75.

115 18 9
                                    

Seonghwa, wciąż nie potrafiąc w to uwierzył, ujął jego twarz w obie dłonie, wpatrując się w niego z prawdziwym zachwytem. Mogłoby się im teraz zawalić wszystko na głowę, ale dzięki temu poczuł spokój.  Niczego nie żałował i wiedział, że nie będzie, o spełnił to, na czym najbardziej mu zależało. Już od dawna Hongjoong nie był dla niego tylko zwykłym przyjacielem. Pragnął mu to okazać, opiekując się nim, dając z siebie tak wiele, jak tylko potrafił. Przykre było jedynie to, że zakochiwał się jako nastolatek, który planował ich pierwsze randki, snuł wyobrażenia dotyczące potencjalnego pierwszego pocałunku, myślał o nim przed snem i zastanawiał się, w jak pięknym miejscu postawi pierwszy krok do pogłębienia tej znajomości. Nie sądził wówczas, że to tu odbędzie się ich pierwszy pocałunek, że zdąży do tej pory splamić ręce krwią, poznać smak straty, dojrzeć w najbardziej brutalny sposób, jaki istniał. Nie mógł jednak zasłaniać tym szczęścia, które mimo wszystko się w nim tliło. Nie potrafił, spoglądając na niego, rozważać tego, co kłębiło się dookoła. Chyba miał prawo do sekundy oddechu. 

- Joongie...- zaczął, ale sam nie wiedział, co powinien w tej sytuacji powiedzieć, więc po prostu złączył ich czoła, trzymając go jak najbliżej siebie. 

- Kocham cię.- szepnął Hong, będąc tych słów pewny, jak żadnych innych. 

-------------------------------------------------------------

Wooyoung czuł ulgę, wiedząc, że San wcale nie dopuścił się wszystkiego, o co go oskarżali. Być może nie zmieniało to wiele i wciąż nie wymazywało wszystkich jego win, lecz ciężko było mówić o tym, by ktokolwiek z nich pozostawał bez winy. Niemniej, teraz, kiedy ich grupa była rozerwana i mogli liczyć tylko na tą małą garstkę osób wokół, ważne było by czuć się bezpiecznie. Do całej góry problemów oraz strachu przed tym, co spotkało przyjaciół, nie chciało się dokładać jeszcze lęku o własne życie, a ta rozmowa uświadomiła Junga w jednym, nic im nie grozi. Może był oślepiony, może zadziałała na niego manipulacja stosowana przez jasnowłosego, lecz patrząc mu w oczy naprawdę mu wierzył. Czuł, że między nimi jest więź, której nie umiał określić słowami, bo nie leżała ani w granicach przyjaźni, koleżeństwa, lecz też nie wrogości. Woo miał wrażenie, jakby się znali lub znać mogli. Było to uczucie porównywalne ze spotkaniem swojego starego, najlepszego przyjaciela po latach. Niby nie łączyło już was praktycznie nic, jesteście całkowicie obcymi ludźmi, lecz masz świadomość, że ten ktoś był dla ciebie ważną częścią życia. 

Nie dyskutował o tych spostrzeżeniach z Yeosangiem, który był negatywnie nastawiony do Choi'a. Abstrahując od tego, co dokonał, bo sam nie czuł się godny oceniać innych, lecz nie lubił osób z tajemnicami. Zwłaszcza takich, których sekrety mogły zaważyć na czyimś dobru. Dużo łatwiej byłoby wiedzieć, na czym stoją i z czym przyjdzie im się mierzyć w przyszłości. Enigmatyczne odpowiedzi, podążanie ślepo za kimś, kto nie był skory dzielić się własnym planem, ciągłe wskazówki, prowadzące do abstrakcyjnych wyjaśnień, składały się na absolutną nicość, bowiem ciężko było budować teorie na domysłach. Hongjoong mógł wiele sobie dopowiadać, kiedy tłumaczył im potencjalny scenariusz wydarzeń. Poza tym, tak jak zresztą zauważył Wooyoung, nie znali jednej, bardzo istotnej części tej historii. Mianowicie, kiedy to się zaczęło i kim byli młodzi ludzie z 1982 roku?

Nie sądzili, że rozwiązanie tego dylematu przyjdzie tak szybko. Doszli do pewnych wniosków sami, z czego San się cieszył, bowiem najtrudniej byłoby dla niego opowiadać o tym, co przydarzyło się jego bliskim i wyjaśniać motywy swoich działań. Nigdy też nie lubił wspominać o przemieszczaniu się między tymi trzema datami, gdyż dla niego samego, pomimo minionego czasu, niełatwo było przyjąć tego jako faktu. Zdawał sobie sprawę, jak będzie to brzmiało dla innych i dla niego było to równie surrealistyczne. Ta fotografia miała im uświadomić, że kiedyś już żyli, a co zabawniejsze, nigdy nie zginęli, o czym świadczył notes ze świeżymi zapiskami, które dało się odczytać w świetle UV. Zastanawiał się, czy Hong już do tego doszedł i czy posiadł wiedzę, która była tam ukryta. Jeśli tak, to tamten zespół wie znacznie więcej od trójki, która przebywała z nim. Niesprawiedliwym byłoby dalej to ukrywać, zwłaszcza, że bez posiadania tamtego zeszytu, niczego by się nowego nie dowiedzieli. Nie miał już nowych wskazówek, które byłyby dla nich cenne. To co najistotniejsze, już wiedzieli. 

Before the next one dies|  Ateez| SeongjoongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz