiechnął się blado
- nic się nie stało - machnęłam ręką - nie wyspałam się po prostu
- no okej - wzruszył ramionami - dzisiaj jest impreza u mojego przyjaciela. Będzie tam mnóstwo osób. Chcesz pojechać ze mną? - spytał - Tyler też może jechać jeśli chcesz
- no nie wiem - spojrzałam w bok ale odrazu wróciłam oczami do Ryana
- będzie fajnie! Obiecuję - złapał mnie za ramiona
- eh no dobra.. O której i gdzie? - przewróciłam oczami
- o 19 przyjadę po ciebie z kolegą i też odrazu zgarniemy Tyler'a. Tylko mu powiedz żeby nie był zdziwiony - zaśmiał się i pożegnaliśmy.

Czekałam jeszcze chwilę na Tyler'a ale wrócił i ruszyliśmy jego autem w stronę mojego domu. W drodze powiedziałam mu o imprezie. Na początku był sceptycznie nastawiony na imprezę na początku tygodnia ale po moich namowach się zgodził.

- zrób w końcu prawko - powiedział wjeżdżając na moje podwórko - nie chce mi się wozić ciągle twojego dupska - zaparkował przy moim domu
- w końcu zrobię - przewróciłam oczami - do zobaczenia! - pocałowałam go w policzek i wyszłam z samochodu

Była godzina 16 więc miałam 3 godziny na ubranie i pomalowanie się. Ale musiałam jeszcze przekonać brata.

- wróciłam - krzyknęłam zamykając drzwi za sobą

Zdjęłam buty i ruszyłam w stronę salonu. Gdy weszłam do pokoju zobaczyłam Dana, Robina i Jake na kanapie.

- gdzie Zack? - stanęłam w wejściu
- nie wiemy - odpowiedział od niechcenia Robin

Zawsze wiedzieli gdzie i co robi mój brat więc kłamali. Oglądali akurat mecz więc stanęłam przed nimi zasłaniając telewizor.

- powtórzę pytanie - splotłam ręce na piersiach - gdzie Zack? - zmarszczyłam brwi patrząc na nich
- odsuń się bo twoje piękne ciało zasłania nam mecz - powiedział znów od niechcenia Robin popijając piwo
- zaraz ta piękna pięść może znaleźć się na twoim ryju - powiedziałam ściskając prawą rękę w pięść i podnosząc ja lekko
- nie denerwuj się tak piękna - odezwał się Dan odchylając się

W tamtym momencie miałam już dość. Chciałam po prostu znaleźć Zack'a i powiedzieć mu że wychodzę.

- japierdole - przetarłam twarz ręką - to jest bardzo ważne więc była bym wdzięczna jakbyście mi powiedzieli - zrobiłam wymuszony uśmiech
- droczą się z tobą - westchnął Jake - wyszedł na spacer z Cody. Zaraz wróci
- jedyny normalny, dzięki - uśmiechnęłam się miło

Never Tell Him Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz