Epilog

157 20 38
                                    

Blondyn wszedł do dużej sali, gdzie po środku stał stół z tylko jednym zajętym krzesłem, choć miejsc naliczył osiem. San usiadł naprzeciwko Yunho, całkowicie wyprany z emocji. Czuł się podle. Poniósł porażkę, już po raz drugi. Choć największą nienawiść powinien czuć do wpatrującego się w niego człowieka, to darzył nią siebie, jak gdyby był winny wszystkiemu, co miało miejsce dzisiaj i w 2082. 

- Zostaliśmy we dwoje, ale nie na długo. Nie tylko ty poniosłeś dziś stratę, wiesz? W ciągu doby straciłem tyle samo, co ty...- odezwał się zachrypniętym głosem. San nie chciał tego słuchać. Ich położenia nie dało się porównać.- Mingi odszedł, a Yeosang... poprosił pilnującego go strażnika o broń. Stwierdził, że ma prawo do życzenia przed wyrokiem. Każdy z nas zaczynał jako nastolatek, wśród przyjaciół, więc dlaczego znaleźliśmy się tutaj tylko we dwoje? W dodatku po takich przeżyciach?

- Do czego zmierzasz? Nie traktuj mnie jako kogoś podobnego do siebie, nie stawiaj mnie na równi. Nie jesteśmy tacy sami.- syknął przez zęby, a Jeong wyciągnął spod blatu złoty, połyskujący przedmiot. 

- Znalazłem go u Hongjoonga. Wszyscy twierdzili, że jest zepsuty, ja również, ale ten chłopak go naprawił. Działa, jednak zarówno tam, gdzie ty najbardziej pragnąłbyś wrócić, jak i ja, nie ma już nic. Nie znajdziesz grobu przyjaciół, lecz historia nie zatoczyła koła. Jest jeszcze rok 2122.- stwierdził, po czym odłożył zegarek na bok.- Nie mówię ci o tym, jak o propozycji, bo żadne z nas nie powinno już dotykać tego przedmiotu. Jest przyczynkiem większości tragedii, jakie nas spotkały. 

- Zniszcz go.- syknął jasnowłosy.

- Nie ja. Ja już nie chcę mieć z nim nic do czynienia. Siedzisz tu naprzeciwko mnie, bo chciałbym, żebyśmy razem napisali ostatnie zdanie.- zza paska wyjął pistolet i skinął na futerał pod bluzą Sana. Dwudziestotrzylatek zrobił to samo.- Odebraliśmy sobie wszystko, co kiedykolwiek mieliśmy. Więc sprawiedliwym będzie, jeśli nie pozwolimy już zdarzeniom zataczać pętli. Sądzę, że oboje jesteśmy gotowi i nie nadarzy się lepszy dzień niż dzisiaj. 

Podnieśli pistolety, których lufy skierowane były na nich nawzajem. Jeong uniósł kąciki ust, a blondyn, choć niechętnie, zmusił się do tego samego. 

- Na trzy, w porządku?- zaproponował wyższy, a San przytaknął. 

- Raz.- wydukał Choi. 

- Dwa.- szepnął Yunho.

- Trzy.- dokończył Choi, po czym oboje wcisnęli spust. 

------------------------------------------------------------------------

Damski głos zerwał Seonghwę z krzesełka. 

- Zejdź na dół! Hongjoong już przyszedł!- ponownie zawołała jego mama, a on sprawdził godzinę na wyświetlaczu. Większość zajęć odbywała się zdalnie, lecz dziś mieli zajęcia w szkole i musieli zjawić się na dziesiątą w sali. Brunet wsunął na stopy wysokie, zapinane na sprzączki buty, po czym zbiegł na dół, rozpromieniony witając chłopaka o jaskrawych, czerwonych włosach, stojącego w salonie. Zbliżył się do niego objął, a niższy, odrobinę zawstydzony, ukrył głowę w materiale jego bluzy. 

- Widziałeś mnie wczoraj, a zachowujesz się, jakbyś czekał sto lat.- westchnął, wywracając oczami, ale po chwili się zaśmiał, wspinając na palce i składając w kąciku ust czarnowłosego krótki pocałunek, tak by rodzice Hwy ich nie zauważyli. Zasadniczo, wiedzieli o związku tych dwojga, lecz ci ukrywanie się uznawali za bardziej romantyczne. 

- Wolę nie marnować czasu, kiedy nigdy nie wiem, ile będzie dane mi cię kochać.- wyszczerzył się radośnie, a tamten skrzywił się zażenowany. 

- Znów naczytałeś się jakichś strasznych opowiadań.- wzdrygnął się, wiedząc, że ten upodobał sobie wyszukiwanie starej literatury i szukanie wątków, które przypominałyby mu ich relację. Czasem było to niezwykle urocze, lecz innym razem Kim wolałby zakopać się pod ziemię.- W ogóle, do ciebie też dziś przyszło to ogłoszenie?

- Jakie?- zapytał, zabierając z kuchni trochę owoców na drugie śniadanie oraz kanapkę, taką jakiej Hong nie lubił najbardziej.

- No spójrz.- pokazał mu wyświetlacz.

"Nasz rząd poszukuje wybitnych informatyków oraz naukowców z dziedzin fizyki, fizyki kwantowej, nanotechnologii, biologii, medycyny i chemii do udziału w projekcie finansowanym przez fundusz państwa. Chętnych prosimy o zgłaszanie się w przynależnych do dzielnicy urzędach w celu zgłoszenia swojej kandydatury, wraz z dokumentami potwierdzającymi wykształcenie wyższe, doświadczenie oraz osiągnięcia. Wypełniony formularz można złożyć również przez urzędową stronę internetową do 16 listopada 2122 roku."

- Tata Jongho pewnie się zgłosi.- stwierdził Hwa, wzruszając ramionami. Hong bardziej interesował się nowinkami technologicznymi niż on i zdarzało mu się czasem rozmawiać o nich z chłopakiem z równoległej klasy, gdy oboje nie ćwiczyli podczas zajęć wychowania fizycznego. 

- Uważajcie dziś na siebie. W wiadomościach nieustannie mówią o jakichś pożarach oraz katastrofach lotniczych. Koniecznie załóżcie maseczki, bo jakość powietrza dzisiaj jest absolutnie tragiczna. Joongie, zajrzysz dziś do nas na obiad?- z toalety wyłonił się ojciec Parka, witając syna oraz jego chłopaka ze szczerym entuzjazmem.

- Nie zajrzy, bo wychodzimy na miasto po zajęciach.- zaoponował natychmiast wyższy z nich, machnąwszy ręką w stronę rodziciela, jak gdyby odganiał muchę. 

- Dzwońcie w razie czego!- dodała kobieta, kiedy wychodzili już na zewnątrz. 

- Będziemy.- mruknął pod nosem Seonghwa i ucieszył się, kiedy wreszcie urwali się stamtąd. Hongjoong skocznym krokiem szedł tuż przy nim, opowiadając mu o zeszłym wieczorze, jakby był niesamowicie emocjonujący, a ten wsłuchiwał się w każde wypowiedziane przez niego słowo. Gdy weszli na mniej uczęszczaną alejkę, złapał Joonga za dłoń i wplótł w nią swoje palce.- Nosisz bransoletkę ode mnie? Cieszę się, że ci się podoba. 

                                                                                        KONIEC

-------------------------------------------------

Po ponad roku pisania tego opowiadania/powieści/ fanfika/książki, zwał jak zwał, nadszedł wreszcie czas na koniec. Przeszliśmy wspólnie przez ponad sto rozdziałów, które bywały bardziej lub mniej radosne (raczej mniej). Nie wiem, czy jesteście usatysfakcjonowani wydarzeniami oraz zakończeniem. Nie mam pojęcia, czy się takiego spodziewaliście i czy wam się podobało, ale mam nadzieję, że tak. Od początku pisania tej pracy, znałam jego zakończenie. Praktycznie pod rozdział 60 została ułożona cała fabuła i wiem, że może być w niej trochę nieścisłości, ale mimo tak ważnej roli jaką odgrywała, ja podchodziłam zawsze do tego opowiadania, jak do miejsca w którym jestem w stanie wylać swoje emocje. Ponadto całość traktuję trochę tak, jakby bohaterem nie był tu żaden z nich, a śmierć i pragnęłam przedstawić ją na różne sposoby, pokazać że należy korzystać z każdej chwili spędzonej z ukochanymi i nie bać się pewnych decyzji, by u kresu nie musieć żałować. Przyjaźń to coś pięknego, więc moim drobnym przesłaniem jest to, byście ich kochali i szanowali te relacje. Może to dobra pora, by powiedzieć przyjacielowi, że jest takim twoim Yeosangiem dla Woo, albo takim Mingim dla Yunho i  że nie wyobrażacie sobie bez nich życia. Przepraszam tych, którzy liczyli na soczysty romans między Seonghwą i Hongjoongiem, natomiast nie było to jedno z tych ff i raczej nie należę do tych osób, które przy pisaniu skupiają się w pierwszej kolejności na więzi romantycznej. Chcę by ona zawsze miała podstawy w przyjaźni, czy zaufaniu i to te uczucia są dla mnie najważniejsze. 

Dla wszystkich czytelników niezwykle dziękuję, czekam na wasze opinie oraz wrażenia, spostrzeżenia, uwagi. Większości rozdziałów nie sprawdzałam i wielką korektę zrobię w swoim czasie, więc przepraszam za literówki, błędy stylistyczne, poprzekręcane głupotki. Liczę, że nie odebrało to przyjemności z czytania i że zostaniecie ze mną na następne opowieści, bo te już wkrótce. W przyszłym tygodniu pojawi się już rozdział nowego opowiadania, które będzie utrzymane w klimatach Fedory, Pirate King, więc zapraszam do obserwacji, by nic nie przegapić. Wrócę też do białego mleczyka, który ucierpiał na fakcie kończenia btnod. 

Do zobaczenia słodziaki <3 Kocham was (zostawcie coś po sobie)

Before the next one dies|  Ateez| SeongjoongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz