53.

104 22 0
                                    

Port nocą był wyjątkowo spokojny. Woda delikatnie szumiała, jednocześnie wyglądając jak niebezpieczna otchłań, do której strach było się zbliżać. Nie było to jednak zupełnie puste miejsce. Już z oddali dało się dostrzec dwa radiowozy ustawione przy jednym molo. Oba miały włączone długie światła, więc nie sposób było ich nie zauważyć. Jeden z mężczyzn palił papierosa, opierając się o maskę. Obrócił w drugiej dłoni posiadany pistolet, po czym wsunął go powoli do kabury. 

- Ilu ich jest? Przebywają w jednym miejscu?- spytał, a jego towarzysz, niewiele niższy lecz znacznie bardziej umięśniony, westchnął w zamyśleniu, prostując zasiedziane kości. 

- Sporo, trzymają się razem. Jedna bomba lub dwie powinny załatwić sprawę. Wystarczy działać w nocy. Sprzątnie się wszystkich za jednym zamachem i kolejne miasto będzie można wykreślić z listy. Po tych stratach, i tak nie stać nas na wyżywienie wszystkich. W obozach robią czystki. Podobno ostatecznie ma zostać milion, maksymalnie pięć milionów osób.- bąknął, przypominając sobie cały stos dokumentów dotyczący powziętych działań. Obeszły go ciarki. To nie był łatwy temat. Rząd wierzył, że potrzeba kilku miesięcy, by niechciani wyeliminowali siebie nawzajem. Tym, którzy mieli opory, należało, gładko mówiąc, pomóc. A wszystko po to, żeby łatwiej było kontrolować ludzi. Dużo łatwiej jest zrzucić całą winę na klęskę. Podobnie jak sprawniej kontroluje się zaledwie garstką z ponad pięćdziesięciu milionów obywateli. To była zgodna polityka, nie wymysł jednego przywódcy. Wielość powodowała chaos, więc należało mu przeciwdziałać. 

- My jesteśmy bezpieczni, więc nie musimy się martwić.- tamten próbował przybrać uśmiech, aby okoliczności nie stały się zbyt poważne. Przy ciągłym natłoku stresu, nerwów oraz widokach, jakie dotychczas spotykało się tylko w najgorszych snach, nikt celowo nie szukał okazji do przemyśleń. Nie mogli się sprzeciwić. Odchylił kawałek bluzy, pokazując coś drugiemu.- I co z tym zrobisz? Wolisz dbać o ich życie, czy o własne? Oni mieli wybór, to nie był wyrok. 

- To bez różnicy, czy masz rację, czy nie.- odburknął.

San przyglądał im się uważnie, podczas gdy całą ósemką skrywali się za jedną z hal, gdzie trzymano towary do przewozu. Choi był przekonany, że statki chociaż rzadziej, to wciąż kursują. Jeden nawet stał nieopodal, a była to spora konstrukcja, więc z ukryciem się w niej nie powinno być problemu. 

- Zabijmy ich i wsiądźmy tam.- stwierdził Yeosang bez grama pomyślunku, a Hongjoong spiorunował go wzrokiem. Wystarczyło tak niewiele, by właśnie to rozwiązanie przyszło mu do głowy jako pierwsze. Nie, żeby Joong kogokolwiek z ich zespołu posądzał o kręgosłup moralny, ale blondyn naprawdę mógł mieć jakieś cechy osobowości psychopatycznej. 

- Tsa? To idź tam i ich zabij, zobaczymy, co się stanie.- prychnął San, wyraźnie rozbawiony.- Każdy z nich posiada takie niebezpieczne urządzonko, wszczepione do brzucha. Jest to bomba, którą aktywuje ktoś z głównego organu, nie jestem pewien kto. Jeśli być go zabił, to prawdopodobnie ten nadajnik by wybuchł, a jeśli nawet nie, to za jego pomocą są w stanie namierzyć, kto gdzie jest. Myślicie, że skąd mam pojęcie, gdzie są patrole? Część z nich porusza się oznaczonymi autami, ale bardzo duża część, zwłaszcza ludzi zatrudnionych już później, w wyniku selekcji, posiada takie cudeńka i wówczas wystarczy się włamać do pierwszej warstwy systemu. Nie mam niestety dostępu do głównego komputera, który to obsługuje, a jedynie do danych, które znajdują się też na innych, pośrednich sprzętach.- stwierdził San, wskazując na swój zegarek, gdzie świeciły się dwa punkty, oznaczające funkcjonariuszy nieopodal.- Zabicie ich, zdradziłoby nasze położenie. Poza tym, siła wybuchu może być spora. Nie powinniśmy pakować się w pojedynki z wojskiem, póki wasze umiejętności samoobrony nie są w pełni świadome. To, że jesteście w stanie rzucić się na ofiarę jak zwierzę, albo czasem wam się trafi kogoś postrzelić, to nie umiejętności, a łut szczęścia, albo przypadek. 

Before the next one dies|  Ateez| SeongjoongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz