88.

71 17 0
                                    

Gdy dotarli pod wyznaczony punkt, którym okazał się niewielki zapuszczony park, postać w kapturze już na nich czekała. Jedynie blade światło latarki obrysowywało jego sylwetkę. Był niewiele niższy od Wooyounga,  charakterystycznie zgarbiony i nosił czarne sznurowane buty, podobne do tych, co oni, a jednak zdawały się wyrwane z zupełnie innej epoki. Odwrócił się powoli, słysząc kroki i to wtedy Jung ujrzał jego twarz. Wstrzymał oddech, niedowierzając. Wyglądał praktycznie identycznie. Włosy miał tylko ciemne oraz rysy delikatnie ostrzejsze od tego Hongjoonga, który właśnie spał w ich schronie. Sprawiał wrażenie zaskoczonego widokiem szatyna, ponieważ umawiał się na spotkania tylko i wyłącznie z Sanem. Nie chciał szerszych konfrontacji, bo w jego mniemaniu, mogło to za sobą pociągnąć naprawdę wiele konsekwencji, których wolał uniknąć. Podał rękę najpierw blondynowi, a dopiero później, z pewnym zawahaniem, wysunął ją w kierunku Woo. Nie musieli się przedstawiać, więc te uprzejmości wygodnie pominęli. Zresztą brązowowłosemu język utknął w gardle i nic by z siebie w tamtej chwili nie wydusił. Wpatrywał się jedynie w Kima, jakby stał przed nim jego bliski znajomy, a nie obcy człowiek, wyrwany z całkowicie odmiennej rzeczywistości. 

- Chciałeś się widzieć.- zaczął San, aby przejść do sedna. Nie mogli odbywać długich spotkań gdyż każde z nich było i tak naciągnięciem zasad. Ich światy nigdy nie powinny się ze sobą zetknąć. 

- Tak. Jesteśmy gotowi. Zajmę się wszystkim, ale szczegółowe informacje przekażę już ochotnikowi. Wooyoung nim jest?- zdziwił się, bo spodziewałby się zastać zupełnie inną osobę. Przeczuwał, kto się zgłosi. Kto był gotowy na takie poświęcenia i nie obstawiłby człowieka, który dopiero co stracił najlepszego przyjaciela. 

- Nie. I wolałbym poznać szczegóły teraz by nie wysyłać nikogo bez właściwej wiedzy.- jasnowłosy odparł spokojnie, lecz stanowczo. Hong wzruszył ramionami, jakby nic nie był w stanie na to zaradzić. 

- To ważne, bym to ja załatwił z nim te kwestie. Ty nie musisz wiedzieć. Ten plan budynku wystarczy, żeby się do niego przedostał. Ja zadbam o to, by nie zabili go w ciągu pierwszego kwadransa.- mieli zarazem podobne i wyjątkowo sprzeczne charaktery, przez co ciężko im było się dogadać. Mieli zupełnie inne oczekiwania oraz plany. San wiedział, że jest teraz wystawiony na świecznik, a jego kroki obserwuje nie tylko ostała szóstka, ale też Gino z jego zgrają, którzy nie są mu przychylni. Jeśli zauważą, że kręci, odrzucą jego plan całkowicie. Wówczas istniała możliwość, że odłączyliby się także Yunho oraz Mingi, a to przekreśliłoby całą akcję. 

- Więc jak miałbym ich przekonać? Jakie argumenty dać? Nawet jeśli powiedziałbym im, że mam z tobą kontakt, to nie wiedzą jakie ty masz zamiary i posądziliby cię o władowanie nas na minę. Ciężko ufać komuś, kto tak łatwo się podkłada.- 

- Sądzę, że dasz jakoś radę. Ponadto skusi ich ciekawość i desperacja. Nie masz nawet pojęcia, co zdarzy się w kolejnych dniach. Tu nie ma czasu na rozważanie decyzji oraz przekonywanie się po raz setny, czy postępujecie prawidłowo. Albo przystąpicie do realizacji planu w ciągu najbliższych dwóch dni, albo stanie się to samo, czego już raz doświadczyłeś. San, dobrze wiesz o czym mówię i tak samo wiesz, że nie mam nad nimi przewagi. Chcą coś przegłosować. Coś, co jest dla was poważnym zagrożeniem. Może to będzie wystarczający powód. Tylko tyle miałem wam przekazać. Resztę zostawiam w waszej gestii. Niestety nie mogę wam użyczyć broni, gdyż nie mam do niej bezpośredniego dostępu.-

- A co z ludźmi w obozach? Co z nimi będzie, jeśli rozpocznie się spór?- zagaił San i dostrzegł, że mężczyzna w kapturze się zmieszał. Musiał poczuć mocny dyskomfort, doskonale zdając sobie sprawę, kto za to wszystko jest odpowiedzialny. O winie mówiło się najciężej. 

- Tych stąd już teraz nie uratujesz, a waszych bliskich...? Ciężko mi powiedzieć, ponieważ nie mam wiedzy, co się z nimi dzieje. Dostajemy raporty liczbowe. Większości imion oraz nazwisk nawet nie znamy. Taka jest przykra prawda.- powiedział na odchodne, nie chcąc zagłębiać się w szczegóły.

Before the next one dies|  Ateez| SeongjoongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz