Rozdział 64

782 33 17
                                        

Gdy wstałam byłam pełna energii mimo, że nie spałam zbyt dobrze. Miałam koszmary i budziłam się co około godzinę co było strasznie uciążliwe. Był dzień urodzin mojego narzeczonego więc od samego początku dnia musiałam udawać, że nic nie organizuje z tej okazji. Wstając z łóżka zakręciło mi się w głowie i ponownie usiadłam na łóżka przeczesując palcami włosy. Isaac jeszcze spał przez co musiałam być znacznie ciszej niż zawsze. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Spojrzałam w lustro przez co się przeraziłam. Miałam duże wory pod oczami i byłam strasznie blada a na dodatek całą moją szyję pokrywały malinki. Uśmiechnęłam się lekko sama do siebie i zjechałam wzrokiem w dół. Spojrzałam na swój brzuch który robił się coraz większy. Podniosłam lekko koszulkę Isaac'a którą miałam na sobie. Stanęłam bokiem do lustra i znów spojrzałam na brzuch. Był większy niż zawsze. Przejechałam ręką po wypukłym brzuchu i uśmiechnęłam się lekko. Wychodząc z pokoju zamknęłam drzwi starając się aby nie być za głośno. Przeszłam do kuchni w której zaczęłam robić jajecznicę i wstawiłam wodę na herbatę. Robiąc jedzenie dla narzeczonego prawie wszystko spaliłam ale to nie istotne. Nałożyłam jedną porcję i zrobiłam herbatę w moim ulubionym kubku. Wróciłam do pokoju z jedzeniem. Położyłam wszystko na stolik nocny obok Isaac'a. Usiadłam obok narzeczonego i zaczęłam delikatnie całować go po całej twarzy. Isaac mruknął i uśmiechnął się szeroko otwierając oczy.

- Czym zasłużyłem sobie na tak miłą pobudkę? - spytał zaspanym głosem
- Z tej okazji, że masz urodziny, zrobiłam ci śniadanie do łóżka - odpowiedziałam radośnie i znów go pocałowałam
- Czym zasłużyłem na tak dobrą kobietę panie Boże? - mówiąc to patrzył w sufit a po chwili usiadł na łóżku

Usiadłam na przeciwko niego krzyżując nogi a po chwili Isaac usiadł tak samo biorąc talerz na kolana. Spojrzał na mnie spod byka.

- a ty gdzie masz śniadanie? - spytał
- Jadłam już - skłamałam - nie chciałam cię wcześniej budzić więc zjadłam sama

Isaac spojrzał na mnie skanując całą moją twarz aby upewnić się czy nie kłamałam. Oczywiście, że kłamałam i nie wiedziałam dlaczego to zrobiłam. Isaac po chwili kiwnął głową i zaczął jeść. Ulżyło mi. Uśmiechając się lekko skanowałam jego idealną twarz. Nie mogłam pojąć jakim cudem ktoś tak idealny mógł chcieć właśnie mnie. Gdy Isaac już zjadł i wypił herbatę przytulił mnie mocno i razem ze mną znów położył się. Leżałam na jego brzuchu ale oparłam brodę i znów skanowałam jego twarz. Nie mogłam się na niego napatrzeć. On także zaczął na mnie patrzeć. Nie przeszkadzała mi cisza w której trwaliśmy. Lubiłam czasami na niego popatrzeć w ciszy i delektować się jego pięknem. Ciągle zastanawiałam się jakim cudem ktoś tak przystojny pokochał mnie i chciał ze mną stworzyć rodzinę. Na początku naszej znajomości myślałam, że będzie to przelotny romans a gdy dowie się o dziecku ucieknie gdzie pieprz rośnie. Jednak gdy on stwierdził, że nie usuniemy tego dziecka, wychowamy je razem i za jakiś czas weźmiemy ślub zdałam sobie sprawę, że to może być miłość na całe życie. Czasami mamy wzloty i upadki ale to jak w każdym związku. Nie wierzę, że są związki w którym obie osoby mają na wszystkie tematy takie samo zdanie. Tak po prostu się nie da. Kłótnie są czasami potrzebne w związkach. Chociażby po to aby dowiedzieć jakie zdanie ma nasza druga połówka na dany temat. Najlepiej wtedy wysłuchać drugiej osoby i dojść do kompromisu. Może nie zawsze mi i Isaac'owi to się udaje ale staramy się. Z zamysłów wyrwał mnie głos mojego narzeczonego.

- Uwielbiam na ciebie patrzeć - powiedział cicho patrząc mi w oczy - tym bardziej gdy jesteś nie pomalowana i masz rozczochrane włosy - uśmiechnął się lekko - uwielbiam twoje wory pod oczami i twoją lekko bladą cerę. Dodaje ci to atrakcyjności.

Przyjemne ciepło rozlało się po moim ciele. Uśmiechnęłam się na jego słowa i przytuliłam do jego brzucha. Na prawdę miło mi się zrobiło. Nikt nigdy nie powiedział mi takich słów przez co nie wiedziałam jak zareagować. Zawsze nie akceptowałam swojego wyglądu. Przez co maskowałam to masą kosmetyków. Przez chwilę tkwiliśmy w uścisku ale przerwał to telefon Isaac'a. Byłam pewna, że dzwoni mój brat. Isaac sięgnął po telefon ale przewrócił oczami i się rozłączył. Zaskoczyła mnie jego reakcja. On musiał odebrać. Jak nie odbierze nasz plan pójdzie się paść.

Never Tell Him Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz