13.

151 21 9
                                    

-Daleko jeszcze?- Wooyoung pytał regularnie, znudzony niezmiennym, nużącym obrazem za oknem. Yeosangowi powoli więdły kolana pod ciężarem, wiercącego się siedemnastolatka, a Hongjoong miał ochotę wyrzucić ich oboje, byle tylko mieć dla siebie więcej przestrzeni. Nie pomagała zażarta dyskusja między Mingim, a ich samozwańczym kierowcą, którzy dywagowali na temat najbliższego postoju. Song uważał, że lepiej zatrzymać się przy jakiejś opuszczonej stacji paliw, gdzie będzie mógł w ludzkich warunkach skorzystać z toalety, natomiast Jeong był zdania, iż najlepszy będzie las. 

Ostatecznie zadecydował wskaźnik zawartości baku, który informował, że muszą pilnie szukać dystrybutora, inaczej zostaną sami w pustym polu i resztę drogi będą zmuszeni pokonać pieszo. Na resztkach paliwa zdołali dotrzeć do jednej z sieciowych stacji, a Hongjoong z błogą ulgą wypadł na zewnątrz, łapczywie chwytając wdechy oraz rozprostowując zastygłe kości. Z wielką radością położyłby się tutaj na chodniku i zdrzemnął, lecz mieli niewiele czasu. Bardzo prawdopodobne, iż służby wciąż ich szukały, toteż lepiej było nie nadwyrężać własnego szczęścia. 

- Dobrze prowadzę, prawda?- rzucił Yunho do Mingiego, a tamten energicznie przytaknął. Wprawdzie kilkakrotnie zebrało go na wymioty od gwałtownego przyspieszania oraz hamowania, a przy normalnym ruchu drogowym zginęliby w przynajmniej dziesięciu momentach, to jak na pierwszą jazdę bez instruktora było całkiem znośnie. 

- To już moja cioteczna siostra prowadziła lepiej swojego mercedesa na akumulator. Ma trzy latka.- burknął Wooyoung, zmierzając od razu do niewielkiego lokalu, gdzie nie spodziewał się zastać kogokolwiek. Widząc półki wypełnione smakołykami, zaświeciły mu się oczy. Nadal jednak nurtowała go pewna kwestia. Zabierając stąd te rzeczy, był złodziejem? Czy dawne prawa przestały już obowiązywać i zjedzenie tych krakersów pomidorowych, które patrzyły na niego z pierwszego regału, byłoby jedynie korzystaniem z okazji?

Nad tymi sprawami nie zastanawiał się Kang, który wziął metalowy koszyk i po kolei zgarniał do niego wszystko to co miało im się przydać na podróż. Wziął trochę napoi, jakiś suchy prowiant, chipsy, całe szczęście omijając smak cebulowy oraz serowy, kilka czekolad, jakieś wafelki, batony proteinowe, pięć opakowań gum do żucia, siedem lizaków, a jeden dodatkowy wepchnął sobie do kieszeni, a nawet pluszowego dinozaura, który stał w alejce z prasą. Zaraz po nim wszedł Hwa, przyglądając cię temu, co wyczyniał Yeo, ale nie zareagował, bo w gruncie rzeczy, co go to mogło obchodzić?

- Na co czekasz? Idziesz do toalety, czy nie?- burknął brunet, ale widząc, że szatyn wciąż się patrzy przed siebie, jak zupełne cielę, rzucił do niego paczkę tamtych krakersów, a sam poczłapał powoli do łazienki. 

Wooyoung zgarnął również sobie małą maskotkę oraz gazetę z kolorowymi naklejkami, po czym opuścił lokal, decydując się upchać cały ich bagaż, łącznie z nabytym jedzeniem, na pakę. 

Tymczasem Song wraz z Jeongiem wspólnie kłopotali się z nalaniem paliwa. Jak się okazało, nie było to tak banalnie proste, jak miało być w zamyśle. Głównie dlatego, że połowa funkcji dystrybutora nie działała i musieli głowić się jak to ustrojstwo włączyć, skoro w całym mieście, a tym bardziej poza jego granicami, nie było prądu. Pomógł im dopiero Hongjoong, który wzdychając powędrował na zaplecze, by odszukać jakiś zapasowy agregator, na wypadek awarii. Był przekonany, iż coś takiego musi być na tak dużej stacji, która w dodatku leżała w miejscu, gdzie często mogły występować przerwy w dostawie energii. Miał rację. 

Skorzystali z okazji i naładowali komórki, powerbanki oraz laptopa Jongho, który wciąż szperał w internecie, szukając większej ilości informacji o autorze bloga, jak również o tym, co działo się w kraju. Dzienniki przestały publikować wiadomości, portale plotkarskie pozostawały od ponad tygodnia nieaktywne, a większość portali społecznościowych objęła poważna awaria, uniemożliwiająca korzystanie z podstawowych funkcji. Choi miał ochotę rozbić komputer o ścianę, ponieważ wszystkie jego starania, polegające na złamaniu zabezpieczeń i uzyskaniu połączenia z siecią, okazały się bezowocne. Musiałby się przedostać do urządzeń wykorzystywanych przez wojsko oraz rząd, ale wiedział, że byłoby to jak wydanie wyroku na samego siebie. Wyłamał kości palców i dopiero wtedy zorientował się, że stoi nad nim Yeosang, unosząc brwi. 

Before the next one dies|  Ateez| SeongjoongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz