50.

108 20 1
                                    

- W tamtym sklepie ostało się jeszcze mnóstwo rzeczy. Kradnę stamtąd słodycze.- Minho wskazał na malutki lokal, w którym okna zostały obłożone tekturą, lecz nie było ani śladu po właścicielu. Podobno w tym mieście zginęło najwięcej ludzi. Sam siedemnastolatek nie był tego świadkiem, natomiast słyszał historie innych, jak widzieli wywożone w nocy, czarne worki z ciałami. Nikt nie był pewny w jaki sposób zginęli. Oczywistym było, że trzęsienia oraz tajemnicze pożary będą pociągać za sobą ofiary, jednak mowa była o setkach, tysiącach zmarłych. Słuchy chodziły o tym, że rodziców Minjin wcale nie zabrali do obozu, a zostali oni wywiezieni razem z pozostałymi, lecz dziewczyna sama sobie wmawiała, iż jest inaczej, by choć w ten zakłamany sposób dodać sobie siły. Niektórzy osądzali Dohyuna o wprowadzanie jej w błąd, żeby ta nie zbuntowała się i nie zrobiła czegoś wielce nieodpowiedzialnego. Hongjoong miał o tym negatywne zdanie, bowiem to, co wyniósł ze swojej terapii, ale też własnych kontemplacji, to konieczność podawania ręki spotkanym tragediom. Proces godzenia się z nimi był żmudny, wieloletni i bez woli tej jednej strony nigdy nie mógł dojść do skutku. Jednak tym upragnionym etapem jest moment spojrzenia w lustro i dostrzeżenia tam samego siebie, a nie setki traum, które zakrywają ciebie jako osobę, przygniatają oraz nie pozwalają zrobić kroku naprzód. Niewiedza opóźnia ten proces i wcale go nie łagodzi. Wręcz przeciwnie, jeśli ta dowie się, iż oszukiwał ją własny brat, to do rozpaczy po stracie dołączy poczucie braku zaufania do najbliższej osoby. Joong miał tak ze swoją siostrą, gdy ta odsunęła się do niego, nigdy nie wyjawiając powodów. Z jednej strony patrzyła na niego jak na kogoś kruchego, kogo lepiej nie dotykać, by nie rozpadł się z jej winy. Zaś z drugiej, może w głębi serca zaczęła czuć niechęć do wszystkich, którzy nawiązywali do jej rozpadniętej rodziny. Jedni takie rozłamy traktowali jako pobudkę do wzajemnego zbliżenia się oraz ugruntowania nadszarpniętych relacji, ale byli też tacy, dla których to wszystko było zbyt trudne, więc odcięcie się od ludzi, którzy przypominali o problemach oraz smutku, okazywało się najłatwiejszym rozwiązaniem. Kim nigdy tego nie kwestionował, nie podważał tej potrzeby swojej siostry, na swój sposób nawet ją rozumiał, ale czasem zastanawiał się, czy do pewnych rzeczy nie posunąłby się, gdyby ta była z nim szczera, gdyby rozmawiała jak z bratem, a nie wyrzutkiem. W chwilach, w których zostajesz pozostawiony sam sobie, ciężko nie myśleć o tym, że to wszystko twoja wina.  Nikt przecież tym tezom nie zaprzecza, a milczenie bywa potwierdzeniem. 

- Chcę dropsy. Yeosang lubi dropsy winogronowe. Sobie wezmę limonkowe.- oznajmił Wooyoung, wtargnąwszy do środka i omiatając niewielkie pomieszczenie wzrokiem. Podbiegł zaraz do lady, żeby wziąć kilka opakowań, którymi wypchał kieszenie. Wziął jeszcze ulubione żelki Kanga, jego ukochany baton z karmelem oraz kolorowe drażetki w kształcie gwiazdek. Hongjoong widząc chłopaka, widział w nim kogoś tak oddanego swojej przyjaźni, że było to w pewien sposób poruszające. Szatyn bardzo angażował się w jakiekolwiek kontakty międzyludzkie. Miał coś w sobie takiego, całkowicie czystego, pozbawiony był egoizmu, pozbawiony pragnienia poddawania każdej drobnej rzeczy w wątpliwość. Różnili się, ponieważ Kim, nawet jeśli był kogoś pewny, przekonany o jego dobrych intencjach, to nie potrafił odciąć się od wrażenia, że na niektórych ludzi nie zasługuje, że ci odejdą, gdy popełni jakikolwiek błąd, obawiał się tego. Pewnie też z tego powodu, tak strasznie bał się przekroczyć pewnej bariery między nim a Seonghwą. Park był dla niego osobą, której był najbardziej pewny w swoim życiu. Powtarzał sobie, że będzie tak jak na tej fotografii. A mimo to, była w nim też ta zupełnie sprzeczna wizja, iż nie jest na tyle warty, by ktoś mógł bezinteresownie trwać przy nim do końca i chwila nieuwagi pozwoli, aby odszedł. To było głupie i marzył, by się tak nie czuć, ale to chyba też wymagało wypracowania. 

Siłą rzeczy zaczął się zastanawiać, co brunet chciałby, aby ten mu przyniósł ze sklepu. Lubił ciastka z kawałkami czekolady, truskawkowe lizaki, praliny z płynnym nadzieniem, Pringlesy o smaku Texas BBQ oraz miętowe gumy w formie listków, z konkretnej firmy, ponieważ inne były dla niego za mocne. Niemniej Hongjoong poczuł jakąś potrzebę, by być równie dobrym przyjacielem dla Hwy, jak Woo jest dla Yeosanga, chociaż miał świadomość, że to nie jest żadna konkurencja. Nie umiał się jednak wyzbyć dozy własnej samolubności i nie odmówił sobie serowych chrupek oraz szarej farby do włosów, którą doradził mu szatyn.

Before the next one dies|  Ateez| SeongjoongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz