Rozdział 70

568 32 34
                                    

Nie, nie, nie. To nie może być prawda. Mój Isaac nie mógł mieć wypadku. Gdy wychodziłam z domu siedział przy biurku i pracował. To nie może być on. Na pewno kogoś z nim pomylili. Zaczęłam panikować. Wpatrywałam się tępo w mężczyznę który siedział przede mną i wpatrywał się we mnie oczekując, że coś powiem. Jacob odchrząknął i to sprowadziło mnie na ziemię. Zdałam sobie sprawę, że nadal nic nie odpowiedziałam kobiecie która nadal czeka na moją odpowiedź.

- To nie możliwe - odchrząknęłam ponieważ załamał mi się głos - To nie możliwe ponieważ Isaac jeszcze pół godziny temu był w domu.

Jacob słysząc, że wypowiedziałam imię jego syna spoważniał i poprawił się na krześle.

- Przepraszam ale jesteśmy pewni, że to Pan Isaac Vic. Miał przy sobie dokumenty. Proszę przyjechać do szpitala - odpowiedziała kobieta spokojnym głosem po czym się rozłączyła

Zrobiło mi się gorąco i zaczęło kręcić mi się w głowie. Powolnie odłożyłam telefon na stolik nadal wpatrując się w mężczyznę przede mną.

- Co się stało Emily? - spytał Jacob

Nadal nie mogłam pojąć co właśnie usłyszałam. Mój Isaac. Mój ukochany Isaac miał wypadek samochodowy. Jebany wypadek samochodowy w którym straciłam ojca i prawie najlepszego przyjaciela. Nie mogłam pozwolić na to abym straciła kolejną ważną mi osobę w życiu. Jak nie najważniejszą.

- Musze jechać do szpitala - powiedziałam tylko i zerwałam się z miejsca

Zakręciło mi się w głowie przez co oparłam się o stolik. Jacob widząc to wstał z miejsca i podszedł do mnie.

- Emily, co się stało? - powtórzył pytanie

Nie odpowiedziałam. Musiałam znaleźć się jak najszybciej w szpitalu. Nie pamiętam kiedy zebrałam swoje rzeczy i znalazłam się w samochodzie. Nie powiedziałam nic Jacobowi ponieważ wiem, że Isaac by tego nie chciał. Gdy jechałam samochodem zadzwoniłam do Zack'a.

- halo? Co tam młoda? - spytał a w tle słyszałam resztę chłopaków

- Zack.. - zaczęłam łkać a obraz zaczął się rozmazywać - Isaac... on... - nie dałam rady dokończyć ponieważ płacz nie pozwolił mi na to

- Emily spokojnie nie płacz - odezwał się Zack poważniejąc a wszystkie głosy w tle ustały na jego słowa - Słysze, że jedziesz autem. Stań na poboczu i wtedy mi wszystko wyjaśnij

Bez odpowiedzi zrobiłam to co powiedział. Już chwilę później stałam na jakimś parkingu. Nie wiem jakim. W tamtym momencie najważniejsze dla mnie było aby dowiedzieć się co z Isaac'em. Wysiadłam z auta i przyłożyłam telefon do ucha.

- Isaac.. on - zaczęłam znowu ale nowa fala łez napłynęła do moich oczu

Czułam, że to się dzieje. Znów nawraca. Jebane ataki paniki z którymi borykałam się od 15 roku życia. Ustały gdy w moim życiu pojawił się pewien szatyn z szarymi oczami. Na początku znajomości jeszcze je miałam ale później ustały. Gdy go straciłam znów wróciły ale gdy na nowo go odzyskałam znów ustały. To teraz znów się dzieje. Znów mam atak paniki. Zaczęłam ciężko oddychać i nie mogłam złapać powietrza. Najwyraźniej Zack to usłyszał, że nie mogę złapać powietrza i domyślił się, że właśnie mam atak paniki.

- Cholera - brzmiał jakby mówił sam do siebie

Usłyszałam jakieś szmery a potem głos Zack'a jak mówi coś do kogoś. Nic do mnie nie dochodziło. Płakałam i próbowałam złapać powietrze. Na nic. Zaczęłam się dusić.

Never Tell Him Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz