10.

173 22 3
                                    

Huk wystrzałów rozbrzmiewający za ich plecami, odgłos skrzących się płomieni, pożerających kondygnacje budynków. Pociski śmigające tuż przy skroni, wskazujące na bliskość zagrożenia.

Pędził naprzód, wykorzystując ostatnią bombę dymną, mogącą pomóc mu zgubić sznur żołnierzy czyhający na jego życie. Dźwięk podeszw ciężkich butów odbijających się od popękanych płyt chodnika, mieszał się z wrzaskami piszczącymi mu w uszach. 

Już niedaleko. 

Uciekał do kryjówki, lecz najpierw musiał pozbyć się nieproszonego ogona. Smród gęstego, czarnego dymu palił go w gardło i wdzierał się pod powieki. Dusił się, usiłując złapać oddech i ze strachem oglądał się za siebie, sprawdzając, czy tamci wciąż są nieopodal. 

Podciągnął się na metalowym fragmencie zewnętrznej klatki schodowej pobliskiego bloku mieszkalnego, po czym zaczął się wspinać, woląc nie patrzeć pod nogi, by nie ujrzeć tam podłych ślepi swoich przeciwników. Ostre pręty wbijały mu się w dłonie, a stres powodował, iż palce zaczynały się ześlizgiwać. 

- Złaź stamtąd!- krzyknął ktoś na samym dole, po czym na sekundę ogłuszył go przerażający hałas. Ściana budynku się zatrząsnęła, a on przyspieszył, nie potrafiąc uspokoić nieregularnego oddechu. Zdołał jedynie wyciągnąć zza paska pistolet i szybko strzelić do mężczyzny pod nim, który już wyciągał po niego rękę. tamten spadł z grzmotem na ziemię, ale to wcale nie oznaczało, że chłopak znalazł się na wygranej pozycji. Po jednym pojawili się następni, a on miał wrażenie, iż ten twór architektoniczny nie jest stworzony do udźwignięcia tylu osób. Jemu skończyła się amunicja, toteż nie miał możliwości zrzucić tych śmiałków, a był zbyt wysoko, aby zrezygnować z tego planu. 

Mury ponownie zadrżały pod wpływem jakiejś bomby, która musiała uderzyć kilka przecznic dalej. Miał szansę wykorzystać zdezorientowanie wroga, wiec prędko zwiększył dystans. Zaraz jednak poczuł jak czyjaś dłoń owija się wokół jego kostki i usilnie ciągnie go w dół. Szamotał się z drugim, ledwie utrzymując równowagę. Puścił się kawałka blachy, czując jak ze strachu zapadają mu się wnętrzności. Natomiast w tamtej chwili ktoś mocno złapał go za nadgarstek pociągając w górę. Znajomy brunet przywitał go swoim przekornym uśmieszkiem, następnie faszerując pas strażników niemalże połową magazynku. Pomógł przyjacielowi wdrapać się na dach, po czym otrzepał go z kurzu. 

- Dzięki.- rzucił niechętnie Hongjoong, wreszcie pozwalając sobie na westchnięcie pełne ulgi. Tamten odgarnął lekko kosmyk włosów z jego twarzy, po czym wsunął do kieszeni jego spodni dodatkową amunicję. 

- Coś ty byś beze mnie zrobił?- 

- Z pewnością miał święty spokój.- burknął i załadował swoją broń, wsłuchując się w satysfakcjonujący odgłos. Seonghwa podniósł jedną brew, poprawiając swoje rękawiczki. 

- W grobie, niewykluczone.- prychnął, lecz Joong nie odpowiedział, zamiast tego pociągając go za sobą. Nie mieli czasu na przepychanki słowne. Musieli jak najszybciej dotrzeć do swojej bazy i obmyśleć dalszy plan działania.- Masz to, po co tam poszedłeś?

- Oczywiście.- pokazał mu pendrive, a następnie narzucił szary kaptur na głowę. 

----------------------------------------------------------

- Nie będziemy się tu ukrywać w nieskończoność. Zostaniemy w tym bunkrze dzień lub dwa, ale później trzeba będzie zmienić lokację. Wszędzie stacjonują wojska.- westchnął Hwa, opierając się o chłodną ścianę. Joong miał ochotę go zdzielić za nieustanne powtarzanie oczywistości. Od kilku godzin Hong nie robił nic, prócz głowienia się nad tym, co tak naprawdę ich teraz czeka i gdzie postawić kolejny krok, aby udało im się jakkolwiek uciec przed tym, co rzekomo nieuniknione. Swoista przepowiednia wszystkich napawała niepokojem, lecz raczej nikt nie brał jej stuprocentowo na poważnie. Być może ktoś przez przypadek napisał taki scenariusz, będąc fanatykiem dystopijnego sci-fi, niemniej  Hong wolał przyjąć do świadomości, że ktoś rzeczywiście mógł skądś czerpać tę wiedzę. Zależało mu, aby odnaleźć autora tego bloga i bezpośrednio z niego wyciągnąć niezbędne im informacje. 

Before the next one dies|  Ateez| SeongjoongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz