82.

79 14 2
                                    

- Udało im się. Myślę, że wielu z nas sądziło, że popadają jak muchy, zanim znów się połączą. Słyszałem, że Jongho robił zakłady z Yeosangiem, robiąc rankingi. Według Sanga pierwszy miał paść Mingi, a ostatni Seonghwa. Tak naprawdę oni niekoniecznie wierzą w to, że ich plan wypali. Czy myślisz, że gdy zaczną stwarzać nam realne zagrożenie, nie wystraszą się? To ciężki temat. Wydaje się, jakoby dla każdego z nas, odejście w tym momencie było wspaniałomyślne, słuszne, właściwe, ale dopóki "ten moment" jest w domyśle nieokreślony. Nie poczuliśmy oddechu śmierci, a zaledwie zmęczenie życiem. Co się stanie, gdy rzeczywiście to w nas będą skierowane lufy? Nie będziemy się bronić?- spytał Hwa, stojąc przy boku Hongjoonga, który wyglądał przez okno wysokiego budynku. Park miał prawo się miotać. Im sytuacja stawała się poważniejsza, tym trudniej było oczekiwać w milczeniu oraz akceptacji. Pierwszy o podjętych przez Sana oraz Honga krokach, dowiedział się właśnie brunet. Nie miał pojęcia co sądzić, bo miał wrażenie, jakby w tym samym ciele żyły dwie osoby i każda z nich pragnęła czego innego. Nie obyło się bez kłótni, bez podważających argumentację drugiego pytań, bez dywagacji o moralności, lęku oraz przede wszystkim tym, czy znieczulica nie dotknęła ich na tyle, by tak naprawdę przestał obchodzić ich los kogokolwiek innego, niż ich samych. Joong nie chciał tak żyć i żaden z nich nie kładł się wieczorem spokojnie spać. Dlatego po poznaniu przyszłych zamiarów Kima, dość szybko uznali jego zdanie za zasadne. Dziś jednak ich przyszli mordercy znajdowali się zaledwie kilka kilometrów dalej, więc to co było tylko słowami, zaczynało jawić się jako rzeczywistość. W takich warunkach, potrzeba było czegoś więcej niż odwagi. 

- Ja nie będę. Mogę się bać, ale jestem wykończony tym, jakim człowiekiem musiałem się stać, żeby żyć.- westchnął, po czym odszedł od szyby, chwytając szarą pelerynę, leżącą na oparciu krzesła. Zarzucił kaptur tak, by zasłaniał mu pół twarzy, po czym ruszył w kierunku drzwi. 

- Gdzie idziesz?- spytał Hwa, ale niższy tylko zbliżył się do niego, wsuwając palce między ciemne kosmyki jego włosów, wpatrując mu się prosto w oczy. Nie odpowiedział i po prostu wyszedł. 

Wykradł z jednego z gabinetów plan budynku, tak by nikt go nie zauważył, po czym opuścił budynek. Ruszył na rynek, gdzie zawieszono ciało Yeosanga. Stanowiło przestrogę, dla tych, którzy postępowali wbrew zaleceniom władzy. Niemniej przez zapalone anonimowo znicza oraz świece, przypominało to bardziej ołtarz, upamiętniający jego postać oraz tysiące innych, które podzieliły jego los. Hongjoong złapał się na tym, że dość długo wpatrywał się w ten obraz. Wściekłość mieszała się w nim z bezsilnością. A może właśnie mógł zdziałać znacznie więcej, lecz obawiał się konsekwencji? Dlaczego nie czuł oporów, robiąc tyle złych rzeczy, ale pomoc tej siódemce zdawała mu się zbyt ryzykowna?

Kopertę pozostawił u stóp blondyna, wiedząc, że jego wizerunek rzuci się kamerom w oczy. Nie obawiał się tego, bo zanim funkcjonariusze się zebrali, go już dawno tam nie było. Był przekonany, że nikt nie zabrał planu. Ci ludzie bali się podchodzić do zawieszonych, ludzkich zwłok. Przypominały im, o ich winach, ich błędach oraz ich okrucieństwie. 

----------------------------------------------------------------------------------------------

Hongjoong wzbraniał się przed tym, by poszli na rynek, lecz San nalegał, a Woo uparcie go popierał. Przez to zaczęli się z rana kłócić, gdyż żaden nie chciał ustąpić. Kim nawet wytłumaczył blondynowi, co się tam znajduje oraz próbował przekonać go, że Wooyoung nie powinien tego zobaczyć. Tamten pozostawał nieugięty i twierdził, iż muszą się tam udać, by zabrać bardzo ważną rzecz. Początkowo Seonghwa sądził, że tamten zamierza po prostu ściągnąć stamtąd ciało Kanga, aby zapewnić mu godny pochówek, lecz prędko przekonał się, że chodzi o coś zupełnie innego. Nie doszli do kompromisu, bo kiedy zaproponowali wreszcie, aby San udał się tam tylko w towarzystwie Parka, Jung stanowczo zaoponował. Nie było sensu prowadzić dłużej tych sprzeczek, gdyż czas mijał i każdy się niecierpliwił. Bez względu na to, Hong wyjątkowo mocno się zdenerwował i nawet Hwa nie wiedział, czy może się do niego odezwać, czy tamten wybuchnie po wypowiedzeniu pierwszej sylaby. 

Before the next one dies|  Ateez| SeongjoongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz