2.

241 27 8
                                    

"Na południu stolicy płonie jedna z najgęściej zamieszkiwanych dzielnic miasta. Pożaru nie są w stanie opanować liczne jednostki straży pożarnej, wspierane przez helikoptery zrzucające wodę ze specjalnych zbiorników. Szacuje się, że kilka tysięcy ludzi mogło stracić dach nad głową. Znaleziono na razie blisko sto ciał ofiar, dziesiątki mieszkańców jest rannych i czekają na transport do zapełnionych szpitali. Rodzinom zmarłych w tej tragedii, składamy najszczersze kondolencje." 

We czwórkę ślęczeli na kanapie w salonie, przed ekranem telewizora, oglądając nadawane nieprzerwanie wydanie wiadomości, co raz rozszerzone o uaktualnione statystyki. Na dole wciąż przebiegał czerwony pasek z ostrzeżeniami oraz koniecznością znalezienia bezpiecznego schronienia. Nie znano źródła niemożliwego do zgaszenia ognia, ani przyczyn innych katastrof tego dnia. Wprowadzono za to godzinę policyjną, według której w ciągu dwóch godzin ludzie mieli zniknąć z ulic, podobnie jak wszelkie pojazdy. Miało to ułatwić funkcjonariuszom policji, pogotowia oraz straży, dotarcie do poszkodowanych. Za oknem panowała nieprzenikniona ciemność. Niekiedy wydawało się, że grzmi, lecz nie spadła żadna kropla deszczu, ani nie rozbłysła ni jedna błyskawica. 

Hongjoong trzymał drżącymi palcami telefon,  czekając na jakąkolwiek informację od swojej siostry. Wiedział jedno, ich mieszkanie, na dziesiątym piętrze bloku, zostało doszczętnie spalone, a wszystkiego dowiedział się z dziennika. Nie od niej. Nie otrzymał żadnej wiadomości ze szpitala, od jej partnera, ani nikogo innego. Jakby zapadła się pod ziemię. Słyszał sygnał, gdy dzwonił, ale nikt nie odbierał, a on odchodził od zmysłów. Pod powiekami zbierały mu się łzy i bardzo się powstrzymywał, aby się nie złamać przy rodzicach Seonghwy. Brunet delikatnie masował mu plecy, nie odsuwając się na krok, lecz nie rozmawiali ze sobą, jakby czekając na przełomowy moment, który nie następował. 

- Hej, skarbie... chcesz może szklankę wody?- mama Hwy nachyliła się nad Hongiem, przyglądając mu się zatroskana. Chłopak wydawał się nieobecny, głęboko zakopany wśród własnych myśli. Westchnęła i zniknęła w kuchni. Usłyszeli tylko dźwięk włączanego czajnika. 

- Podzwonię po szpitalach.- oznajmił tata bruneta, znikając w innym pomieszczeniu. W tych warunkach, chyba potrzebowali jakiegoś zajęcia, celu, by tylko nie tkwić w jednym miejscu, tworząc przestrzeń na ponure scenariusze. 

Hongjoong od pięciu lat mieszkał z siostrą w mieszkaniu zostawionym im przez ojca, który zmarł po długiej walce z nowotworem płuc. Hyunbin miała mieć niedługo dwudzieste-siódme urodziny. Niedawno skończyła studia, a do ich mieszkania wprowadził się jej chłopak. Joong za nim nie przepadał. Mężczyzna nie stronił od używek, nie miał stałej pracy i żerował na całkiem dobrej pozycji Hyun, która nie dość, że niedawno otrzymała solidną posadę w jednej z wiodących firm w Seulu, to dodatkowo gospodarowała rentą swoją oraz brata, po ich rodzicielu. Niekiedy wpływały też alimenty od ich matki, z którą raczej nie mieli kontaktu. Finansowo wiodło im się dobrze, chociaż Hong powiedziałby, iż atmosfera w domu nie była najlepsza. Tak czy siak, nie wyobrażał sobie zostać zupełnie sam w wieku niespełna osiemnastu lat. 

- Chodź.- szepnął Park, przytulając do siebie mocniej rudowłosego.- Nie bój się.

Minjin wróciła do salonu z trzema kubkami herbaty, a zaraz doniosła kawę dla swojego męża. W telewizji wciąż przewijały się makabryczne sceny z miasta, gdzie mnóstwo budynków stało w płomieniach, a przed nimi stali ludzie, patrząc, jak cały ich dobytek zmienia się w pogorzelisko. 

- Mogę tutaj nocować? Nie mam gdzie się zatrzymać.- Hong wycedził przez zęby, nerwowo drapiąc skórę na swojej dłoni. 

- Oczywiście kochanie. Seonghwa, przygotujesz mu posłanie? Czy zmieścicie się na jednym łóżku? Ja może pójdę prędko do jakiegoś najbliższego sklepu zrobić zakupy na zapas.- stwierdziła kobieta. Hwa wolał aby nigdzie nie wychodziła, ale uzgodnili, że pojedzie z jego tatą i wrócą maksymalnie za pół godziny. Ciemnowłosy nie mógł się z tym kłócić. 

Before the next one dies|  Ateez| SeongjoongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz