26.

141 23 2
                                    

Wiadomość, którą otrzymali, wstrząsnęła nimi bardziej niż mogli się spodziewać. Tak, jakby zagrożenie nagle stało się bardziej realne, namacalne i dotyczyło bezpośrednio ich. Hongjoong wręcz miał wrażenie, że jest kierowane właśnie do nich, gdyż nie spotkali tu absolutnie nikogo innego i służby w ten sposób chciały dać im tą jedną, ostatnią szansę. 

San nie był przejęty nawet w najmniejszym stopniu. Spokojnie jechał po jednej z mniej popularnych dróg w kierunku wyjazdu z ostatniej strefy Seulu, czując kojącą satysfakcję, że udało im się wyjść ze wszystkiego bez najmniejszego szwanku. Było to coś absolutnie niedorzecznego dla Jongho, który uważał, iż cudem uszli z życiem, a najdrobniejszy wybój na ulicy wzbudzał w nim lęk przed kolejną falą trzęsienia. Takowe nastąpiło, jeszcze dwa razy, ale nie znajdowali się w ogniwie niebezpieczeństwa, więc odczuli jedynie nieprzyjemne kołysanie, którego nie dało się porównać z tynkiem spadającym na plecy. 

- Gdzie się teraz udajemy?- zaczął Wooyoung, marząc jedynie o tym, by przerwać niezręczną ciszę, którą zakłócały jedynie słabe piosenki lecące z odtwarzacza Sana. Był on niezwykle stary, przez co szatyn zastanawiał się, czy ma do czynienia z oszołomem, czy pasjonatem technologii, chcącym zgromadzić dokonania wszystkich epok. Kieszonkowy, zabytkowy zegarek, odtwarzacz sprzed dwóch dekad... Jung był w stanie tylko snuć podejrzenia. 

- Teraz w stronę Busan, a później czas pokaże.- odparł, co nie brzmiało zbyt obiecująco, zwłaszcza, że nieustannie uświadamiał im, iż ma jakiś plan. Jeśli była nim improwizacja, to mogli mieć naprawdę spore problemy. 

- W jakim celu?- kontynuował Yeosang, zakładając ręce na klatce piersiowej. San prychnął. 

- Hongjoong naprawdę wam nic nie pokazywał? On wszystko wie, tylko nie mam pojęcia, czy zdaje sobie z tego sprawę.- wzruszył ramionami, jakby nie go powinni oskarżać o brak komunikacji, a Sang naprawdę pragnął ściągnąć starszemu ten irytujący uśmieszek z twarzy. Niemniej wywołałoby to wypadek i niekoniecznie chciał poświęcać własnego życia dla tak nędznych ideałów. 

Tymczasem Joong, siedzący w drugim aucie, wpatrywał się w połyskujący zegarek na swojej dłoni. Nagle coś mu wpadło do głowy, przez co wzdrygnął się, jak gdyby porażony piorunem. Był zawiedziony sobą, bo powinien pomyśleć o tym w chwili kiedy ujrzał przedmiot. Seonghwa od razu dostrzegł błysk w oczach przyjaciela. 

- Coś się stało?- spytał zdezorientowany, a młodszy wyciągnął telefon, aby szybko wyświetlić zapisaną treść jednego z pierwszych wpisów na blogu. Wówczas zainteresował się tym także Mingi oraz Yunho, wcześniej skupiający się na drodze. 

"Wróć do przeszłości, polegając na zegarze sprzed wieków.

Znajdź ludzi spowitych mrokiem, nim kolejna osoba zginie."

Po przeczytaniu tych dwóch wersów, wszystko zdawało się powoli łączyć w całość. Zegarem sprzed wieków był ten, w którego posiadaniu się obecnie znaleźli, a każdy podejmowany przez nich krok łączył się z różnymi datami w historii. Pytanie, czym był wspomniany "powrót do przeszłości".  Chociaż w tym zwrocie nie było nic skomplikowanego, to Hong od razu poczuł, że te słowa da się interpretować na różne sposoby. Możliwe, iż tak naprawdę to właśnie ich rzeczywistość jest wspomnianą przeszłością. Tylko co to dla nich oznaczało? I dlaczego przyszłość jest tak istotna? Według tekstu, teraz powinni zabrać się za poszukiwanie "ludzi spowitych mrokiem". Nie przychodziło mu do głowy kim mogliby być, co zbiło go z tropu. 

- A co jeśli są związani z tym zamordowanym człowiekiem?- zagaił Yunho, a Mingi spojrzał na niego skonsternowanym wzrokiem. Po chwili przypomniał sobie zawikłaną rozmowę, podczas której San wyjawił, że w rzeczy samej, zabił intruza, który pojawił się  w pobliżu domu, jednak podszedł do tego z taką lekkością, jakby nie było to nic, z czego musiałby się tłumaczyć. 

Before the next one dies|  Ateez| SeongjoongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz