15.

161 24 0
                                    

Ponownie musieli omijać bardziej ruchliwe ulice, aby nie natknąć się na służby. Yunho jechał ostrożnie, rozglądając się, jakby wręcz spodziewając się, iż zaraz ich spokój zostanie zakłócony. Wooyoung trzymał już broń w pogotowiu, nerwowo patrząc w lusterka, by reagować od razu, kiedy pojawi się konieczność. Jongho wybrał najbezpieczniejszą trasę, która była wprawdzie dłuższa niż normalna, ale mniej ryzykowna. Nie mieli aż tak dużej ilości amunicji, więc nie mieliby się jak obronić w razie bardziej złożonego ataku. Aż dziwne było myśleć, że będąc grupą dzieciaków, obawiali się wyrządzenia krzywdy przez ludzi, którzy zgodnie z funkcją, winni ich bronić. 

Pogoda tego dnia była pochmurna, co nie nastrajało ich pozytywnie na najbliższe godziny. Nie opuszczało ich wrażenie, że zbyt długo nic się nie działo i dziś musi się coś stać. "Coś" było najlepszym określeniem ich przypuszczań, ponieważ nie mogli mieć pojęcia, co takiego nastąpi. Według przepowiedni, wszyscy mieli zacząć ginąć. Otwarto już obozy, następnym punktem miała być zaraza, problemy z dostępnością wody, dziwne stany atmosferyczne oraz niewytłumaczone zgony ludzi. 

- Zatrzymajmy się przy jakimś sklepie.- zaproponował nagle Hongjoong.- Według bloga, coś może stać się z wodą, iż przestanie być zdatna do picia. Zgromadźmy jej trochę, zanim to się wydarzy.  

- Wierzysz w to?- Jeong nie był wcześniej sceptycznie nastawiony, lecz nie mieściło mu się w głowie, aby to wszystko rzeczywiście miało się ziścić punkt po punkcie. Rzeczywiście, byli świadkami przemian, które mogły już nigdy się nie odwrócić. Kraj zdawał się objęty stanem wyjątkowym, chociaż pozornie nic nie wskazywało na jakiekolwiek niebezpieczeństwo. Chyba żaden z nich nie ufał legendom, przypowieściom, wróżbom, czy opiniom jasnowidzów. A jednak Hong czuł, że powinni w to brnąć. 

- Nie wiem, Yunho. Z pewnością nie zaszkodzi.- odparł czerwonowłosy. Nie dało się nie zgodzić. Mieli trochę jedzenia, nawet trochę picia, ale to co zgromadzili, starczy im maksymalnie na tydzień, przy rozdysponowywaniu malutkich porcji. Obawiali się tego, toteż zdobycie pożywienia oraz świeżej wody powinno być dla nich priorytetem. 

Przyznali mu rację i zajechali do osiedlowego sklepiku, który stał pusty. Niemniej właściciel zamknął go na zamek, toteż musieli się włamać. Nie byli z tego dumni, ale zabezpieczenia nie były trudne do złamania, z kolei oni niezbyt mogli przeczesywać resztę miasta w poszukiwaniu innej lokalizacji. Wzięli cztery zgrzewki wody, które załadowali do auta oraz trochę konkretniejszych produktów. Joong postanowił wziąć jakieś podstawowe artykuły, których nie mieli, a wydawały się praktyczne, jak chociażby kilka opakowań plastrów, chusteczki, praktycznie cały zapas baterii, gazy oraz wodę utlenioną. Zakłopotany wyciągnął z kieszeni trochę gotówki, którą zostawił pod kasą fiskalną. tak by poczuć się ze sobą chociaż trochę lepiej. 

Załatwili to najszybciej jak potrafili, głównie martwiąc się o to, że ktoś pojawi się w pobliżu. Jongho stwierdził, że kilka ulic dalej kursują patrole oznaczające teren. Chłopak monitorował pojazdy, które miały nadajniki, ale wiele było takich, których po prostu nie dało się wykryć, więc musieli mieć się na baczności. Podczas gdy oni pakowali "zakupy" on wymontowywał z samochodu sprzęt, po którym mogliby ich namierzyć. Później ruszyli w dalszą trasę. 

Pod opuszczone wesołe miasteczko dotarli około czterdziestu minut później. Yongma land nawet za dnia budził swoisty niepokój. Chociaż należało przyznać, że po tym, jak niemalże cała stolica się wyludniła, to opuszczony park rozrywki nie kontrastował aż tak z otoczeniem.  Seonghwa wraz z Mingim odsunęli zardzewiałą, starą bramę, aby wejść do środka. Nikt nie założył kłódki, albo łańcucha, gdyż pomimo, że to miejsce było już nieczynne od ponad dziesięciu lat, to stanowiło dość popularny punkt turystyczny. Czasem zbierała się tam młodzież, głównie po to by wspólnie pić oraz straszyć się nawzajem przeróżnymi historyjkami. Maszyny stały nienaruszone, w równie intensywnych barwach co dawniej. Gdzieniegdzie odchodziła farba, a na karuzeli brakowało kilku figur, ale gdyby nagle wpadł tu tabun dzieci, chcących się tu bawić, nikt nie byłby raczej zdziwiony. Jego zamknięcie było spowodowane otwieraniem coraz to większych, okazalszych tego rodzaju atrakcji. Ludzie przyjeżdżając do miasta mieli niezliczoną ilość obiektów, do jakich mogli się udać, żeby dobrze się bawić, w porównaniu z którymi Yongma nieszczególnie zachwycało. 

Before the next one dies|  Ateez| SeongjoongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz