43.

110 20 6
                                    

Siedzieli tak dobre pięć minut, które normalnie byłyby krótkim odcinkiem czasu, lecz dla nich przeciągały się w wieczność, zwłaszcza, że nie mieli pojęcia, co dzieje się z pozostałą czwórką. Yunho okropnie się niecierpliwił, a nic nie wskazywało na to, że w pobliżu grasują jakieś oddziały. Panowała zupełna cisza. Postanowił wstać i wyjrzeć przez otwór na szybę, by sprawdzić, czy na pewno na zewnątrz nikogo nie ma. Podniósł się, ale zanim zdążył się odwrócić, usłyszał przeraźliwy hałas, a po chwili w jego uszach zaczęło okropnie piszczeć. Nie miał pojęcia co się stało, ponieważ tkwił tam sparaliżowany, nie będąc w stanie nawet unieść własnej ręki, czy przekręcić głowy w bok. Było to niezwykle specyficzne uczucie, które trudno było wytłumaczyć. Dopiero po sekundzie zorientował się, iż ktoś do niego doskakuje, mówiąc coś głośno, co jednak dochodziło do niego z opóźnieniem. Był przekonany, że ktoś krzyczy, ale dźwięk ten był niewyraźny, jakby znajdowali się w wodzie. Choć minęły sekundy, w jego umyśle trwało to zdecydowanie dłużej. Ujrzał przed sobą przerażoną twarz Mingiego, który ściągnął go na ziemię, a następnie zaczął przyciskać dłonie do jego ramienia.

Dopiero wtedy pojął, że został postrzelony. Czerwona ciecz wylewała się z dość okropnie wyglądającej rany. Był to dla niego taki szok, że wcale nie odczuwał strachu. Ból pojawił się po kilku minutach i to tak piekielny, iż musiał zagryźć dolną wargę, żeby nie wrzasnąć. Obserwował jak Song zdejmuje kurtkę, po czym za pomocą noża, rozdziera swoją własną bluzkę, by z jej rękawa zrobić opaskę zaciskową. Był to moment, w którym Mingi pojął, że zajęcia z pierwszej pomocy wcale nie były takie bezużyteczne jak sądził. Jeong był natomiast tak zaaferowany krwią, która nagle pokrywała wszystko, łącznie z twarzą jego przyjaciela oraz zamraczającym go bólem, iż nie zdawał sobie sprawy, co dzieje się nieopodal nich. 

Seonghwa od razu po wystrzale, zerwał się na kolana, załadowując swój własny pistolet. Spojrzał w kierunku, z którego oddano strzał i zdziwił się, ponieważ wcale nie zastał tam rozwścieczonej jednostki wojskowej, czy policyjnej, a jednego młodego chłopaka, dorosłego mężczyznę oraz nastoletnią dziewczynę. Byli równie zdezorientowani co oni. Facet o dłuższych, z lekka przetłuszczonych włosach, opuścił trzymaną strzelbę, mrużąc brwi. Scena ta była o tyle niecodzienna, że za Parkiem leżał postrzelony człowiek i wydawało się, iż wywiąże się z tego jakiś agresywny pojedynek, lecz szybko okazało się, że tamci chyba też znaleźli się w błędzie. Spoglądali na siebie nawzajem, całkowicie zagubieni w całej tej sytuacji. Hwa ujrzał na ich przedramionach czerwone przepaski, z jakimś logiem namalowanym czarną farbą, któremu jednak nie mógł się dobrze przyjrzeć, gdyż byli za daleko. Hongjoong, który naprawdę miał dość tego dnia i ledwo zebrał myśli, stanął tuż przy brunecie, chcąc sprawdzić, co takiego wprawiło go aż w takie zakłopotanie. 

- Ty też opuść broń!- warknął nieznajomy. Joong złapał Parka za nadgarstek i powoli go opuścił.

- Kim jesteście?! Postrzeliliście naszego przyjaciela!- zawołał Hong, próbując nie brzmieć tak, jakby jego nerwy trzymały się na cienkim włosku. Ta wymiana zdań wydawała mu się absurdalna, ale nie zamierzał na obcym terenie wdawać się w sprzeczkę, bez wcześniejszej rozmowy, zwłaszcza, że ta trójka nie wyglądała na chętną do walki, podobnie jak oni. Yunho żył, a trafiło go w takie miejsce, iż nie groziło mu nic poważnego. Wystarczyło tylko wydobyć kulę oraz oczyścić ranę. Będzie mu doskwierać przez pewien czas, ale później wszystko wróci do normy. 

- Kim wy jesteście i co robicie w tym miejscu?! Sądziliśmy, że to policja robi zasadzkę.- odezwała się czarnowłosa, która co chwilę zerkała za nich, szukając wzrokiem postrzelonego chłopaka. 

- Uciekaliśmy przed radiowozem. Naprawdę tak ciężko odróżnić jakiegoś osiemnastolatka od funkcjonariusza? Patrzy się, gdzie się strzela.- Seonghwa był zły, ale nie wiedział jak tą złość rozładować. Tamci też byli zdenerwowani i zasadniczo dla obojgu to położenie było niekomfortowe. W oczach najstarszego z nich pojawiła się skrucha.

Before the next one dies|  Ateez| SeongjoongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz