97.

65 13 1
                                    

- Umowa zakładała, że masz przeżyć, aż zjawia się tu twoi przyjaciele, a więc jestem tu by ci pomóc. Sam sobie nie poradzisz, ale ostatnią dobrą rzeczą, jaką możemy zrobić, jest wypełnić punkty regulaminu, jak najlepiej potrafimy.- odezwał się dwudziestokilkuletni Hongjoong, który łagodnie się uśmiechnął do młodszej wersji siebie. Patrząc na siebie, czuli jakby byli wzajemnym zwierciadłem, jednością. Oboje mogli dostrzec różne wersje samych siebie. Starszy przypominał sobie osobę, którą był te parę lat temu, a osiemnastolatek wierzył, że to jeszcze nie koniec dla niego oraz jego drogi. Również uniósł delikatnie kąciki ust, po czym ruszył do drzwi. 

Wpisał kod, a zamek natychmiast się odblokował. We trójkę weszli do środka. Tak jak Kim się spodziewał, było tu mnóstwo komputerów oraz innego elektronicznego sprzętu. Na głównej, dużej ścianie znajdował się olbrzymi ekran, gdzie dało się śledzić najważniejsze jednostki wojskowe, obozy oraz oznakowane wozy policyjne. Zielone punkciki przemieszczały się po mapie, a żółte oraz niebieskie stały w miejscu. Hongjoong zbliżył się niepewnie, a zaraz wzrok skierował w sam róg, dostrzegając tam aktualną liczbę osób umieszczonych w poszczególnych wydzielonych strefach. W jednej znajdowało się blisko sto tysięcy, a zajmowała powierzchnię niewielkiego lasu. Musieli być tam niezwykle ściśnięci, przetrzymywani w nieludzkich warunkach. 

- Da się tak po prostu wyłączyć te nadajniki?- spytał, podchodząc do pierwszego z komputerów. W okienku hasła wpisał "2122", a po chwili otrzymał dostęp do siatki cyfr, z której niewiele rozumiał. Przydałby mu się teraz Jongho, który z pewnością zrozumiałby więcej niż on. 

- Są ich dwa rodzaje. Jeden został wszczepiony osobom, które w zamiarze miały przeżyć. Ci byli też bardziej kontrolowani, ponieważ pozornie posiadali większą swobodę w przemieszczaniu się, ponadto każdy z nich otrzymał legitymację, dzięki której wiadomo było, że nie można go tak po prostu zabić. W przypadku pozostałych, nadajniki posiadają tę samą truciznę, co ta, która spowodowała śmierć Mingiego. Tych pierwszych działanie znasz. Je da się wyłączyć dość łatwo, ponieważ nagrodą za dobre sprawowanie, jest awans. Osoby na stanowiskach kierowniczych zatrzymują nadajnik, lecz wyłączona jest jego główna funkcja pozwalająca na zabicie człowieka,  mającego wszczepione takie urządzenie. Z kolei tych z trucizną, nie da się wyłączyć. Je po prostu trzeba wyciąć lub kontrolować, by nikt nie wcisnął niewłaściwej opcji w programie.- wyjaśnił drugi z Kimów, podchodząc do szarowłosego i starając się rozwikłać, o co może chodzić w nieznajomym ciągu liczb.

- A istnieje możliwość wyłączenia programu? Jego usunięcia? By nikt nie mógł zrobić tym ludziom krzywdy?- brnął dalej, mając nadzieję, że mimo wszystko istnieje jakieś skuteczne wyjście z tej sytuacji. Cała trójka miała świadomość, iż potrzeba zaledwie jednego szaleńca do naciśnięcia guzika, mającego potwornie destrukcyjną moc. 

- Z pewnością tak, ale nie mamy takiej wiedzy. Nawet nie do końca mamy pojęcie, czy informatyk, który nad tym pracował, jeszcze żyje. Pracownicy z tego biura, ewakuowali się jako pierwsi, po nagłośnieniu alarmu. Musielibyśmy ich wszystkich wyłapać oraz wypytać o to, kto i jak dałby radę się tym zająć. Brzmi awykonalnie, zwłaszcza, że jesteśmy poszukiwani.- prychnął starszy z Hongów, ale osiemnastolatek przeniósł spojrzenie na Woo i zmrużył lekko powieki. 

-  Nie wszyscy. Wooyoung jest czysty, chyba że wyjawił komuś, że zawarł z nami sojusz, w co szczerze wątpię.- chłopak założył ręce na klatce piersiowej, wpatrując się w niego wyczekująco. Brązowowłosy się wyprostował, wyraźnie zestresowany, natomiast nie wyglądał jakby miał się wycofać. Wręcz przeciwnie. 

- Mogę iść sprowadzić kogoś, kto się na tym zna, ale problem w tym, że nie mam pojęcia, kto będzie miał na tyle dużą wiedzę.- stwierdził zmieszany. Sterując siedzibą, powinni wiedzieć wszystko o jej funkcjonowaniu, tymczasem Seonghwa był jedynym zainteresowanym, dzięki czemu zyskał aż taką władzę oraz taką przewagę. Reszta cieszyła się chwilowym bezpieczeństwem, brakiem konieczności nieustannego uciekania, a swą wiedzę ograniczała do najważniejszych kwestii. Hongjoong orientował się w wielu kwestiach, lecz Park starał się go odciągać od tych o szczególnym znaczeniu, a zwłaszcza od tego konkretnego pomieszczenia w jakim się teraz znajdowali. Dało się tutaj zajrzeć do wielu danych, jakie brunet ukrywał przed nim, w słusznym lęku, iż to wywoła naprawdę poważną awanturę.  Hong był tu wcześniej zaledwie dwa razy i tylko w nocy, gdyż podczas pracy informatyków, nikt nie był tam mile widziany. Zresztą, Joong nie miał nawet szczątkowej wiedzy w dziedzinie informatyki, toteż nic nic nie mówiły mu znaki, wyświetlające się na czarnym tle.

Before the next one dies|  Ateez| SeongjoongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz