95.

76 15 4
                                    

Wooyoung obudził się dość wcześnie, gdyż coś wyjątkowo nie pozwalało mu spać. Przez ostatnie dwie godziny tylko wiercił się na łóżku, nie potrafiąc znaleźć wygodnej pozycji. Nieuargumentowany niepokój napinał mięśnie w jego ciele oraz otrzeźwiał mózg, odciągając go od senności. W dodatku miał wrażenie, że ktoś był tu w nocy, choć prędko uznał to za jakąś marę, która niewiele miała wspólnego z rzeczywistością. Podniósł się do siadu, odczuwając lekkie zawroty głowy i sięgnął po szklankę wody oraz listek tabletek uspokajających, które zażywał każdego poranka, by jakoś przetrwać dzień. Przeciągnął się, zerkając na szczelnie zasłonięte okno. Nienawidził tej sypialni, tego łóżka, które wydawało się od pewnego czasu wyjątkowo puste. Nienawidził szarych pustych ścian, nienawidził zapachu detergentów, nienawidził białych mebli. Nienawidził ledów zamieszczonych w suficie, dających chłodne, szpitalne światło. 

Zgarnął z krzesła ubrania i poszedł się przebrać. Dopiero wychodząc z toalety, zauważył małą karteczkę, której nie było tutaj zeszłego wieczora. Podniósł liścik, rozumiejąc, że ta wizyta mogła wcale nie być tylko wytworem jego wyobraźni. 

"Przepraszam. Kocham cię."

Pismo należało niewątpliwie do Hongjoonga. Szatyna przeszedł osobliwy dreszcz. Jeszcze nie wiedział, co się wydarzyło, ale już z tych krótkich dwóch zdań, mógł wywnioskować, iż coś jest na rzeczy. 

Nie czekając dłużej, wybiegł na korytarz, rozglądając się, jakby już na pierwszym kroku mógł trafić na odpowiedzi. Nie pomylił się tak bardzo, bowiem po kilku sekundach zauważył Yeosanga, zmierzającego w jego stronę szybkim krokiem. Twarz miał pobladłą, wzrok ostry, przenikliwy, ale też przepełniony złością. Blondyn natychmiast pociągnął Junga za sobą, trzymając za ramię, decydując się wytłumaczyć mu wszystko po drodze. 

- Seonghwa nie żyje. Został zamordowany. We własnej sypialni.- rzucił bez dodatkowych ubarwień i zbędnych szczegółów. Wieść usłyszał od strażnika, który niecałe dziesięć minut wcześniej do niego zadzwonił. Nie wszczynali jeszcze alarmu, bo chcieli by ci najpierw zjawili się na miejscu zdarzenia. Podobno drzwi do sypialni były otwarte. Nie było śladów, by Hongjoong w ogóle nocował w tym pokoju. Sang wolał nie myśleć, jaka będzie jego reakcja na tę informację. Wszyscy mieli mnóstwo zmartwień na głowie i nikt nie spodziewał się, że te zostaną przytłoczone kolejnym, jeszcze bardziej tragicznym. 

Wooyoung nie umiał wydobyć z siebie żadnego dźwięku, jakby konsekwencje tej wiadomości do niego nie dochodziły. Gdyby nie fakt, że ciągle chodził otumaniony silnymi prochami, pewnie inaczej by zareagował. A tak, odczuwał tylko silny szok oraz poczucie, że jego umysł jest w w jakiś sposób zdystansowany do otaczającego go świata. Niemniej, mógłby być jeszcze bardziej zamroczony przyjmowanymi medykamentami, a w dalszym ciągu połączył by ze sobą dwa konkretne fakty: zabójstwo Parka oraz odnaleziony liścik. Czy naprawdę za to przepraszał go Joong? Czy ten człowiek, który związany był z Hwą przez ostatnie lata, który zdawał się kochać go ponad życie, ponad wszystkie wartości jakie wyznawał, był zdolny do czegoś takiego? Co musiało się stać, aby podjął się aż tak drastycznej zbrodni? To nie pasowało do niego. Nie pasowało do Kima, którego znał. A może nie pasowało do tego, który tak ciężko przeżywał ich ostatnie działania. Może nie pasowało do tego, który wielokrotnie powtarzał, że ma dość egoistycznych decyzji, przez które wpędzają się w mylne koło. Może nie pasowało do człowieka, którego zmuszono do bycia złym, by tylko żył. Może nie pasowało do człowieka, który poczuł się obco wśród ludzi, jakich dotąd nazywał przyjaciółmi. 

"Kocham cię."

Hongjoongie, którego znał, który wielokrotnie okazał mu wsparcie, okazał mu serce i był przy nim w najgorszych momentach, był tym samym, który to napisał. Był tym samym, który zabił mężczyznę, którego pokochał. Jung przełknął ślinę, nie mając pojęcia co teraz zrobić. Podejrzenia na pewno padną na niego. Zdawało się to oczywiste, bo nikt inny nie wchodził do tego pomieszczenia. Z tym, że on obiektywnie nie miał żadnego motywu. Wooyoung starał się jakkolwiek przetworzyć te informacje. Pragnął porozmawiać z Joongiem, zadać mu masę pytań...

Before the next one dies|  Ateez| SeongjoongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz